Autor: danusia (178.219.104.---)
Data: 2020-08-02 00:55
Trzeba zachować hierarchię ważności. Najpierw Bóg, potem Ty i dopiero bliźni.
Pan Jezus też wszystkich nie uzdrowił.
Tak praktycznie, to takie stany wyczerpania, mogą mieć źródło w nękaniu przez Złego. To nie jest normalne co opisujesz.
Ks. Jan Reczek, "To Jezus leczy złamanych na duchu" - w tej książce jest mowa o środowiskach, które wymagają wspomożenia modlitwą wstawienniczą o bezpieczeństwo wobec wpływów zła.
Źródło takiego postrzegania rzeczywistości to co opisujesz, leży w tym, że nie ma się dobrego kontaktu z Bogiem.
Boga, gdyby każdy człowiek uwielbiał, kochał, to mimo cierpienia własnego nie byłby tak przygnębiony jak mówisz. Jezus Chrystus uzdrawia dziś. Czy prosisz o uzdrowienie? Czy ludzkimi siłami chcesz zmieniać świat?
I jeszcze więcej powiem, pokora to przyjęcie życia takim jakie jest, bo w tej codzienności jesteś najbliżej Boga. Wiele zła sprowadzamy sami na siebie. Zawsze, kiedy wołałam do Boga o pomoc, otrzymywałam ją i nie opowiadaj, że jedni mają a inni nie mają. A przypowieść o talentach coś Ci mówi?
W chwilach takiego zapętlenia mów słowa modlitwy "Jezu uwolnij mnie od..... " szczerze z serca tak módl się nieustannie i w końcu uwierz, że jak Edyta Stein też zrozumiała, że cierpienie każdy dostaje dla swojego wzrostu a my często chcemy wybiec i odebrać to, co jest nie nasze.
|
|