logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Nowenna pompejańska. Czy ma sens?
Autor: Wojciech (---.opera-mini.net)
Data:   2020-05-18 15:57

Witam, Szczęść Boże. Jestem w 14 dniu odmawiania Nowenny Pompejańskiej. Jako że wcześniej rzadko odmawiałem różaniec i często miesiącami żyłem w grzechu ciężkim postanowiłem odmówić tę nowennę. Wcześniej przez kilka tygodni w ramach innej nowenny codzienny odmawiałem część różańca. Założyłem sobie, że odmówię nowennę klęcząc, gdyż trudno mi prosić na leżąco, siedząco czy też stojąco. Z racji tego, że mam prawie 30 kilo nadwagi to podkładam sobie poduszkę bo kolana nie wytrzymują. Modlę się o łaskę nawrócenia, duchowego uzdrowienia. Nie ukrywam, że pozer ze mnie niezły, obłuda to moje drugie imię. Wiele osób od zawsze uważało mnie za religijnego, pełnego wiary i pokory człowieka. A tymczasem to wszystko nieprawda. Jestem sobą przerażony. Otóż odkąd pamiętam, w zasadzie od najmłodszych lat byłem skupionym na sobie egocentrykiem. Nigdy nie ezruszał mnie los innych, nie było i nie ma we mnie współczucia, miło i miłosierdzia. Koleżanka z pracy chorowała na raka to w ogóle mnie to nie "ruszało", było mi to obojętne. Owszem, modliłem się za nią czasem... Ale nic nie czułem z powodu jej choroby. Gdy umarłem to też niezbyt mnie to.ruszyło, nawet do dziś wypominamw myślach swoje żale do niej. Gdy chorowali moi bliscy to też mi to było obojętne. Ojciec umarł w ciężkich cierpieniach, a mnie to mało "ruszało" bo zajmowałem się swoimi "nieszczęściami". Żalę się nad swoim losem często. Sam siebie przerażam. Idę na pogrzeb i nic mnie nie rusza. Ktoś cierpi - nic mnie nie rusza, moje serce jest jak z kamienia. Modlę się teraz nowenną, ale ta modlitwa polega na "odmawianiu" a często jestem rozproszony i myślę o głupotach. Dochodzę do wniosku, że taka modlitwa jest bez sensu. Nie jest tak, że nie chcę się skupić. Po.prostu nie potrafię. Zawsze uczyłem się słabo, bo miałem olbrzymie problemy z koncentracją. To samo mam z modlitwą. Nie potrafię wyłączyć się od otoczenia. Nawał innych myśli. Nie wiem dlaczego taki jestem, nie ma we mnie miłości. Księża mówią módl się, więc się modlę, odmawiając modlitwy. Proszę Boga by skruszył to moje podłe, lodowate serca z kamienia. Ale nic się nie zmienia. Nie chcę taki być. Jestem zimny, obojętny, pyszny i szukam poklasku. Często krytykuje innych, wypominam wady, błędy, a nawet grzechy. Nie wiem czy są ludzie podobni do mnie, ale brak miłości do innych to serio straszliwy ciężar. Wiele osób skrzywdziłem swoim cynizmem, intrygami, wyrachowaniem, obłudą, fałszem. Moje życie duchowe jest martwe... Chciałbym siebie znienawidzić za to jaki jestem, żeby "coś poczuć". Niestety, nie potrafię. Dziś odmawiałem tajemnice radosne, odmówiłem, posiłkowałem się książeczką z rozważaniami... I co? Odmówiłem i po zakończeniu tajemnicy nie pamiętałem o czym rozważałem. Upominałem siebie w trakcie, korzystałem z dopowiedzeń różańcowych... I co? I nic. Nie chce by tak było, ale tak wygląda moja modlitwa od dziecka. Po wyjściu z Kościoła nie pamiętam czytań, Ewangelii. Upominam się wewnętrznie, pomaga na kilkanaście sekund. Boli mnie to, że taki jestem. Czy taka modlitwa ma sens? Skoro zamiast róż składam Maryi wyschłe badyle odklepanych zdrowasiek? Tak bardzo chciałbym odmówić sercem chociaż jedno Pozdrowienie, a nie potrafię. Czuje mrok duchowy, lęk przed śmiercią, potępieniem. Żałować za grzechy nie potrafię bo mojej relacji i miłości do.Boga nie ma. Jedt we mnie wychowanie religijne. Proszę Boga, PanacJezusa, Maryję by ten kamień na moim sercu skruszał, ale nic się nie zmienia. Nie chcę być taki jaki jestem, ale niestety jestem. Egocentryzm, pycha, zawiść, dswne urazy, pozerstwo, lenistwo, próżniactwo to moje prawdziwe oblicze. To moja obiektywna ocena własnej osoby. Jeśli czuję jakiś ból to tylko z powodu własnych urojonych krzywd. Powiedzcie, co dalej mam robić? Czy jest możliwa przemiana? Od wielu lat podekmowałem próby, wiele lat trwałem w nałogowych grzechach. Moja wyobraźnia jest chora, myšli zdemoralizowane. Podporządkowałem się grzesznym pragnieniom. Alkoholik musi się napić i idzie do baru, ja swój bar mam w głowie. Wystarczy jedna myśl i "płynę". Teraz może od Wielkanocy jestem w abstynencji, ale ile to.potrwa to nie wiem. Porno i masturbacja mnie zniewoliły i uzależniły. Powodzenie u kobiet mam całkiem spore ale każde od siebie odpędzam bo nie chce by kolejne przeze mnie cierpiały. Trochę chaotycznie piszę, ale piszę co mi myśli przynoszą. Wiele osób cierpiało przeze mnie, niejedna płakała, a dla mnie ważniejsze były moje przyjemności, mój hedonizm. A ich płacz to był mi.obojętny. Jak to.piszę to w tym momencie nie czuję żadnych emocji, nic mnie to nie kosztuje. Czy jedt dla mnie jakaś szansa, ratunek, nadzieja? Tę nowennę odmswiam, ale tak jak pisałem wyżej to w zasadzie się nie modlę. Słowa modlitwy na ustach, w sercu nic oprócz znudzenia i znużenia. Chciałbym inaczej, dlatego klęczę, może ta postawa klęcząca ma jakąś wartość... A może to pycha moja. Nie chce taki być, sam się do tego stanu doprowadziłem. Kiedy ojciec umierał w męczarniach na raka ja ubolewałem bo mnie imprezy studenckie z tego powodu omijały... Piszę to wszystko bo szukam pomocy, nie chce skończyć w piekle. A bez "biletu miłości" wstępu do nieba nie ma. Czasem spełniam jakieś dobre uczynki, ale bardziej na zasadzie Szymna z Cyreny, a nie Weroniki. To czy ktoś poczuje do mnie odrazę czy wstręt nie ma dla mnie znaczenia. Jeśli ktoś mógłby jakoś mi pomóc, podpowiedzieć co robić dalej to będę wdzięczny. Umieram duchowo, jeśli.już nie umsrłem. Proszę o pomoc.

