Autor: Marta (---.16-1.cable.virginm.ne)
Data: 2020-06-09 01:32
Che_burashko, ale nie jesteś już małą dziewczynką, żeby trzeba Cię ciągle za rączkę trzymać, ani nawet nie nastolatką z burzą hormonów, tylko masz ponad 3 dekady na karku, męża i dziecko. Zawsze byłaś tak emocjonalnie niestabilna? Czy może masz kolejną burza hormonów (wspomniałaś o nadwadze z powodu choroby, więc może) - to się zdarza, ale warto coś z tym zrobić. Bo widać, że taka huśtawka Cię nieźle wykańcza - nie lepiej sobie pomóc i spróbować zapanować nad uczuciami, a nie żeby to one nad Tobą panowały?
Życzliwą dłoń do Ciebie wyciągnęło jakieś 30 osób w tym wątku i poprzednich, ale Ty dalej wolisz siedzieć w kałuży swoich łez i prawie bluźnić Bogu ("Jezus nie chce odpuścić mi grzechów" oraz "promienie Jego łaski do mnie nie docierają"), bo ksiądz do konfesjonału nie przyleciał wtedy kiedy Ty tam stałaś, albo deszcz napadał na Ciebie i Twój tort. Hanna Ci dobrze doradziła we wpisie z 23:31. Ja wcześniej myślałam, że to może zaburzenia z dzieciństwa i wtedy to byłby materiał na terapię a nie spowiedź, ale skoro miałaś szczęśliwe dzieciństwo, to nie tu jest przyczyna.
Kolejne przypuszczenie (tak zgaduję) - może się nawróciłaś jakieś kilka miesięcy czy pół roku temu? Często świeżo nawróceni mają taką burzę emocji na punkcie religijnym, niektórzy się od tego emocjonalnego "naćpania" uzależniają, a z czasem jak te emocje mijają to i wiara idzie w kąt, bo już "nie czują Boga".
|
|