logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Dozwolony użytek prywatny.
Autor: Pytam, bo sama nie wymyślę odp (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-07-20 22:46

(Chyba) głupia sprawa, a męczy. Nie pytam o ściąganie z internetu, tu odpowiedź jest raczej oczywista.
Zastanawia mnie jednak, co z tak zwanym dozwolonym użytkiem prywatnym? Czy wolno mi skopiować KUPIONĄ przeze mnie płytę i umieścić mp3 na karcie pamięci mojego smartfona, by słuchać tej muzyki np. gdy gdzieś jadę? Mówię o kopii dla siebie, żadnej innej.
Z jednej strony raz już kupiłam (szczerze, to mnie ledwo stać na płyty z promocji, nie mówiąc o kupowaniu wersji mp3), ale w praktyce wygląda to tak, że nie nabywam raczej żadnych praw. Stąd wzięła się myśl, że za powstałą kopię nikt przecież nie zapłacił, czy jest to więc kradzież (czy to może tylko jakaś paranoja i szukanie dziury tam gdzie jej nie ma)? Ciekawi mnie co o tym może sądzić ktoś rozsądniej ode mnie myślący.

 Re: Dozwolony użytek prywatny.
Autor: Perdifficilis (---.skytech.pl)
Data:   2015-07-20 22:55

Prawo jak najbardziej pozwala na wykonanie zarówno kopii zapasowej, jak i kopii cyfrowych służących odtwarzaniu na innych nośnikach (nawet tylko po to by oryginalny nośnik nie zużywał się tak szybko).
Ponadto, wg polskiego prawa dozwolony użytek obejmuje też m.in. Twoich najbliższych, czyli możesz skopiować pliki multimedialne i dać kopie np. siostrze. Jakieś dwa, trzy lata temu pisał nawet o tym profesor prawa w Gościu Niedzielnym, ale nie mam już tego numeru :(
Powyższe nie dotyczy programów komputerowych, których dotyczą bardziej restrykcyjne przepisy.

 Re: Dozwolony użytek prywatny.
Autor: Tad (---.dynamic-ww-2.vectranet.pl)
Data:   2015-07-20 23:37

w Polsce jest to legalne, w UK nie.

 Re: Dozwolony użytek prywatny.
Autor: xc (---.204.47.249.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2015-07-21 06:33

W końcu kupiła Pani płytę, jest jej właścicielem i może nią dysponować. Dysponowanie ograniczają jedynie prawo i warunki umowy sprzedaży.
O ile nie zamierza Pani czerpać korzyści materialnych z wykorzystania tej płyty (bez podzielenia się nimi z właścicielami praw autorskich), nie zamierza Pani wykorzystać celów niezgodnych z prawem (np. głoszenie ideologii totalitarnej lub nienawiści rasowej albo religijnej czy narodowościowej), to w zasadzie nikomu nic do tego co Pani robi.
To ten, którego prawa są (w jego przekonaniu) naruszone musi Pani na to zwrócić uwagę i, jeśli taka jego wola, szukać rekompensaty swoich (domniemanych) strat na drodze sądowej. Pani nie musi z góry udowadniać, że nie jest słoniem.

Szanuję prawa drugich, nie jestem złodziejem. Ale nie mam zamiaru bić się w pierś, gdy jadę pociągiem i zamiast targać ze sobą opasły tom, zabiorę tylko kserokopie tych rozdziałów, które mnie interesują. Nie mam zamiaru wołać prawnika aby zaciągać jego opinii, gdy mój towarzysz podróży zapyta mnie: "czy mogę poczytać, to co Pan odłożył na bok?"
Nie dajmy się zwariować. Nie jesteśmy USA, tymczasem.

 Re: Dozwolony użytek prywatny.
Autor: Pytam, bo sama nie wymyślę odp (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-07-21 14:52

Czyli co, to prawo ma być wyznacznikiem moralności? Prawo, które w każdym kraju jest inne? Zresztą nie zawsze legalne=moralnie w porządku.

Nie wiem, możliwe że po prostu przesadzam, zresztą próbowałam znaleźć na to pytanie odpowiedź w internecie i jakoś nie za bardzo kogokolwiek to nurtowało, więc... ale wciąż mi coś jakby nie gra.

 Re: Dozwolony użytek prywatny.
Autor: nieistotne (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2015-07-21 16:25

A może dopadły Cię skrupuły?