 Re: Nowenna pompejańska. Czy ma sens?
Autor: Magdalena (---.centertel.pl)
Data:   2020-05-18 18:57

(...) co robić dalej"

Wojciechu,

Przede wszystkim, nie myśl co było kiedyś, potraktuj ten czas jako przeszłość.

Może zacznij najpierw od Sakramentu pokuty i pojednania. Bóg czeka na Ciebie i bardzo Cię kocha. Porozmawiaj z Nim szczerze, niech to będzie rozmowa a nie koniecznie tylko modlitwy pacierzowe. Może nie wiesz, ale rozmowa z Bogiem to też modlitwa i mniej rozprasza. Módl się także w ciągu dnia aktami strzelistymi np.: Jezu naucz mnie kochać, bo nie potrafię a bardzo tego pragnę, Panie pomóż mi pokonać pychę. Módl się najlepiej własnymi słowami; powoli, spokojnie, szczerze tak jakby stał przed tobą sam Pan Jezus, a Duch Święty poprowadzi modlitwę...
Zacznij myśleć o NIM jak o Najbliższym Przyjacielu, który oddał swe życie za Ciebie.

Proponuję: Pismo Święte, Żywoty świętych,
a może 'Wyznania' św. Augustyna?

Z Bogiem

 Re: Nowenna pompejańska. Czy ma sens?
Autor: Aneta (77.87.0.---)
Data:   2020-05-18 19:12

Może Ci pomóc psychiatra, prawdopodobne wyjaśni on Ci przyczynę Twojej emocjonalnej obojętności. Jest coś takiego, jak zanik uczuciowości wyższej - występuje w przebiegu niektórych zaburzeń - warto to sprawdzić. Co do miłości - miłość, której żąda od nas Bóg nie jest uczuciem (te są bowiem od nas niezależne), ale pewną postawą życiową. Przezwyciężasz w sobie egoizm, oschłość, modlisz się i starasz być dobrym człowiekiem - to jest właśnie miłość. Maryja na pewno nie wzgardzi suchymi badylami od Ciebie, w Jej rękach mogą one jeszcze pięknie rozkwitnąć, a Tobie rozmowa ze specjalistą może pomóc lepiej poznać samego siebie i uporać się z dramatycznie niską samooceną.

 Re: Nowenna pompejańska. Czy ma sens?
Autor: Wojciech (---.opera-mini.net)
Data:   2020-05-19 13:54

Psychiatra przepisał antydepresanty, które pogorszyły stan zdrowia. Dziś rano odmówiłem część radosną i znowu pomimo ogromnej chęci i upominania się z modlitwy nici. Modlę się o przemianę, o otwarcie na Miłość, a czuje jakbym mówił szereg wyrazów, a nie modlitwę. Poza tym staram się "rozmawiać" z Bogiem, modlić się w ten sposób, ale po paru chwilach mam natłok bzdurnych myśli, tak jakby zakłóceń (mniej więcej tak jakby zakłócano RWE za PRL) i po chwili jestem zdezorientowany i sam nie wiem co do Boga mówiłem i nie mam pomysłu na nic więcej. Może upór w odmawianiu tej nowenny pomoże. Bo trwam mimo wszystko.

 Re: Nowenna pompejańska. Czy ma sens?
Autor: Marta (---.16-1.cable.virginm.ne)
Data:   2020-05-19 16:10

Wydaje mi się, że ktoś Cię bardzo skrzywdził jak byłeś młodszy, albo przeżyłeś jakąś traumę, może np rozwód rodziców, bycie uczestnikiem wypadku drogowego w którym były ofiary itd. Może rodzice Cię nie kochali, albo nie potrafili tego okazać, tylko kazali Ci robić to i tamto i karali za niepowodzenia, a nie nagradzali za dobre rzeczy?
Tak bardzo nie kochasz siebie, i jeszcze mówisz, że chciałbyś siebie bardziej znienawidzić, że to jest aż przerażające. W ten sposób nigdy nie będziesz w stanie kochać innych, mieć jakichś cieplejszych uczuć, jeśli się nie nauczysz kochać siebie. Myślę, że musiałbyś z pomocą psychologa dojść do tego skąd się to wzięło.
A, i jak masz powodzenia u dziewczyn, to może spróbuj jakąś dopuścić do siebie trochę bliżej? Możesz jej nawet powiedzieć w miarę z góry, że masz problemy emocjonalne i może jej być z Toba ciężko. Nie uciekaj przed ludźmi. Tak to już jest, że czasem ranimy innych, czasem bezwiednie, ale to jest element życia. Po prostu rób wszystko, żeby nikogo nie zranić, ale nie poprzez zamykanie się na innych.

