logo
Sobota, 11 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Re: Przebaczyłam, ale nie chcę znać.
Autor: majka (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2015-12-30 17:06

może jeszcze ten artykuł pomoże
Ksiądz Stanisław Witek pisze tak:

Przebaczenie afektywne i efektywne:

… Sam Bóg jest sędzią i badającym serca, dlatego zabrania On nam wyrokować o czyjejkolwiek wewnętrznej winie. Nauka Chrystusowa żąda, abyśmy wybaczali krzywdy, i rozciąga przykazanie miłości na wszystkich nieprzyjaciół” (KDK 28). Ostatnie zdanie tej konstytucji soborowej rozumieć należy także w stosunku do nieprzyjaciół osobistych, a zatem w kategorii nieprzyjaźni podmiotowej. „Napisano bowiem: Do Mnie należy pomsta, Ja wymierzę zapłatę – mówi Pan – ale: Jeżeli nieprzyjaciel twój cierpi głód – nakarm go. Jeżeli pragnie – napój go! Tak bowiem czyniąc węgle żarzące zgromadzisz na jego głowę. Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj!” (Rz 12, 19-21).

KD: Miłość nieprzyjaciół polega na życzeniu, i czynieniu im dobrze jako ludziom w razie ich potrzeby oraz własnej możliwości niezależnie od osobistej postawy wobec nas. Miłość ta bowiem, obejmuje nieprzyjaciół ze względu na ich łączność – przynajmniej potencjalną – z samym Bogiem, którego są stworzeniami, a może i przybranymi dziećmi. Taką miłość trzeba przejawiać głównie przez dążenie do pojednania z nimi, zwłaszcza gdy w jakikolwiek sposób sami przyczyniliśmy się do ich nieprzyjaźni. Trzeba być także zawsze gotowym do przebaczenia doznanej krzywdy, i to nawet siedemdziesiąt siedem razy, a więc bez ograniczenia, jak nakazał sam Chrystus (por. Mt 18, 22). Ze strony nieprzyjaciela zakłada to jednak, przynajmniej domyślną, chęć pojednania się (por. Łk 17, 4). Gdy on nie przejawia żadnej chęci w tym kierunku, a nawet chlubi się uczynionym złem, i gotów je ponowić, jeśli zdarzy mu się okazja, sprawa faktycznego pojednania zostaje mocno skomplikowana. Mamy bowiem do czynienia ze złą wolą przeciwnika, uporczywie trwającego w grzechu. Chrześcijaninowi pozostaje obowiązek pragnienia, aby się pojednać, czyli afektywnego nastawienia w tym kierunku. Z winy samego nieprzyjaciela, jeżeli jego zła wola nie chce się ugiąć, pojednanie efektywne jest uniemożliwione. I Chrystus miał swoich zdecydowanych nieprzyjaciół (zwł. faryzeuszów), nie mamy dowodów na to, aby kiedykolwiek się z nimi pojednał. Na krzyżu wstawiał się do Ojca, modląc się jako za nieprzyjaciół, u których okolicznością łagodzącą była niewiedza (Łk 23, 34). Podobnie uczynił św. Szczepan nie negując ich grzechu (Dz 7, 60). Trzeba również pamiętać, że i Bóg, którego mamy naśladować w miłości do nieprzyjaciół (por. Mt 5, 45-48), nie darowuje efektywnie człowiekowi, któremu na Jego przebaczeniu nie zależy.

Gdy więc spowiednik spotyka faktycznie skrzywdzonego człowieka, którego ktoś niewinnie prześladuje, powinien zachęcać do przebaczenia w duchu i gotowości do pojednania; nie należy jednak wymagać pojednania realnego jako warunku udzielenia absolucji. Dopiero chęć taka ze strony nieprzyjaciela, jeżeli penitent jest osobą krzywdzoną, czyni z pojednania obowiązek miłości bliźniego. Inaczej do gotowości przebaczenia ma go bardziej skłaniać pragnienie odpuszczenia grzechów przez Boga, aniżeli realny wymóg przykazania miłości nieprzyjaciół. Dopóki nieprzyjaciel trwa w grzechu, jest również przeciwnikiem Boga, i jeżeli nie chce on zmienić swego nastawienia (metanoia), pojednanie z nim w sensie efektywnym, byłoby tylko utwierdzaniem go w złem.”

UD: Na pewno chrześcijanin powinien być człowiekiem pokoju, jak powiada św. Paweł: „Jeżeli to jest możliwe, o ile to od was zależy, żyjcie w zgodzie ze wszystkimi ludźmi” (Rz 12, 18). Nie znaczy to jednak, ażeby czynić to za wszelką cenę; pewne sprawy duchowe są bowiem ze sobą sprzeczne również i w tym zakresie: „Czy nie wiecie, że przyjaźń ze światem jest nieprzyjaźnią z Bogiem? Jeżeli więc ktoś zamierzałby być przyjacielem świata, staje się nieprzyjacielem Boga” (Jk 4,4). Konflikty między ludźmi trzeba więc rozwiązywać, a nie zadowalać się uciszaniem ich bez względu na sprawiedliwość, bo przykrywa się tylko ranę, ale jej nie leczy”

Za: ks. Stanisław Witek „Duszpasterstwo w konfesjonale”, str. 175-176 Wyd. Pallotinum – Poznań 1988, IMPRIMATUR: Poznań, dnia 13 stycznia 1988, L. dz. 138/88, +Bp Stanisław Napierała, Wikariusz Generalny, Ks. Jan Szczepaniak, Kanclerz Kurii Metropolitalnej.

 Tematy Autor  Data
 Przebaczyłam, ale nie chcę znać. nowy n_ 
  Re: Przebaczyłam, ale nie chcę znać. nowy Kasia 
  Re: Przebaczyłam, ale nie chcę znać. nowy Ania 
  Re: Przebaczyłam, ale nie chcę znać. nowy Tadek 
  Re: Przebaczyłam, ale nie chcę znać. nowy EmGie 
  Re: Przebaczyłam, ale nie chcę znać. nowy Mateusz 
  Re: Przebaczyłam, ale nie chcę znać. nowy agnieszka 
  Re: Przebaczyłam, ale nie chcę znać. nowy 77 77 77 
  Re: Przebaczyłam, ale nie chcę znać. nowy Pani T. 
  Re: Przebaczyłam, ale nie chcę znać. nowy sadness 
  Re: Przebaczyłam, ale nie chcę znać. nowy Ј 
  Re: Przebaczyłam, ale nie chcę znać. nowy Maciej 
  Re: Przebaczyłam, ale nie chcę znać. nowy 6159 
  Re: Przebaczyłam, ale nie chcę znać. nowy majka 
  Re: Przebaczyłam, ale nie chcę znać. nowy n_ 
  Re: Przebaczyłam, ale nie chcę znać. nowy baranek 
  Re: Przebaczyłam, ale nie chcę znać. nowy Ania 
  Re: Przebaczyłam, ale nie chcę znać. nowy Wieslawa 
  Re: Przebaczyłam, ale nie chcę znać. nowy n_ 
  Re: Przebaczyłam, ale nie chcę znać. nowy Danuta 
  Re: Przebaczyłam, ale nie chcę znać. nowy JestemJakTy 
 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: