Autor: Julia (---.ssp.dialog.net.pl)
Data: 2018-08-27 11:08
Dzień dobry.
Miałam kiedyś przyjaciółkę, której zwierzałam się ze swoich problemów. Myślę, że bardziej ja jej niż ona mnie. Chyba byłam dla niej ciężarem w okresie choroby taty. Pewnego dnia zmarł po długiej chorobie nowotworowej. Byłam przybita, czułam ból w sercu. Niestety, uczestniczenie w walce taty z wyniszczającą chorobą zakończone jego śmiercią spowodowały, że byłam nerwowa i wrażliwa. Parę razy doszło do kłótni z przyjaciółką gdzie kłóciłyśmy się wprawdzie o głupoty ale ja nie umiałam jej ustąpić tylko miałam do niej pretensje o różne sprawy. Byłam zbyt dumna, czułam, że powinna zrozumieć mój ból i wybaczyć mi. Niestety, moja przyjaciółka postanowiła mnie opuścić. Odwróciła się ode mnie zrywając kontakt i tak jest do dzisiaj.
Nie jest to ból taki jak po stracie taty, nie jest to wielka dziura w sercu. Przyjaciółka zostawiła po sobie drzazgę, która odzywa się i kłuje co jakiś czas. Moja przyjaciółka miała prawo mnie opuścić, nie żyć dłużej moimi problemami. Jest mi jednak bardzo przykro, chciałabym znaleźć sposób by przestać się obwiniać i wybaczyć sobie samej i jej.
|
|