 Re: Nowenna pompejańska. Czy ma sens?
Autor: Marta (---.16-1.cable.virginm.ne)
Data:   2020-05-19 16:15

Aha, nowenny pompejańskiej bym w Twoim przypadku nie polecała. Może byś poczytał Pismo Święte, jakieś rozważania o miłości Boga? To nie o to chodzi, żeby się katować długimi modlitwami. Bo Ty najwyraźniej właśnie dlatego wybrałeś tą formę, żeby się katować.

 Re: Nowenna pompejańska. Czy ma sens?
Autor: klara (---.centertel.pl)
Data:   2020-05-19 18:08

Jak najbardziej Wojciechu trwaj w modlitwie, Bóg widzi Twoje "zmagania" podczas Nowenny, ale i szatan, który nienawidzi różanca je widzi, i coraz bardziej atakuje. Trwanie w modlitwie mimo przeciwności czyni ją jeszcze bardziej wartościową. Różaniec to najlepsze co mogłeś wybrać Na poczatku każdej modlitwy postaraj się poprosić Ducha Świętego o światło i skupienie,a Anioła Stróża o wspólną modlitwę. Polecam Ci także (może później po Pompejańskiej) Nowennę do M.B. Rozwiązującej Węzły.
Trzymaj się i trwaj.

 Re: Nowenna pompejańska. Czy ma sens?
Autor: Bartosz (---.eaw.com.pl)
Data:   2020-05-20 19:01

Św. Faustyna pisała, że każda dusza niezależnie od swojego stanu powinna się modlić. Módl się, żeby Bóg Cię podniósł z grzechu. Możesz codziennie rano prosić Boga, żeby uchronił Cię od ciężkich upadków tego dnia. Proś Matkę Bożą o wstawiennictwo w tej prośbie. Słyszałem też o czymś takim jak nabożeństwo trzech Zdrowaś Maryjo, ale nie praktykowałem. Poczytaj, może Ci pomoże.

 Re: Nowenna pompejańska. Czy ma sens?
Autor: Wojciech (---.opera-mini.net)
Data:   2020-05-20 20:31

Odmawiałem nowennę do 3 ZM i 2 razy do Maryi Rozwiązującej Węzły, w ich wyniku zacząłem Nowennę Pompejańską. Staram się unikać rozważań mistyków o modlitwie, gdyż z ich słów wynika, że taka "rozkojarzona" modlitwa ani Maryi, ani Jezusowi nie jest miła, wprost przeciwnie, nawet ich rani. Ale co do Faustyny, to co wieczór chodzę na wielokilometrowe marsze z MP3 na uszach i słucham Dzienniczka. Liczę, że od słuchania i "odmawiania" modlitw coś we mnie "zaiskrzy" i to lodowate serce z kamienia się przemieni. Dziękuję, że spojrzeliście na mnie jako na grzesznika, a nie tylko jako na psychopatę egocentryka. Proszę Maryję aby dała mi jakiś znak, że to co robię ma sens, że nawet te suche badyle zamiast róż mogą stać się zaczynem.

 Re: Nowenna pompejańska. Czy ma sens?
Autor: che_burashka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2020-05-22 21:24

Wojciechu, jeśli mogę Ci coś radzić, to:
1. Nie katuj się modlitwą na kolanach. Usiądź na krześle lub taborecie, weź do ręki lub postaw przed sobą Oblicze Jezusa i módl się patrząc Mu w oczy. Jakie Oblicze? Twarz Jezusa Miłosiernego albo takie z Całunu Turyńskiego. Ważne, żeby było dość duże. Gdy będziesz się modlił patrząc Jezusowi w oczy, myśli tak łatwo nie odfruną w dal.

2. Na cel jednego ze swoich marszów wybierz cmentarz. Kup po drodze wkład i zapałki, pójdź na grób taty i "pogadaj" z nim. Półgłosem poproś go o wybaczenie, że nie potrafiłeś przejąć się jego chorobą i śmiercią itd. Potem powiedz mu, że mu, że mu przebaczasz (tu wymień co). Poproś też Jezusa, by dopełnił swoją Miłością, miłość, której nie dał Ci tato, a potem Twoją do taty.
Jeśli będziesz chciał, możesz przeprosić koleżankę (i wybaczyć jej), czy kogoś z rodziny lub znajomych. Tylko pamiętaj, trzeba to zrobić wypowiadając słowa, a nie w myślach.
Jeśli masz coś do wybaczenia żywym, to zrób to. Jeśli nie masz możliwości osobiście, to wyobraź sobie twarz tej osoby i mów do niej. Jeśli będzie to np. mama, to też poproś Jezusa o dopełnienie miłości Twojej i mamy.

Niewybaczenie może być przyczyną problemów z modlitwą.
3. Gdy skończysz NP, może pomyślisz o oddaniu się Jezusowi przez ręce Maryi (jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś). Jak chcesz to tym poczytać, to możesz np. tu:
http://www.montfortanie.pl/

 Re: Nowenna pompejańska. Czy ma sens?
Autor: Wojciech (---.opera-mini.net)
Data:   2020-05-23 17:29

Nie czuję bym się katował na kolanach, owszem nie jest to proste ale tę postawę oddaję Maryi i Jezusowi. Zdarzało mi się modlić na siedząco, ale wtedy to było gorzej... Modlę się przed wizerunkiem MBNP, czasem też przed wizerunkiem Jezusa Miłosiernego. Czytam Pasję wg objawień Emmerich, chcę mieć pełniejszy obraz tych wydarzeń. Piszesz "nie katuj się" ale jak czytam o katowaniu Pana Jezusa to moje "klęczki" nie wydają mi się jakimś szczególnym wyrzeczeniem, dziś np wyjąłem poduszkę spod kolan. Do Ojca chodzę ale wciąż nie mam z nim relacji, ale masz racje co do przebaczania, trochę zadr w sercu jest. Co będzie po Nowennie Pompejańskiej jeszcze nie wiem, ale twoja podpowiedź (che-burashka) jest całkiem sensowna. Może najpierw spowiedź generalna...

 Re: Nowenna pompejańska. Czy ma sens?
Autor: Wierna (78.9.143.---)
Data:   2020-05-26 20:57

Wojciech, pisz ile chcesz bez tych emocji, ale początek postu wydał się bardzo szczerym wyznaniem. Przypominasz mi mojego znajomego, który zerwał "katolickie znajomości", odrzucił wiarę i przepadł w duchowej śmierci. Co się z nim stanie, to wie sam Pan Bóg, ale po tym, co piszesz, jesteś jeszcze od tej śmierci daleko i trzymasz się Różańca. Pewnie wiesz, że w czasie Nowenny Pompejańskiej też przyplątują się nieraz duchowe problemy, nie rezygnuj.
I pamiętaj, że pycha ma dwa oblicza jak mawiał ks. Pawlukiewicz: 1. jestem najlepszy 2. jestem najgorszym grzesznikiem na ziemi - to też pycha.
PS: "30 kilo nadwagi i spore powodzenie u kobiet" - dobrze, że poczucie humoru jeszcze nie wygasło (oby po tym nie wygasło).

 Re: Nowenna pompejańska. Czy ma sens?
Autor: Ona (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2020-05-26 22:16

Pojdz z tym do psychologa/psychiatry - moze masz pewne zaburzenie. Obojetnosc moze wynikac z tego albo z jakis doswiadczen z przeszlosci. Żaden człolwiek nie jest do konca zły. Wazne ze podejmujesz kroki i chcesz przemiany, Nie poddawaj się.

 Re: Nowenna pompejańska. Czy ma sens?
Autor: wojciech (---.dynamic.mm.pl)
Data:   2020-05-27 12:42

"Wierna" - powodzenie mam, czesto do mnie piszą, zagadują, proszą o spotkanie, rozmowę, pocieszenie, randkę itd. Wcześniej się spotykałem, póxniej były z tego pretensje, płacz itd. Mniejsza z tym, nie patrz na mnie przez pryzmat kilogramów, urok osobisty mam i zdaje sobie sprawę z "powodzenia". Nie potrzebuję tego na tym etapie życia. Czuje niechęc do osób, które próbuja się do mnie "zbliżyć". lepeij dla nich by trzymały się ode mnie z daleka.
Trzymam się Różańca, bo mnie nie intersuje juz zaden sukces, duzo mam, nie jest tak, że nic nie daję bo 10 % swoich zarobków daję innym. Ale nie z dobroci serca tylko z "wyuczenia", że tak trzeba. Ta Nowenna powoli otwierra mi oczy. Nie czuję się najgorszym grzesznikiem na ziemi, opisałem tylko co czuję, jaki jest mój stan ducha, opisałem to obiektywnie bo potrzebuję pomocy. Nie chce taki być jaki jestem. Jak odmawiam Nowenne to przypomina mi się wiele krzywd które uczyniłem innym, i "na ciele" i "na duchu". Modliłem się Nowenną do Maryi Rozwiązujacej Węzły o uwolnienie od grzechu pychy, egocentryzmu. Zawsze byłem w centrum uwagi, wiele osób po rozmowie ze mną szło do spowiedzi, dziękowali mi za rozmowę itd. A mnie to nie interwsowało co czują, tylko "karmiło" moją pychę. Dobre rady potrafię dawać, "podnosić na duchu" również. Mnie ta obojetność, brak empatii i miłości "dobija". Sam sobie nie pomogę, może jednak uda mi się zmienić. Najgorzej być "letnim".
Szaweł się odmienił w kilka chwil czy też dni, zdaje sobie sprawę, że jeśli nie otworzę swego serca dla Jezusa to nic się nie zmieni. Sęk w tym, że nie wiem jak je "otworzyć". Najczęściej czuję "WIELKIE NIC". Może z czasem coś we mnie peknie. Wiem, że pisze chaotycznie, ale jak już siadam za klawiaturą to piszę po kolei co mi myśli podpowidają, bez cenzury. A piszę bo jak odpisujecie to są to dla mnie wskazówki.

 Re: Nowenna pompejańska. Czy ma sens?
Autor: Ona (---.146.186.103.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2020-05-27 16:00

Mam wrażenie, że coraz większą popularnością cieszą się modlitwy, przy których dołączone są jakieś obietnice. I modlimy się, bo przecież Pan Jezus/ Matka Boża/ ktoś obiecał... Celem tych modlitw, praktyk nie ma być uzyskanie czegokolwiek, tylko zbudowanie relacji z Panem Bogiem. Obietnice są mało istotnym dodatkiem. A my "katujemy się", niestety ale bardzo często dosłownie, bo jest obietnica. Przecież w każdej Mszy Świętej możemy przyjąć żywego Boga, czy to nie jest coś nieskończenie większego niż miliard modlitw? Św. Teresa, powiedziała kiedyś, że podniesienie igły z ziemi może zbawić świat, jeśli zrobi się to z miłości.
I druga rzecz, naprawdę, odmawianie różańca nie jest obowiązkowe. Jest to jedna z najtrudniejszych modlitw i naprawdę nie każdy musi ją odmawiać, więcej, nie musisz wierzyć w objawienia fatimskie (nie należą one do depozytu wiary). Dla wielu osób różaniec może być prawdziwą udręką, a jest masa innych modlitw, które mogą pomóc...

 Re: Nowenna pompejańska. Czy ma sens?
Autor: Ewa (81.219.210.---)
Data:   2020-12-30 18:35

Chciałam podzielić się z wszystkimi jakie otrzymałam łaski od Matki Bożej podczas nowenny pompejańskiej. Obiecałam jej to i mam nadzieję, że między innymi w ten sposób dotrzymam danego słowa. Moja przygoda z nowenną zaczęła się od Św. Rity. To do niej najpierw uciekłam się z moimi problemami i jestem pewna, że to właśnie ona jako wielka czcicielka MARYI nakierowała mnie na tą modlitwę. Napotkałam na nią czytając świadectwa pewnych osób. Coś mówiło mi, że ja też powinnam zacząć to odmawiać. Poczułam nagle taką niewiarygodną potrzebę i chęć – a muszę dodać, że jako osoba nie chodząca do kościoła zapomniałam nawet jak odmawia się różaniec. Nowennę zaczęłam odmawiać w listopadzie 2020 r. Już po trzech dniach kiedy prosiłam MATKĘ BOŻĄ, żeby chroniła mnie i moją rodzinę od złego stała się rzecz niesłychana. Jako osoba czytająca horoskopy i używająca wulgarnych słów przestałam interesować się ezoteryką i używać niecenzuralnego słownictwa. Tak właśnie powoli zaczęła się moja droga do nawrócenia (chodzę do kościoła, przyjmuje sakramenty i czuje się bardziej spokojna). Jak wiadomo podczas nowenny są dni zwątpienia i słabości. Pewnego dnia kryzys dopadł i mnie. Jadąc do domu z pracy autobusem zaczęłam płakać. W myśli prosiłam św. Ritę i MARYJĘ, żeby mi pomogły ukoić mój niepokój. Gdy wróciłam do domu z płaczu zachciało mi się pić. Otworzyłam sobie Tymbarka na którym pisało 'JESTEM PRZY TOBIE'. Dla niektórych może to się wydawać śmieszne, ale ja wiem i czuje że te słowa były skierowane do mnie. Podniosły mnie one na duchu i utwierdziły mnie w przekonaniu, że moja nowenna ma sens i że jest ktoś kto czuwa nade mną. Im bliżej końca nowenny tym coraz częściej pojawiają się roztargnienie emocji i zwątpienie. Jednak za każdym razem mam znaki, żeby się nie poddawać. Zachęcam każdego do odmawiania nowenny pompejańskiej. MARYJA jest niesamowita i czuwa nad każdym kto jej zaufa i rozdaje niezliczone i niesamowite łaski. To ONA sprawiła, że chodzę do Kościoła i nawróciłam się do Boga. Nowenna mi pomaga i mam pewność, że Matka Boska zawsze mnie wysłucha i wstawi się za nami u Boga. Namawiam do zawierzenia Matce Boskiej swoich problemom. Módlcie się a sami zobaczycie jakiś cudów doznacie.

 Re: Nowenna pompejańska. Czy ma sens?
Autor: Ela (---.pool-42.nexet.pl)
Data:   2021-02-22 19:24

Szczęść Boże. Chciałam zapytać czy liczy się nowenna jeśli nie odmawiałam codziennie modlitwy błagalnej i dziękczynnej. Nieświadomie. Kończę już prawie i załamana jestem. Modlę się szczerze i w skupieniu. Pierwszy raz. Aplikacja nie pokazuje tych modlitw codziennie niestety. 😢 Stąd niedopatrzenie. Proszę o odpowiedź.

 Re: Nowenna pompejańska. Czy ma sens?
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2021-02-23 17:31

"Kończę już prawie i załamana jestem. Modlę się szczerze i w skupieniu".

Spędziłaś tyle dni na szczerej modlitwie i jesteś załamana? Dlaczego? Nie odpowiadaj tutaj, ale szczerze powiedz o tym Bogu.

 Re: Nowenna pompejańska. Czy ma sens?
Autor: Agnieszka (---.dip0.t-ipconnect.de)
Data:   2021-05-16 08:56

Gdy modlimy się to zły szaleje, nienawidzi tego. Podsuwa Ci specjalnie do głowy te wszystkie myśli, żebyś właśnie tak myślał, że nic nie działa. Bogu każda modlitwa jest ważna i on nie zapomina. Im bardziej będziesz się modlił tym bardziej diabeł z każdej strony będzie atakował. Wybierz się do wspólnoty w swoim kościele. Zrób spowiedź generalna z całego życia. Bardzo często właśnie spowiedź generalna to jest ten punkt wyjścia i pozamykanie diabłu dostępu do siebie. Z tego co piszesz on po prostu szaleje, podpowiada Ci, że to i tamto nie ma sensu.., że i tak nic nie działa. każda Twoja modlitwa Właśnie o to mu chodzi. Jest całkiem inaczej. Pomódl się modlitwa o uzdrowienie z ciała i duszy, spróbuj znaleźć wspólnotę i zacznij uczęszczać na spotkania, a przede wszystkim zacznij od spowiedzi generalnej, bo z tego co piszesz on Cie po prostu atakuje z każdej strony. Nie poddawaj się, nie jesteś sam.

