Autor: Mateusz (84.38.84.---)
Data: 2019-05-01 13:02
"Ona mi mówi, że jeśli wierzę, czuję i uznaję, że Bóg jest wszystkim i nieograniczoną miłością, to kwestia jakichś korzyści jest śmieszna. I że to wiele wyższa kwestia".
Mówiąc to, koleżanka miała rację. Bo nie uważasz chyba, że Pan Bóg jest tylko dobrym "środkiem" do osiągania bliżej nieokreślonych zysków, których na tę chwilę nie potrafisz nawet nazwać? On jest Alfą i Omegą, Początkiem i Końcem wszystkiego (zob. Ap 22, 13). W tym "wszystkim" zawierają się również Twoje dobre pragnienia i potrzeby. Wciąż chcesz szukać czegoś "więcej" i "dalej", poza Bogiem?
"Nie rozumiem tej "wyższej kwestii". Nie wiem, jaką inną motywację mogę mieć do życia zgodnie z wiarą niż to, że tak będzie dla mnie lepiej".
Spróbuję wytłumaczyć, na przykładzie relacji relacji rodzinnych. Kiedy rodzice po całym dniu pracy, a potem bycia ze swoimi dziećmi i dla nich wieczorem są już zmęczeni i nie mogą dokończyć pewnych spraw, na przykład umyć części pozostałych po obiedzie naczyń zdarza się, że zajmują się tym ich dzieci. I to wcale nie po to, aby już chwilę później pobiec do nich, oznajmiając: "Mamo, tato, naczynia są już czyste, więc liczymy na wypłatę wyższego kieszonkowego w tym miesiącu. Wychodzi po pięć złotych za talerz głęboki, trzy za płytki i dwa pięćdziesiąt za szklankę. Sztućce ryczałtem po złotówce". Nie, one przejęłyby od rodziców część obowiązków, które zwykle im przypadają z miłości. Ponieważ wiedzą, że rodzice zrobiliby i zresztą robią dla nich o wiele, wiele więcej. Z Panem Bogiem jest tak samo. Jest On dla człowieka Ojcem, a nie pracodawcą, z którym jest się związanym umową i trzeba robić to, czego on wymaga, bo w przeciwnym razie zostaną zastosowane kary umowne. Jedynie w tej drugiej relacji nie ma miłości, a tylko poczucie obowiązku, z którego trzeba się wywiązać.
Jeśli jednak i to Cię nie przekonuje i mimo wszystko potrzebujesz czuć jakiś "bat" nad sobą, który stanowi jedyną skuteczną w Twoim przypadku motywację do działania, to przypomnij sobie słowa Pana Jezusa z Łk 13, 1-5. Może nawet szczególnie te z wersetu piątego: "lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie". Z jednej strony jest zguba, z drugiej radość i wybawienie, życie z Bogiem. I nie jest to żadna groźba, a jedynie jasna informacja o następstwach wyborów, jakich może dokonać człowiek. Po ich "lepszej" stronie mamy kochającego nas Pana Boga, innych zbawionych oraz nieustające szczęście. Może warto zdecydować się na właśnie taką alternatywę? Tym bardziej, że trwa okres wielkanocny, który jest doskonałym czasem do nawrócenia i powrotu do życia sakramentalnego w Kościele.
|
|