 Re: Dozwolony użytek prywatny.
Autor: Perdifficilis (---.skytech.pl)
Data:   2015-07-21 17:47

Przecież sama pytałaś o dozwolony użytek w rozumieniu prawnym. Skąd pretensja o brak odniesienia moralnego?

Z moralnego punktu widzenia raczej nikt jednoznacznej odpowiedzi Ci nie da. Pojawia się jednak w tej sprawie wiele pytań, nie tylko na gruncie dyskusji w prawie polskim. No bo dlaczego artysta ma czerpać korzyści wielokrotnie z czegoś co zrobił tylko raz? Producent samochodu nie pobiera opłat od każdego kilometra. Jeżeli muzyk wykonuje swoją pracę regularnie (koncerty) to takoż dostaje pieniądze. Na pracę w studio poświęca kilka tygodni, a zyski ma czerpać całe życie? Co ciekawe wielu wykonawców światowego formatu twierdzi, że zarabia właśnie na koncertach, a zyski z płyt ma minimalne i jest im obojętne czy ludzie "piracą". Statystyki wskazują również, że piractwo jest bardzo dobrym narzędziem marketingowym i paradoksalnie w krajach gdzie je prawie zupełnie wyeliminowano zyski z legalnej sprzedaży wyraźnie spadły (Francja). Na dodatek przeciw piractwu krzyczą najbardziej ci, którzy od lat niczego dobrego nie stworzyli, a nie mają zapału do normalnej pracy (taki nasz muzyk co to twierdził, że gdyby nie piraci to byłby bogaty jak Eric Clapton. Szczegół, że nie ma krzty jego talentu i dorobku). Coraz więcej wykonawców wrzuca też swoją muzykę do internetu za darmo z możliwością wpłacenia dobrowolnej kwoty. Podobnie rzecz ma się z absurdalnym systemem prawa patentowego, przez które rozwój wielu technologii został zamrożony na dekady (zrozumiał to zarząd firmy Tesla, który w zeszłym roku podjął decyzję o uwolnieniu wszystkich patentów związanych z elektrycznymi pojazdami).
Podsumowując: czy możesz zrobić sobie kopię z płyty np. na mp3? Z całą pewnością tak. Czy możesz "piracić"? Odpowiedź do rozeznania w sumieniu. Moim zdaniem nie jest to grzech.

Nawiasem: często można spotkać żartobliwie uwagi, że pierwszym "piratem" był Pan Jezus bo rozmnożył chleb i aż dziw, że nie puścił z torbami miejscowych piekarzy. Poza tym gdyby nie mnisi "piracący" księgi stracilibyśmy wieki dorobku kulturalnego ;)

 Re: Dozwolony użytek prywatny.
Autor: Pytam, bo sama nie wymyślę odp (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-07-21 18:28

Oczywiście, że pytałam od strony moralnej, nie prawnej, w końcu jesteśmy na "forum pomocy katolika", racja? :)

O piractwo jako takie nawet nie pytam, bo to jednak kradzież. Nawet biorąc pod uwagę, że gdyby nie ono wiele muzyków nie osiągnęłoby popularności takiej jaką ma dzisiaj, niesie za sobą jednak straty. Ale nie o tym...

Skrupuły? Całkiem możliwe. Dlatego pytam, jak widzą to inni, może znajdzie się ktoś kto pomoże mi to w głowie uporządkować. I ewentualnie powie, że mam właśnie problem takiej natury, a zagadką pod tytułem "czy kopia legalnie zdobytej płyty na własny użytek prywatny to kradzież?" nie warto zawracać sobie głowy.

 Re: Dozwolony użytek prywatny.
Autor: Tad (---.dynamic-ww-2.vectranet.pl)
Data:   2015-07-22 07:12

Pytająca - kopia legalnie kupionej przez Ciebie płyty na Twój użytek jest OK. Tak samo jak możesz pożyczyć książkę, tak samo możesz taką muzykę przegrać znajomym. Prawo autorskie posuwa się trochę za daleko - są tacy, którzy chcieliby podobnego licencjonowania książek. Wszystko powinnaś rozeznawać w swoim sumieniu. Jeśli masz wątpliwości to zapraszam do spowiedzi. Stały spowiednik powinien pomóc.

 Re: Dozwolony użytek prywatny.
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-07-22 23:32

"Oczywiście, że pytałam od strony moralnej, nie prawnej".

