logo
Czwartek, 16 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Re: Jaka jest Nauka Pana Jezusa - od A do Z?
Autor: janek (---.static.ip.netia.com.pl)
Data:   2018-12-30 12:18

Dziękuję za te odpowiedzi. Dziś na Mszy właśnie poruszyło mnie to zdanie jakoś i odczytałem je jakby jako odpowiedź na to pytanie o Naukę Pana Jezusa. Później wszedłem tutaj i to właśnie też cytujecie, czego idąc na Mszę nie wiedziałem! Szczególnie ta część - "...abyśmy Wierzyli w imię Jego Syna, Jezusa Chrystusa...". I dalej jest mowa, że wtedy jak spełnia się te przykazania (rozumiem trwa w tej Nauce właśnie ---> Tej Nauce, wypełniając te przykazania), to trwa się w Bogu, a Bóg w nas. Może zatem tu jest początek tej Nauki - wierzyć w Imię Syna Boga Ojca, w Imię Jezusa Chrystusa, a później miłować się wzajemnie. Tylko najpierw wierzyć, bo bez Ducha Świętego, bez Wiary, nie da się kochać w ogóle: "...a to, że trwa on w nas, poznajemy po duchu, którego nam dał.". I dzięki temu Duchowi Świętemu, który jest dany możemy kochać.

Dziękuję za te odpowiedzi. Bardzo się pogubiłem, bo wybiegałem właśnie zbytnio naprzód parę lat temu i nie trwałem w nauce Chrystusa. Chciałem poznać odpowiedzi i prawdy i ciekawiły mnie pytania o różne rzeczy i się bardzo pogubiłem i straciłem Ojca i Syna i Wiarę. Muszę się nawrócić ---> do Wiary. Muszę od czegoś zacząć. Znów od mleka, znów od korzenia, fundamentu, Kamienia Węgielnego. Pozbyć się, wyrzec skarbów z ciała nagromadzonych, a wziąć złota wypróbowanego w Ogniu od Pana Boga, jak mówi Pismo. Bo niby jestem bogaty i nic mi nie trzeba ---> ale ja tak nie mówię już w sercu, czuję nędzę moją.

Nie wiem tylko jak to zrobić, jak powrócić/nawrócić się do Wiary. Od czego zacząć, jak wyrzucić to co może nagromadziłem przez ciało i krew, bez Boga (jak władca świata co „nie ma nic swego we mnie” – co mówi Pan Jezus o nim). Pan Bóg coś wspomina o podjęciu tajemniczych „Pierwszych Czynów” i powróceniu do pierwotnej Miłości - dzięki temu. Nie wiem co to jest i od czego zacząć. Do spowiedzi nie mogę pójść, nawet raz w roku, i w ostatnim okresie Wielkanocnym nie spożyłem Komunii Świętej. Powodem nie spożywania Eucharystii jest to, że nie było spowiedzi. A nie było spowiedzi, bo jest niemożliwa, bo ciągle nie mam poznania mojej winy, grzechu, zła co popełniłem i nie żałuję go. Nie chodzi o 6-te przykazanie, czy jakieś inne, ale o złamanie/pokiereszowanie się na 1-wszym przykazaniu. Niemożliwa Spowiedź, więc niemożliwe w Okresie Wielkanocnym spożycie Eucharystii. Tak wyglądał ten rok 2018. Ciągle nie ma Żalu i pojęcia zła jakie zrobiłem i tego co się stało z 1-wszym przykazaniem i tego, że wybiegałem zbytnio naprzód, że spożyłem przez to z Drzewa Poznania Dobra i Zła jakoby przestępstwem na wzór Adama (A przecież śmierć rozpanoszyła się od Adama do Mojżesza nawet nad tymi, którzy nie zgrzeszyli przestępstwem na wzór Adama. On to jest typem Tego, który miał przyjść.” – Rzymian 5,14) i próbowałem na skróty Poznać Prawdę i być wyzwolonym, bo się spieszyłem i mnie ciekawiło dlaczego Bóg postawił w Edenie Drzewo Poznania Dobra i Zła i szukałem odpowiedzi, dlaczego to zrobił. I pojawiło się zwątpienie w Miłość i Dobroć Boga, poznanie Zła – którym jest Kłamstwo o Nim, że jest narcyzem i że jest pyszny. A później poznałem po chwili Dobro – którym jest Prawda o Nim, że Kocha i jest Pokorny i nie jest egoistą. Ale zarówno w to kłamstwo nie wierzyłem w pełni i nie poznałem go w pełni jakby, ale z wątpliwościami, jak i w tę późniejszą poznaną prawdę, nie wierzyłem do końca i jakby nie poznałem jej bez wątpliwości (myślę że to dobrze, bo bym już tylko na sobie całkowicie budował). Później kilka dni po tym doświadczeniu (to był koniec 2009 roku) znalazłem w Piśmie fragment, że: „kiedy kłamie to on kłamie bo jest ojcem kłamstwa”. Pamiętam, że jak przyszło mi to kłamstwo do głowy (to poznanie Zła/Kłamstwa o Bogu), to walczyłem z nim i krzyczałem „precz szatanie, bestio, na Krew Chrystusa, kto mnie tak okłamuje?”. Ale to nie pomagało, i nadal miałem ogromny strach, związany z poznaniem tego Kłamstwa. Później (kilka chwil po tej Kłamliwej myśli) poznałem prawdę o Miłości Boga i odszedł z tą myślą ten strach ---> ale czułem ogromny niesmak, czułem że bardzo zgrzeszyłem. Były podejrzenia o poznanie dobra i zła (drzewo) i grzech przeciw Duchowi Świętemu, że Dobrego Boga nazwałem Złym (że przypisałem mu cechy szatana). Później przypomniało mi się, że jak się dziwiłem podczas tego ataku myśli kłamliwej i krzyczałem, że: „Kto mnie tak okłamuje?”, i jak przeczytałem w Piśmie, że: „to on kłamie bo jest ojcem kłamstwa”, to pomyślałem, że to ode mnie pochodziło to podstawowe Kłamstwo o Bogu, że to ja jestem jego autorem i nikt mnie nie kusił wtedy, że to samo ze mnie wyszło. I w związku z tym pojawiło się przerażenie, że to ja jestem ojcem kłamstwa i jak dalej mówi ten fragment, że w Prawdzie nie wytrwam, nie ważne co bym robił, bo tej prawdy we mnie nie ma. Że jestem wcielonym Tym Szatanem. Później pojawiały się myśli, niedawno, że może jestem synem szatana, a nie samym smokiem starodawnym. Koszmar.

Muszę pozbyć się wszystkiego tego, tych śmieci. Ciągle mam nadzieję, że Bóg mnie z tego uratuje. Ale to trwa już tak długo. Pięć lat temu, nie umiałbym napisać o tym tego co teraz piszę. Gdy to się zaczęło byłem dość długi czas w szpitalu psychiatrycznym. Chcę by to się w końcu skończyło, to prześladowanie, ten niepokój, ten grzech. Chcę się spowiadać, być bratem dla braci. Chcę spożywać Eucharystię. Nie chcę już badać, czy tam jest Ciało i Krew, Obecny Pan Jezus, czy Kościół Katolicki jest właściwy, nie chcę dowodu. Może kiedyś to poznam, ale wtedy gdy Pan Jezus Bóg będzie chciał – wg Jego Woli i czasu a nie mojego wybiegania na przód. Już nie chcę nic badać i wybiegać na przód. Sparzyłem się potwornie. Ruina.

Piszę to, choć ciężko mi to pisać, i nie miałem takiego celu, ale to jest mój krzyk by to się w końcu skończyło. Bo ciężko mi w tym położeniu. Boję się czasem, że może już nie ma Nadziei. Że może Katechon co powstrzymuje, to nadzieja, która powstrzymuje. Albo ciało, które powstrzymuje antychrysta. Moja nadzieja, lub moje ciało. Pamiętam, że przed trafieniem do szpitala psychiatrycznego, już miałem prawie całkowite zwątpienie, całkowicie utraconą nadzieję, i miałem wrażenie, że uniosę się zaraz w powietrze i zaraz zacznę prześladować cały świat i pałać absolutną nienawiścią. Ale w szpitalu powiedziano, że myślenie że jestem szatanem i wszystkie te inne rzeczy, znaki, symbole, ksobności (a tego było bardzo dużo wtedy) to schizofrenia paranoidalna. Cokolwiek to jest, chcę już żeby to się skończyło. Chcę Żyć z Bogiem, w Bogu. Chcę wpuścić Pana Jezusa do serca - na Wieczność. Wiedzieć, że trwam w Nauce Pana Jezusa, że Prawda jest we mnie, że w niej wytrwam, że Pan Jezus jest we mnie a ja w Nim, że mam Ojca i Syna i Ducha Świętego, że mam wszystko swoje, ale dane od Pana Boga, Jego, w Nim, a nie z siebie jak władca świata co nie ma nic swego w Panu Jezusie. I chciałbym wieczerzać z Panem Bogiem w sercu. Co robić? Kiedy to się skończy, co to za historia?

Nie wiem czy pomoże mi opublikowanie tego. Niech się dzieje zgodnie z Wolą Pana Boga. Może ktoś wie jak na tę moją sytuację pomóc. Dziękuję za modlitwę, bo ja się nie umiem modlić. Wargami tylko krzyczę w kółko: „Panie Jezu Chryste, Synu Boga Żywego, ulituj się nade mną, grzesznikiem małej wiary”. Ale czasem nie mam siły.

 Tematy Autor  Data
 Jaka jest Nauka Pana Jezusa - od A do Z? nowy janek 
  Re: Jaka jest Nauka Pana Jezusa - od A do Z? nowy zdun 
  Re: Jaka jest Nauka Pana Jezusa - od A do Z? nowy Pax 
  Re: Jaka jest Nauka Pana Jezusa - od A do Z? nowy moderator 
  Re: Jaka jest Nauka Pana Jezusa - od A do Z? nowy janek 
  Re: Jaka jest Nauka Pana Jezusa - od A do Z? nowy Kasia 
  Re: Jaka jest Nauka Pana Jezusa - od A do Z? nowy janek 
 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: