Autor: Mary (37.109.33.---)
Data: 2019-11-22 22:06
Ja przeżyłam z mężem w narzeczeństwie bardzo duże uniesienia duchowe, emocjonalne, były motyle w brzuchu, ale też zranienia. Zabrakło trzeźwego spojrzenia na niego, na pewne niepokojące sygnały, które do mnie ewidentnie dochodziły. Odmówiłam rozumowi prawa głosu. Efekt to naprawdę trudne małżeństwo, mąż wykazuje niedojrzałość i jesteśmy na skraju separacji. Co do pociągu fizycznego to w mojej opinii nie jest kluczowy, ale jego całkowity brak może też potem być przeszkodą. U mnie niestety to wystąpiło. Mąż sam się przyznał, że jest estetą, zaakceptował mnie po części. Musiałam w jakimś stopniu się mu podobać, ale nie do końca, mówił, że mam ładną twarz, ale pewne mankamenty figury. Podejrzewam, że miał dość mały pociąg do mnie. Efekt? Mało kiedy czułam i czuje się piękna w oczach męża, ze sferą współżycia też z jego strony doświadczam odrzuceń. Ale to jest moje doświadczenie, mąż jest specyficznym człowiekiem, być może dojrzały mężczyzna z biegiem lat i budowaniem relacji nie postępował by ze mną tak jak mój mąż. Co powiem mojej córce jak dorośnie: żeby miłość nie zaślepiła jej zdroworozsądkowego spojrzenia. By kierowała się prawdą, nawet jak będzie musiała pocierpiec. I na pewno będę się modliła o dobrego, dojrzałego mężczyznę dla niej. Mam też synka, jest wspaniałym dzieckiem, martwię się jednak, żeby nie powielał w swoim małżeństwie zachowań męża, nie traktował żony jak mąż mnie, a teść teściową.
|
|