 Re: Nowenna pompejańska. Czy ma sens?
Autor: Ewa (---.084.059.pools.vodafone-ip.de)
Data:   2021-07-23 14:46

Ma ogromny sens. Czasami nie liczy się jak ją odmawiamy na klęcząco czy na stojąco. Ważne abyśmy modlili się szczerze. Czasami w trakcie modlitwy przychodzą nam na myśl inni ludzie bądź sprawy które mamy jeszcze do zrobienia, ale to normalne, jesteśmy tylko ludźmi. Między innymi dlatego ciągle powtarzamy 'Módl się za nami grzesznymi'. Oczywiście trzeba ciągle pracować nad sobą, nad swoim zachowaniem a Matka Boska na pewno doceni nasze starania i pomoże nam.

 Re: Nowenna pompejańska. Czy ma sens?
Autor: Renia (---.broadband.digiweb.ie)
Data:   2021-07-24 16:13

Wojtku, prosze sprawdz jeszcze jedna mozliwosc. Czy nie masz cech narcystycznych lub osobowosci narcystycznej (jest duzy rozrzut nasilenia). Pojawia sie kiedy potrzeby dziecka nie sa zaspokojone. Nie musi to byc nie wiadomo jaka trauma. Moze byc z rozpieszczania dziecka czyli nie dawania bezwarunkowej milosci, ciepla, czasu ale 'zamiast tego’ przedmiotow.
Takich ludzi jest mnostwo a jest zbyt mala wiedza w spoleczenstwie. Najbardziej znanym na swiecie narcyzem (zdiagnozowanym) jest chyba Sam Vaknin. Jednym z niewielu, ktory zrobil dobry uczynek ze swoich cech. Ma IQ 190, bada ten temat, daje swiadectwo, m.in. niewyobrazlnego dla zwyklej osoby sadyzmu. Narcyzm to nie choroba, nie leczy sie tego ale sa terapie uwrazliwiajace, zarzadzania gniewem, behawioralne, itp.
Wiekszosc ludzi mowiacych: ‘moze jestem narcyzem?” narcyzami nie sa. Mogly byc ofiarami narcyzow i przejac ich taktyki, sposoby walki ale to przejsciowe.
Narcyzi miewaja charyzme. Moga sie nadmiernie interesowac fizyczna strona milosci i byc w tym ‘swietni’, bo tylko to znaja, a reszte nasladuja aby byc akceptowanymi ('bombardowanie miloscia'). Nie maja osobowosci. Caly czas sa nastawieni na zaspokojenie ich potrzeb, przetrwanie. Maja 2 fazy: albo dzialaja albo kombinuja. Moga cale zycie znecac sie nad innymi, zachowywac jak dwulatek w sklepie, ktory chce cukierka: prosic, histeryzowac, pluc, cokolwiek. Na innych patrza przedmiotowo.
Powiedziec o kims, ze jest narcyzem to tak jak stwierdzic, ze sa niscy lub wysocy (mimo pejoratywnego znaczenia).
Egoista siebie kocha. Narcyz siebie nienawidzi, boi sie swiata, ludzi, widzi w nich zagrozenie. Zeby miec (zludne) poczucie bezpieczenstwa chce kontrolowac innych. Terapia pomaga mu zrozumiec, ze wcale nie jest tak, ze kazdy chce go skrzywdzic.
Jesli to moze byc Twoj przypadek to lepiej znajdz terapie. I zanim sie ogarniesz, prosze lepiej trzymaj dystans do takich ludzi, ktorych zwykle wykorzystywales, krzywdziles. Nie musisz manipulowac innymi, bez tego i tak mozesz byc podziwiany, kochany. ‘Mimo’ tego co robisz ale nie wtedy kiedy to robisz ludziom.
Narcyzi niszcza, doslownie zabijaja ludzi, niszcza spoleczenstwa, w ktorych zyja. Wiedza co jest dobre a co zle. Nie chcieliby byc tak traktowani jak traktuja innych.
Nie oceniam Cie. Nie wiem ile tego co napisales jest prawda. Narcyzi sa mistrzami manipulacji. Tylko Ty znasz prawde i Bog. I terpeuta, ktoremu powiesz (?) prawde. Bardzo dobrze, ze sie modlisz.
Bog Cie kocha. Jak tego nie czujesz, to ja tzw. ‘osoba wysoko wrazliwa mowie Ci, ze tak jest. Przyjmij to logicznie jesli nie sercem.
Po obejrzeniu filmu Grzegorza Brauna o Marcinie Lutrze podejrzewam, ze mogl byc narcyzem. Zastanawiam sie czy sw. Pawel nim nie byl. Byl ambitny, gorliwy, charyzmatyczny, bezwzgledny, przesladujac chrzescijan skazywal na smierc kobiety i dzieci. Sam Vaknin mowi, ze jego narod jest narcystyczny. Sw. Pawel doznal laski nawrocenia. Mial 'oscien', Pan Bog jednak dal mu te łaskę, ze problem z czystoscia mu zniknal. Wiekszosc narcyzow sie nie zmienia. Ale to byl cud. Czy moze tak zmienic narcyza? Chcialabym wiedziec. Sam Vaknin wciaz ‘jest’ narcyzem.
Najwazniejsze: modl sie, badz blisko Boga. Rob 'to co widzisz', co mogloby pomoc Tobie i Twemu otoczeniu. Zachowuj sie przyzwoicie. Zamiast nowej intrygi: odpusc sobie. Strata czasu tak naprawde. Nie szukaj 'usprawiedliwienia w ludziach'. Nie dadza Ci satysfakcji jakiej szukasz. Nigdy nie bedziesz usatysfakcjonowany (jesli jestes narcyzem). Zmniejszaj szkody jakie robisz ludziom, bo bedziesz z tego rozliczony. Ewentualna poprawka na narcyzm to nie licencja 007 (na zabijanie, bezwzglednosc, itp).
Narcyzi 'bombarduja miloscia' nie znajac jej. Jako wybitnie sprytni ludzie nasladuja to co inni nazywaja miloscia (aby zlapac nowa ofiare, byc akceptowanymi). Narcyz nie mialby problemu w wykombinowaniu co inni uznaja za milosc, dobre uczynki, przejawy milosci chrzescijanskiej. Nie czujesz tego? Ale potrafisz zauwazyc? To nasladuj co dobre w oczach Pana. Rob tyle i co mozesz. Moze 'na zlosc mamusi' (na przekor sobie)... zaloz czapke, daj jalmuzne (10% dochodu) na cel charytatywny. Modl sie do Ducha Swietego o dar rozeznania, wytrwalosc w dobrym. Pytaj ludzi, ktorych skrzywdziles: ‘jak moge Ci to wynagrodzic’? A tych, ktorych moglbys skrzywdzic: 'co moge dla Ciebie zrobic'? Jako pokute.
Jesli dobrze siebie przeanalizowales i przedstawiles, jesli stanales w prawdzie to ogromny sukces! O ile nie desperacja. Sam Vaknin mowi, ze z powodu obecnej sytuacji, wzrostu swiadomosci narcyzom coraz trudniej o ofiary.
Jak mowi Pismo sw.: 'masz madrosc, czego ci wiecej potrzeba.' To znaczy: jesli masz madrosc to wiesz czy musisz popracowac nad pycha, itp. To wiesz co zmienic.
Wiesz co to grzech przeciw Duchowi Swietemu? To jak powiedziec swej ofierze: ‘jestem narcyzem’. I potem jej wmawiac: przeciez wiedzialas, 'sama chcialas'. To nieprawda, jedna z typowych manipulacji narcyza. Ludzie mysla, ze narcyz to ktos przesadnie dbajacy o swoj wyglad zewnetrzny, myla egoizm z narcyzmem. Specjalisci tez wprowadzaja zamieszanie mowiac o 'dobrym narcyzmie'. Jest 'zdrowy egoizm'. Narcyzm nie powinien byc tak rozwadniany. Mowi sie, ze narcyzi sa dobrzy w interesach, ambitni, itp. Ale po trupach. Znalam biznesmenke, ktora chciala sprowadzic do Polski do pracy Wietnamki i zakwaterowac je ...w namiotach. Narcyzi pchaja sie do zawodow zaufania spolecznego (duchowienstwo, polityka, prawo, medycyna, aktorzy, celebryci) i niszcza swiat dookola siebie.
Trudno narcyzow i inne toksyczne osoby odroznic od zwyklych ludzi, bo robia te same rzeczy. Dopiero jak pojawia sie powtarzalny wzor zachowan negatywnych to moze swiadczyc o zaburzeniu, problemach.
Narcyz robi zle rzeczy ale niekoniecznie 'jest' zly. Tylko w obliczu traumy mogl podjac odmienna decyzje i zamiast pozostac dobrym chcial byc 'gorszy' od swoich 'przesladowcow'. Aby sie bronic przed 'zlym' swiatem mogl stworzyc falszywa osobowosc, kogos najmadrzejszego, najsprytniejszego, ktoremu wszystko sie nalezy. Wszystko w opozycji do bezradnego dziecka. Ma rownie duzo do przepracowania co osoba z syndromem wspoluzaleznienia.
Z moimi narcystycznymi rodzicami nie rozmawiam. Moga mnie tylko bardziej skrzywdzic. Nie zdobyli sie na zadna refleksje. A ja jeszcze nie jestem gotowa rozmawiac z nimi. Wybaczyc im to zaden problem. Ale odbudowanie siebie po latach znecania sie zajmuje dlugie lata. Wychodzi sie z relacji z narcyzem tyle lat ile sie w niej bylo. Potwierdzila mi to kobieta z 25letnim stazem.
Przeczytalam moze z polowe Twej pierwszej wypowiedzi i nie moglam dalej. Prosze, omijaj takich ludzi jak ja z daleka, bo mozesz mnie potwornie skrzywdzic (jesli jestes narcyzem).
Niech Dobry Bog dalej Cie prowadzi do Siebie.

P.S.
Prawdziwym problemem narcyzow nie sa uzywki tylko wlasnie narcyzm, to ze zle mysla o sobie, ta falszywa osobowosc, ktora sobie stworzyli. Wielu uzaleznionych nie wie, ze ich prawdziwym problemem jest narcyzm. Gabor Mate, kanadyjski terapeuta o tym ciekawie mowi.
Ludzie z przeciwnego bieguna (wspoluzaleznieni) tez maja ten problem do przerobienia, W dziecinstwie, mlodosci dostajemy wiele komunikatow od otoczenia. Czesc z nich interpretujemy jako 'prawde' o sobie. A potem nasze ego nas tym 'dreczy', powtarza znane sobie mechanizmy, by osiagnac cele krotkoterminowe, odsunac przykrosci. Dopiero zmierzenie sie z bolem, trudnosciami, wziecie krzyza i niesienie go czyli rozkminianie swoich problemow przynosi uwolnienie, ulge, wolnosc.
Narcyz to ktos kto pozostal dwulatkiem. Wciaz zneca sie nad innymi, bo ludzi ustepuja mu przed jego chamstwem, manipulacjami. I zostawiaja go jak naprawde poznaja. Osoby cierpiace na zbieractwo to narcyzi. Gromadza i trzymaj rzeczy, nawet smieci, bo rzeczy ich nie zostawiaja a ludzie tak.
Narcyzi uciekaja w cokolwiek aby uniknac prawdy o sobie, tego, ze zle sie czuja ze soba. To jakby sprzecznosc: niby nic nie czuja ale 'zle sie czuja z soba'. Jesli powiedziales sobie (i nam) jak myslisz o sobie to juz sie zmierzasz z prawda. I to moze nie byc 'prawda'. Mozesz nie byc narcyzem tylko ofiara. Choc jak masz fenomenalne powodzenie u plci przeciwnej to raczej typowe dla narcyzow. Ale to tez nie dramat. Moze nie masz uczuc. Inni nie maja czegos innego i tez zyja. Alwin Law, Nick Vujicic nie maja rak a inspiruja miliony do dobrego. Masz rozum to go uzywaj. Modl sie. To najwazniejsze aby byc blisko z Bogiem, aby On byl na pierwszym miejscu. Poswiecaj Mu czas. Nie zaniedbujac obowiazkow swego stanu. Jak 'nie czujesz' znajdz inna miare: czas, pieniadze na jalmuzne, modlitwe, posty. Nie chciej byc 'jak inni'. Kazdy z nas jest unikatowy. Podobno praktyczny facet jako dowod milosci, np. umyje samochod zonie.
Bog Cie stworzyl i dal Ci zagadki do rozwiazania, talenty do rozwijania. Nie desperuj tylko sie zainteresuj. Bog stworzyl narcyzow jako diamenty, na ktorych szlifuja sie inni. Trauma poszerza swiadomosc. Ale nikt nie podziekuje im za zlo wyrzadzona ludziom. Nie wolno krzywdzic innych. Kropka.
Zastosuj dewize prawdziwych lekarzy: 'przynajmniej: nie szkodzic'.
Mozesz sobie wymodlic powsciagliwosc. Szybciej niz inni (tu Cie podpuszczam apelujac do Twego ewentualnego narcyzmu). A co, wykorzystaj swoja ambicje, by pracowala na Twoja korzysc. Tylko jak wszyscy dodawaj: 'niech sie stanie Twoja wola, nie moja'. I wyluzuj. Pan Jezus jednych leczyl natychmiastowo, innym dawal zadania: 'idz i sie obmyj w sadzawce'. Bo moze musimy sobie w procesie uzdrawiania cos uswiadomic, cos dopuscic do swiadomosci, przepracowac, postanowic zmiany w naszym zyciu.
Moze pomoze Ci
I skoncz jak potrafisz Nowenne Pompejanska, juz Ci dala natchnienie do napisania tych postow i czytania co Ci inni podpowiedza. Modl sie teraz o wytrwalosc, zeby nie skonczylo sie na pisaniu tylko dla uzyskania 'pozywki narcystycznej' czyli uwagi, znajdowania nowych ofiar. To byloby zenujace.

P.S.'
Moze pomoze Ci Modlitwa Zawierzenia ks. Dolindo Ruotolo. Znajdz inne tlumaczenie tej frazy: 'Jezu, zajmij sie tym'. Wydaje mi sie, ze lepiej oddaje sens tej prosby ale nie moge sobie jej przypomniec. Sens jest taki, by naprawde zaufac Bogu. Na kanale yt kuBogu jest ta modlitwa, wyjasniona.
Poznaj jego zycie. Mial traumatyczne dziecinstwo, byl bity przez ojca. Co sprawilo, ze wybral droge swietosci? oprocz Bozej łaski. Moze to Ci pomoze, zainspiruje.
Jeszcze raz: nie oceniam narcyzow, bo tylko Bog zna serce czlowieka. Ale moge mowic o swoich odczuciach, analizowac zachowania innych, rozwazac w swoim sercu co jest prawe, wlasciwe a co nie.
Mam wiele pytan co do narcyzow. Od czterech lat studiuje ten temat. Cale zycie nie wiedzialam o ich istnieniu ale wielu ich spotkalam. A dzis mamy epidemie zachowan narcystycznych. Warto nauczyc sie ich rozpoznawac.

 Re: Nowenna pompejańska. Czy ma sens?
Autor: Monika (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2023-06-24 12:21

Modlitwa różańcowa ma wielki sens. Szatan nie znosi różańca i jeśli będziesz odmawiał to ucieknie. Ja odmawiałam modlitwę różańcową przez jakiś okres czasu, moze kilka miesięcy i to co trapiło mnie przez wiele lat nagle zupełnie odeszło.

 Re: Nowenna pompejańska. Czy ma sens?
Autor: Wojtek (---.warszawa.vectranet.pl)
Data:   2023-07-15 13:23

Renia, dzięki za odpowiedź, rzeczywiście dużo jest prawdy w tym co napisałaś... Mam świadomość, ale nie mam wrażliwości. Trzy lata minęły, a raczej nic się nie zmieniło... Czuje pustkę i głód emocji. Nic więcej. To, że napisałem ten post to jednak coś mnie "rusza"... Jedno wiem, nie chce być taki jaki jestem....

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: