Autor: Karolina (34 l.) (185.246.204.---)
Data: 2018-12-29 23:57
Witam
Jeśli zgrzesze tym co napiszę to przepraszam tych którzy to czytają. Mam 34 lata i wspaniała rodzine. W sierpniu tego roku okazało się że mój Tatuś ma raka. Mój Tatuś, mój przyjaciel, człowiek który nauczył mnie wszystkiego i jedyny człowiek na którego zawsze mogę liczyć A on na mnie. Tata jest osoba bardzo wierzaca która całe swoje życie powierza łasce Bożej. Strasznie mu tej wiary zazdroszczę. Każdego dnia modlę się i proszę o siłę, modlę się do św. Peregryna za Tate i innych chorych na nowotwory. Ale coraz częściej zadaje sobie pytanie czemu? Czemu osoby oddane Panu Bogu, osoby szerzace Jego Słowo? Wiem że nie mogę podchodzić do tego czemu On A nie ktoś inny? Bo nikt nie zasługuje na chorobę. Ale to wszystko powoduje że moja wiara słabnie. Nie wiem jak sobie z tym radzić z choroba bólem i cierpieniem. Moja wiara słabnie Tata tłumaczy że Pan Bóg oddał swojego jedynego Syna aby odkupił nasze grzechy. A ja mimo wszystko nie rozumiem. :( I nie wiem jak sobie z tym poradzić.
|
|