Autor: Martha78 (185.107.143.---)
Data: 2019-09-17 12:09
Droga Małgorzato,
zanim pojawią się internetowe diagnozy dotyczące depresji córki, proszę w jej imieniu o zrozumienie sytuacji i niechęci do działań, które - najprawdopodobniej - Ty uznajesz za właściwe i pożądane.
Piszesz bardzo krótko, a zatem odniosę się do tego i z góry przepraszam, jeśli coś będzie nadinterpretacją.
Po pierwsze córka zawiodła się na mężczyznach. Nie wiem, jak się do tego odnieść, bo nie piszesz czy relacje były krótkotrwałe czy może już na etapie planowania ślubu. Jeśli kobieta bywała (piszesz o mężczyznach w jej życiu w liczbie mnogiej) stroną porzuconą, to bardzo ją to zamyka i często powoduje, że poczucie własnej wartości sięga podłogi. Po drugie - zawód w relacjach koleżeńskich. Zgaduję: koleżanki są na innym etapie życia - mąż, dzieci? Może to nie zawód, a świadomość, że to, na czym jej zależało w życiu, nie wyszło. Społeczeństwo daje przyzwolenie na bycie "singlem" - to znaczy zmieniam partnerów, bawię się uczuciami, prowadzę lekkie życie, ale ciągle dla wartościowej dziewczyny w pewnym wieku (a wiek 40 lat to już zdecydowanie jest "ten") przygotowana jest łatka starej panny.
Piszesz, że córka po pracy "nigdzie nie wychodzi". Zdradź mi, jako rówieśniczce córki, o jakiej aktywności piszesz. Zastanawiam się, gdzie mogłabym bywać w moim niedużym mieście jako singielka, gdzie po pierwszych dwóch razach sprawiałoby mi to jeszcze jakąś przyjemność. Bo najczęściej wychodzę jako żona albo matka.
Założę się również, że pomysł wyjazdu na wczasy nie pochodził od córki. Często słyszę, że radzi się samotnym dziewczynom "wyjedź, na pewno kogoś poznasz". Naprawdę? Nie dziwię się córce, że było to dla niej straszne przeżycie. Na wczasy ludzie wyjeżdżają w parach, w większym gronie, albo rodzinnie. Bywa, że w gronie koleżeńskim. Domyślasz się chyba, jak musi się czuć w takich okolicznościach osoba samotna. Do samotnego wyjazdu trzeba specyficznego charakteru lub chęci odpoczynku od codzienności w postaci rodziny na głowie.
Wyjazd z rodzicami też najprawdopodobniej był odbierany przez córkę jako upokarzający.
Pytasz, co możecie zrobić. Sądzę, że na początku ucieszyć się, że wychowaliście wartościowego człowieka, który mieszka samodzielnie i pracuje. Sądząc po postach, które się tutaj regularnie pojawiają, a dotyczą niedojrzałości pozornie dorosłych osób, to naprawdę bardzo dużo. Czy córka ma rodzeństwo? Czy zamiast siedzieć samotnie może aktywnie włączyć się w życie rodzinne? Czy w tym wychodzeniu z samotności, wobec braku przyjaciół/znajomych może ją wesprzeć ktoś z waszej rodziny, kto jest w wieku córki?
|
|