Masz rację, że odróżniasz te dwie sprawy. Przecież fakt, że prawo zezwala na aborcję nie oznacza, że zniesiono przykazanie "nie zabijaj". Musimy oceniać czy prawo jest słuszne, czasem sami nie potrafimy bo się na tym nie znamy, więc kierujemy się oceną Kościoła, hierarchii.

Są jednak sprawy drobniejszej natury i to z taką ogromną liczbą różnych przypadków, że każdy może się w tym pogubić. Odsyłamy do konfesjonału, i dobrze. Ale przecież ksiądz w konfesjonale - o ile przykazania doskonale zna i uczy się o ciężarze grzechów - nie jest w stanie znać się na wszystkim i ma prawo nie znać oceny w tak szczegółowych sytuacjach. Możemy wtedy spokojnie odnieść się do prawa, bo wiele mądrych głów roztrząsało ten problem. Dopiero gdy wielokrotnie usłyszymy, że konkretne prawo nie jest sprawiedliwe, wtedy trzeba ocenę swojego sumienia uaktualniać. Katolik ma prawo odnieść się do prawa także po to, żeby w sprawach na których się nie zna nie zdziwaczeć, nie ośmieszyć przykazań (czyli Kościoła), także żeby się nie stać skrupulatem i po prostu nie zwariować. Dzielenie włosa na czworo może doprowadzić do absurdu. Jeśli zaproszę Cię na herbatę i dobre ciacho, to jest to Twój zysk, dochód, wzbogacenie się. Teoretycznie więc powinnaś Urzędowi Skarbowemu zapłacić od tego podatek. :)))) A skoro nie wolno piracić i płyta jest tylko dla Ciebie, to każdy członek rodziny powinien kupić CD dla siebie i słuchać ze słuchawkami, bo słuchanie płyty dodatkowo przez mamę może być potraktowane jak puszczanie płyty u fryzjera i trzeba za to dodatkowo zapłacić. Czujesz absurd tego co piszę, prawda?

Jeśli prawnicy mówią o dozwolonym użytku to dopóki nie uznają, że to jednak jest krzywda (albo że wolno więcej) można ze spokojnym sumieniem temu się podporządkowywać. Możemy w sumieniu przyjąć to za słuszne i nie mieć skrupułów. Jeśli potrzebujesz jeszcze dodatkowego uspokojenia, to o dozwolonym użytku uczyli mnie na katolickiej uczelni, podając to jako prawo obowiązujące także katolika. W Polsce, bo faktycznie nie wiem jak jest za granicą. Trzeba też pamiętać, że na przestrzeni wieków zmieniał się problem prawa autorskiego, a nasze sumienie opieramy na tym co jest aktualnie. Teraz przywłaszczenie sobie cudzej pracy, cudzej myśli jest karalne, ale przecież nie zawsze tak było. Nawet autorem niektórych ksiąg biblijnych niekoniecznie był ten, kto jest podpisany. Ocenę czy coś jest grzechem czy nie dostosowujemy do epoki, do tego czego ludzie oczekują, co ludzie wiedzą, jakie są wymagania właśnie prawa. Oczywiście, że same przykazania Boże się nie zmieniają, zawsze będzie przykazanie "nie kradnij". Ale w ogromnym tempie narastają wciąż nowe sytuacje, przypadki, okoliczności, w których ocena "czy to jest kradzież" nie jest jednoznaczna. Trzeba podejść do tego zdroworozsądkowo. Szczególnie, gdy chodzi o kopie dla siebie samej. Jeśli przegrasz piosenkę z płyty także na komputer, mp3, GPS czy smartfona, to przecież NARAZ zawsze będziesz słuchać tylko jednego nagrania, prawda? A do słuchania masz prawo. Ale jeśli rozdasz kopię dwudziestu osobom, nawet za darmo (czyli bez zarobku), to już warto się zastanowić czy to jest w porządku. Już się czuje że coś nie jest tak. Tylu osób nie nazwiesz kimś najbliższym. Jeśli natomiast sprzedasz choćby tylko dwie kopie i na tym zarobisz, to nie masz wątpliwości, że nie tobie te pieniądze się należą. Że to jest piractwo.

W grzechu bardzo ważna jest intencja. Tam, gdzie materia jest ciężka (czyli może być grzech ciężki) lepiej sto razy "obejrzeć" to co mam zrobić. W drobiazgach nie musimy aż tak roztrząsać tematu. Dopóki nie dowiemy się z całą pewnością, że ocena czynu powinna być inna, mamy prawo do błędu. Uwaga: mamy prawo do błędu, a nie do grzechu. Mamy prawo się mylić w ocenie, bo jesteśmy ludźmi, którzy nie znają się na wszystkim jednakowo dobrze. A już szczególnie mamy prawo mylić się tam, gdzie nawet specjaliści mają różne zdania. W miłości do Boga nie chodzi o naszą idealność (absolutną doskonałość) i wszechwiedzę, tylko o to, by mieć dobrą wolę niegrzeszenia. Dopóki Kościół wyraźnie i jednoznacznie czegoś nie oceni, mam prawo kierować się własną wrażliwością sumienia i być spokojną. Tam, gdzie materia jest ciężka, Kościół mówi jednoznacznie i wyraźnie. W drobnych sprawach sam przez jakiś czas szuka odpowiedzi.

 Re: Dozwolony użytek prywatny.
Autor: Pytam, bo sama nie wymyślę odp (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-07-24 19:24

Pani Bogumiło z Krakowa, ależ się pani postarała, aby rozwiać moje wątpliwości! Dziękuję, to bardzo miłe :) Chyba mnie pani przekonała. To znaczy, muszę i tak jeszcze nad tym sama pomyśleć (lubię konfrontować moje zdanie ze zdaniem innych, ale nie przyjmuję go bezkrytycznie), ale myślę że znalazła pani argumenty, które wystarczą, żeby moje nadwrażliwe sumienie przestało szukać problemów. Cieszy mnie bardzo, że poświęciła pani czas na napisanie tak długiej wiadomości, bardzo mi ona pomogła. Och, inne oczywiście też były pomocne, ale ta zdecydowanie najbardziej ^^

Jednak, jeśli mogę jeszcze przez chwilę porozważać...
Niestety, prawo na temat dozwolonego użytku jest trochę mętne. W polskim rozumieniu dozwolonego użytku prywatnego wspomniane wyżej rozdanie płyty dwudziestu osobom nie byłoby nawet niezgodne z tym prawem, gdyż jest w nim mowa o "stosunku towarzyskim". W sumie nie bardzo wiadomo co to jest, może się to odnosić po prostu do znajomych, nawet nie tych najbliższych. Jak było to wyżej powiedziane, czuje się że to nie jest w porządku, ale najwyraźniej jest na to zezwolenie w tej właśnie ustawie. Może dlatego jej reszta, nawet ta mówiąca o tworzeniu kopii dla własnej osoby nie wzbudziła we mnie zaufania (cóż, być może tylko ja poddałam to w wątpliwość, ale myśl, że kupując płytę kupuje się tylko jedną kopię, a więc za drugą się nie zapłaciło bardzo mi się nie spodobała, nawet jeżeli pewnie jest błędna).
W każdym razie, chciałam napisać, że w amerykańskim prawie nie rozróżnia się dozwolonego użytku prywatnego, jest tylko ogólny "fair use", który raczej nie zezwala otwarcie na robienie kopii. Tam chodzi raczej o prawo do komentarza, krytyki, parodii, recenzji. Nad tym, czy wolno mi skomentować, streścić komuś jakieś dzieło to nawet ja nie się nie zastanawiałam, to po prostu naturalne. Troszkę więcej powiedziała na ten temat RIAA, czyli coś na kształt ZAIKSu - oni mówią, że można zrobić kopię na mini dysk, albo taśmę cyfrową, ale przy płytach i urządzeniach typu mp3 poniekąd wymigali od odpowiedzi, powiedzieli tylko, że to "zazwyczaj nie wzbudzi podejrzeń". Zresztą, tam przecież funkcjonuje iTunes, na którym kupuje się pliki już w formacie mp3, więc im pewnie bardzo zależy na rozwinięciu tego rynku.
W Anglii gdzieś około 2012 uznano kopiowanie własnych płyt za legalne, ale nie jestem pewna, czy się z tego nie wycofali, bo chyba były jakieś protesty. Ale pewności nie mam.
Z tego co gdzieś wyczytałam, w Japonii też nie ma takiego pozwolenia.
Wydaje mi się, że to tylko polskie prawo jest takie szczodre pod tym względem.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: