Autor: ... (---.dynamic.chello.pl)
Data: 2018-05-16 12:29
Kiedys rozmawiałam z doradcą zawodowym, pracującym w programie aktywizacji niepełnosprawnych. Mówił mi, że największy problem w zatrudnieniu takich osób, to nie brak ich kompetencji czy niechęć pracodawców. Wyzwaniem są ich bariery wewnętrzne lub przyzwyczajenia "jestem niepełnosprawny (obojetnie czy nie mam ręki, kuleję czy nie słyszę) wiec nic nie musze, moge wszystkich prosic o pomoc/powinni mnie wyręczać". Proces aktywizacji zawodowej w wielu przypadkach polega właśnie na przełamanie u nich tego myślenia i potem bywa już super ;)
W duszpasterstwie poznałam młodego chłopaka z ostrą zaćmą i jaskrą. Po zmroku musiał chodzić z laską. Totalnie go to ograniczało, głównie psychicznie. Był zamknięty w sobie i z podejściem "nic nie mogę, nie dam rady". Przeszedł terapię psychologiczną która sprawiła cuda. Minęło kilka lat, a ten sam chłopak góry przenosi :) jest aktywnym lektorem, nie boi się wyjeżdzać poza miasto, stał sie samodzielny i odpowiedzialny, kończy studia.
Z perspektywy żony - niezależnie od niepełnosprawności swojego chłopaka, pogadajcie może o tym co niesie rodzina. Zakładając ja, bierzecie wzajemną odpowiedzialność za siebie i przyszłe dzieci. Odpowiedzialność materialną, fizyczną, emocjonalną. Jeśli np. jeździ on na wózku, to może nie pomoże Ci znieść wózka do samochodu, ale w wielu innych sytuacjach będziesz potrzebować jego wsparcia. Spójrzcie realnie, jak ogranicza go realnie choroba, a co może zrobić.
A jeśli chłopak nie chce brać na siebie odpowiedzialności - to pytanie czy to dobry materiał na męża, niezależnie od jego kondycji fizycznej :)
Dobrych decyzji.
|
|