logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Mąż robi mi na złość.
Autor: załamana (---.cable-modem.tkk.net.pl)
Data:   2016-02-07 13:32

Jesteśmy małżeństwem z małym dzieckiem i kilkuletnim stażem. Od czasu gdy powiedziałam, że po porodzie chcę poprosić o pomoc mamę, a nie teściową mąż zmienił do mnie stosunek. Mimo, że go nigdy nie odsuwałam, zawsze prosiłam o pomoc w opiece nad dzieckiem i wydawało mi się, że na pierwszym miejscu stawiałam jego, a nie siebie czy dziecko.

Teraz robi mi cały czas na złość. Codziennie się kłócimy. Codziennie mnie wyzywa, że jestem głupia, nie nadaję się do opieki nad dzieckiem, ani do sprzątania domu, że jego mama wszystko lepiej wie, a ja powinnam się od niej uczyć, a najlepiej z nią zamieszkać, żeby mi pokazała.

Miałam rano wizytę u lekarza. Obiecał, że mnie zawiezie, bo samochodem to 15 minut, a autobusami godzinę. Jak już mieliśmy wychodzić, to przypomniało mu się, że miał wysłać komuś jakiegoś maila i mnie "wystawił". Jak ubiorę dziecko rano do przedszkola i się śpieszymy, to wciska jeszcze mu sok pomarańczowy, tak żeby się polało. Efekt taki, że muszę później dziecko przebierać i się spóźniamy. Jak dam dziecku na kolacje makaron, to on mu z przed nosa zabiera i zaczyna robić kanapkę, bo makaron jedliśmy już wczoraj na kolacje. W efekcie dziecko nie je kolacji i idzie spać głodne. Jeśli coś zostanie do zjedzenia z dnia poprzedniego, albo ugotuję już na dzień wcześniej, to zawsze wyrzuca do śmieci zanim zdążę odgrzać i mówi, że myślał, że to stare. Jak wrócę z pracy i nie zdążę ugotować przed jego przyjściem, to wyzywa, że jestem nieudolna. Jak przychodzą goście, zawsze coś na ostatnią chwilę nabałagani. Ostatnio zrobiłam sałatkę z majonezem to jak już zadzwonili domofonem, to wystawiał na stół i zrzucił talerz na dywanie w salonie. Dosyć, że nie było co jeść to jeszcze wszystko brudne. A przy gościach powiedział: moja żona zawsze taka nieudolna, wszystko jak w chlewie uświnione, i nigdy nic nie ma do jedzenia, a w dodatku we wszystkim jej muszę pomagać, nawet stół nakrywać. Jak wstaję w nocy do toalety to kolejne pół nocy wyzywa, że jestem za głośno. Wczoraj chciałam iść na mszę, to powiedział, że przyjdzie przed 20.00 żebym zdążyła. Dziecko już spało. On przyszedł po 21.00. Już nie zdążyłam. Doszłam przed Komunią. Poprosiłam księdza, żeby po mszy posypał mi głowę popiołem. Ksiądz odmówił, powiedział, że to nie można tak sobie posypać, jak się na całej mszy nie jest.

Ja przebaczam, modlę się i za każdym razem ufam. Tracę jednak przez niego znajomych, straciłam pracę, pieniądze, zdrowie, nawet więź z Bogiem, bo utrudnia mi chodzenie do Kościoła. Jak należałam do grupy modliewnej to też zawsze coś wymyślił, żebym nie poszła, albo się spóźniła. Jak umówimy się ze znajomymi, że do nich pójdziemy to nie może znaleźć kluczyków od samochodu, albo czegoś i w efekcie zawsze spóźniamy się ponad godzinę. Kiedy idziemy do jego rodziny zawsze jesteśmy punktualni,
Rozmawialiśmy na ten temat. Przyznał mi racje, robi mi na złość. Powiedział, że się nie zmieni, bo mnie nie znosi. Pytałam dlaczego mnie nie znosi, powiedział, że bo nie jestem taka jak jego mama (gotuję inaczej, sprzątam mniej, nie zarabiam tyle co ona, moi rodzice nie dokładają się do naszego budżetu, staram się dbać o siebie, a według niego kobieta zamężna , która w dodatku zarabia mało powinna wyglądać jak męczennica, bo to znaczy, że nie chce poznać innego mężczyzny, itp.). Wcześniej taki nie był. Nie stosowaliśmy sztucznej antykoncepcji, dziecko było zaplanowane. Ja źle znosiłam ciąże, a on za to też ma do mnie pretensje. Za to poród miałam łatwy, więc według niego nie jestem dobrą matką, bo jak się rodzi ze znieczuleniem, to "się nie liczy".

Może różnica wieku między nami powoduje te nieporozumienia. Ja mam 25 lat, on 42. Oboje mamy wyższe wykształcenie. Ja miałam aspiracje, niestety przez niego straciłam szansę na kilka fajnych prac. Do jednej zaprosili mnie na rozmowę kwalifikacyjną drogą mailową, to wykasował wiadomość. Dopiero po kilku dniach zobaczyłam ją w "elementach usuniętych". Było już za późno. Innym razem obiecał, że mnie zawiezie, a się spóźnił, więc nie zdążyłam i już nie poszłam. Trzecim razem obiecał, że zostanie z dzieckiem, żebym mogła iść, a w ostatniej chwili

Nie wiem co mam robić.

 Re: Mąż robi mi na złość.
Autor: maaja (---.220.109.55.umts.static.t-mobile.pl)
Data:   2016-02-12 11:24

Jeśli nie zechce pójść z Tobą na terapię małżeńską, to tylko separacja. Jeśli Cię "nie znosi" i nie zechce tego zmienić przez terapię czy kontakt z duszpasterzem, to jaka przyszłość? Bardzo Cię podziwiam, że do tej pory wytrzymywałaś, ale to nie jest życie, to jest przedsionek piekła. Współczuję. Ratuj się, Załamana.

 Re: Mąż robi mi na złość.
Autor: adam (---.17-1.cable.virginm.net)
Data:   2016-02-12 14:38

Z tego co piszesz to tylko separacja. Najbardziej w tym cierpi twoje dziecko, bo cóż to za widok... ojciec egoista, matka załamana, popadająca w depresję, nękana psychicznie... Ono to widzi, ale nie umie się wysłowić. Cierpi bardzo. Pomyśl jaką wizję rodziny, ojca, mężczyzny będzie miało w przyszłości.
Powinnaś się od tego mężczyzny odseparować dopóki on nie przemyśli swego zachowania, swoich ślubów przed Bogiem.
Wiek tu nie ma nic do rzeczy. Jeśli prawdziwie cię kocha, jeśli prawdziwie mu na tobie zależy, będzie cię traktował jakby to był ostatni dzień twojego życia. Z czułością, miłością, akceptacją. Módl się za niego o nawrócenie.
Niestety, uwierz mi, że nawet wielu mężczyzn po 50-60ce jest nadal małymi chłopcami. Nie mieli nikogo, kto by im przekazał męskość. Szukali akceptacji tam, gdzie jest zło i zniszczenie i to się teraz, jak sama widzisz, wychodzi na wierzch.
Pomyśl o dziecku, co najlepsze dla niego. Dziecko potrzebuje ojca a nie tyrana, który znęca się nad matką. Znęcając się nad tobą znęca się nad nim.

 Re: Mąż robi mi na złość.
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2016-02-12 17:57

Badania w psychologii nad złośliwością są relatywnie ‘młode’. Wskazują one na to, że osoby złośliwe mogą mieć trudności w ocenie sytuacji lub rozumienia zagadnienia z innego niż własny punkt widzenia. Dalej, takie osoby bardzo martwią się o to, by samemu być sprawiedliwie potraktowanym, i by otoczenie nie sprawiało im bólu, jednak nie ma dla nich znaczenia, czy one same innych traktują sprawiedliwie, i czy sprawiają innym ból. Takie osoby są gotowe ponieść szkodę, byleby szkoda wyrządzona innym była większa niż ta, której oni sami doznają. Innymi słowy są gotowi dostać w twarz, o ile ktoś, kogo nie lubią dostanie w twarz dwa razy. Z mojego doświadczenia, takie osoby schodziły do poziomu (zaczynały dostrzegać w drugiej osobie człowieka) dopiero wtedy, gdy z hukiem spadły z piedestału, na którym uważały, że siedziały. Niestety, rozmowy z takimi osobami, i presja otocznia nie odnosiły skutku. Dopiero wtedy, gdy mocno doświadczały krzywdy, pojawiała się w nich refleksja, że mogły być winne temu, że same na siebie sprowadziły krzywdę. Myślę, że w przedstawionym problemie warto byłoby odbyć rozmowę z doświadczonym psychologiem oraz z Twoim proboszczem i uzyskać poradę od nich, co robić, oraz modlić się gorąco o to, by Bóg naprawił Waszą relację małżeńską.

 Re: Mąż robi mi na złość.
Autor: Estera (---.165.kosman.pl)
Data:   2016-02-12 18:42

To, czego doświadczasz, to przemoc - szukaj pomocy np. na Niebieskiej Linii, w MOPS, skorzystaj z pomocy psychologa. Być może konieczna będzie separacja. Dobrze, żebyś miała blisko siebie kogoś, kto Cię będzie wspierał, np. mamę, koleżanki. Ostatecznym rozwiązaniem może być zamieszanie w centrum kryzysowym.
Nie daj się odseparować od znajomych.

>>wydawało mi się, że na pierwszym miejscu stawiałam jego, a nie siebie czy dziecko.

Błąd. Nie masz go kochać bardziej niż siebie, masz kochać JAK siebie.
I masz dbać o swoje zdrowie - nie ma, że nie idziesz do lekarza. Jeśli on Cię nie chce zawieźć - bierz taksówkę; jeśli nie masz z kim dziecka zostawić - idź z dzieckiem.
Naucz się stawiać granice i przestań na niego liczyć w sytuacjach, kiedy wiesz, że może zawieść (patrz wyżej: poszukaj innej pomocy).
Spróbuj też nie dać się sprowokować do kłótni - kiedy mąż zaczyna szaleć, po prostu wyjdź z domu, z telefonem.
IMO on ma po prostu za dobrze i za dużo koło niego skaczesz - odbija mu z braku zajęcia. Możesz jeszcze spróbować mniej się starać i mniej robić w domu. Obiad i sprzątanie dorosły mężczyzna jest w stanie ogarnąć.
Zmień też koniecznie hasło na maila - przeglądanie cudzej korespondencji to przestępstwo (art. 267 KK).
W razie separacji możesz się starać o alimenty na siebie i dziecko.

 Re: Mąż robi mi na złość.
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2016-02-12 20:43

Załamana, czy Ty założyłaś ten wątek: (klik)?

I ten: (klik)?

 Re: Mąż robi mi na złość.
Autor: m. (---.play-internet.pl)
Data:   2016-02-24 18:55

Pogotowieduchowe.pl tutaj znajdziesz pomoc kapłanów, ale są też podane telefony zaufania itp. Możesz też w realu z jakimś księdzem porozmawiać. Poza tym dużo się modlić. Najlepiej ofiarować Eucharystię w tej intencji, ale też polecam odmawiać Różaniec, koronkę do miłosierdzia Bożego. Poza tym w kryzysach małżeńskich bardzo pomaga ludziom św. Rita - patronka spraw beznadziejnych. Ona w swoim życiu też to przechodziła, na pewno zrozumie i Cię wesprze. Pozdrawiam. Z Bogiem i Maryją :)

 Re: Mąż robi mi na złość.
Autor: Maggy (---.dynamic-ww-4.vectranet.pl)
Data:   2016-02-24 19:32

Facet ma problem z głową. Z... Bóg wie z czym. Wiadome, że się znęca psychicznie. Ty masz OBOWIĄZEK się ratować i dzieci. Zrób wszystko żeby z nim nie mieszkać. To podstawa. A później wszystko inne. Wiem: "łatwo się mówi", ale to, że łatwo się mówi wcale nie znaczy, że nie jest możliwe do zrobienia.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: