Autor: Gośka (---.centertel.pl)
Data: 2022-02-02 01:27
Natalia, odnośnie twojego uczucia trzymania za szyję, to miałam tak: przez dłuższy okres w pewnych momentach miałam takie uczucie ciepła czy palenia w piersi, po prawej stronie. Nie wiedziałam, co to jest. Nie było to serce, nie był to refluks, to było nie-wiadomo-co. W pewnym momencie zaczęłam sądzić, że to może jest jakiś sygnał od Ducha Świętego, który mi coś daje tym do zrozumienia odnośnie zdarzeń, które miały miejsce w chwili tego odczuwania ciepła. Ale nie umiałam tego zrozumieć, co to niby znaczy. Potem sobie zaczęłam myśleć, że może ja wyczuwam w ten sposób, że diabeł w tej chwili działa.
Trwało to długo, aż przy rozmowie ze swoim spowiednikiem zapytałam o to i on mi powiedział, że nie sądzi, żeby to było działanie złego czy dobrego - tylko jest to jakiś objaw psychologiczny.
Gdy potem te uczucie wracało, to zdałam sobie sprawę, że tak faktycznie może być, bo w tych momentach często nie wiedziałam, co robić, jak reagować. Gdy dotarło do mnie, że to faktycznie może mieć podłoże psychologiczne, to po pewnym czasie te uczucie na zawsze minęło.
Może tak jest u ciebie, jest tam jakaś nazwa na to, gdy w ciele są objawy, które mają podłoże w psychice.
Natomiast co do reszty. Z twojego opisu wynika, że ty wykonujesz szereg czynności związanych z wiarą, bardzo różnorodnych, znacznie więcej, niż zwykły człowiek. Nie wiem, jak to ująć, ale wydaje mi się, że ta nerwica wyraża się również przez ten szereg czynności religijnych. Robisz duzo odnośnie wiary, ale mimo to lęki się wzmagają. Lub chcesz religijnymi czynnościami odsunąć lęki, a one zamiast tego się wzmagają.
Po sobie wiem, że wiara może być świetną kryjówką dla chorobowych zachowań, wiara może swietnie kamuflować pewne patologiczne przekonania czy zachowania.
Nerwica może się swietnie przechować pod przykrywką pobożnych zachowań. Może udawać pobożność: zachowania nerwicowe będziesz wtedy uważać za działanie wymagane przez wiarę, a nie wymuszone na tobie przez przez nerwicę.
Niezdrowe przekonania mogą się przebrać za pobożne praktyki, oto przykłady:
- mnożysz modlitwy i mają one znaczenie takie, że służą głównie uspokojeniu. Czy służą jakby zaklęciu Boga, żeby było dobrze. Czy jest to wykonanie obowiązku albo spłacanie długu wobec Boga - transakcja wymienna: ja Tobie sto zdrowasiek, a Ty mi dasz spokój wewnętrzny. Może też to być wykonanie nakazu: Pan każe, sługa musi
- mnożysz zawierzenia i poświęcenia dnia - ale ukrytym powodem może być, że to ma być ubezpieczenie na życie: że jak się zawierzysz, to nie stanie ci się coś złego; oddalasz od siebie lęk poprzez "ubezpieczenie społeczne" w postaci zawierzenia: "Maryja obiecała coś za te zawierzenie, a Ona to jest 'firma' i mnie nie zawiedzie"
- pochodzę z patologicznej rodziny, gdzie jest i byla przemoc psychiczna i po lekturze św Faustyny miałam wyobrażenie, że im więcej cierpisz, tym lepiej. Po lekturze książki o DDA wiem, że tak jest u wielu osób jak ja: że wiarę sobie wyobrażają jako cierpiętnictwo; że twardym trzeba być i wszystko przetrzymać; że jak jest źle - to dobrze (no bo jak Bóg kogoś ceni, to go ćwiczy), a jak jest dobrze - to trzeba czuć niepokój, bo pewnie zaraz coś złego się wydarzy
- odnośnie cierpiętnictwa to nawet jest jeden fragment w Biblii: "niechaj was nikt nie odsądza od nagrody, zamiłowany w uniżaniu siebie [w innym tłumaczeniu: kto lubuje się w upokarzaniu siebie], i przesadnej czci aniołów, zgłębiając to, co ujrzał. Taki, nadęty bez powodu zmysłowym swym sposobem myślenia, nie trzyma się mocno Głowy" Kol 2,18
dlatego nawet biorąc przykład ze świętych można sobie patologię jakąś przemycić: cierpiętnictwo ubrać w szaty świętości; "święci cierpieli, więc cierpienie jest dobre i ja też muszę cierpieć jak oni"
- może być tak, że swoimi różnymi poświęceniami chcesz sobie wypracować pewien dług, który Pan Bóg wynagrodzi poprzez zrobienie potem tego, czego chcesz
Nerwica to wręcz się świetnie potrafi przebrać za pobożność. Mnożenie modlitw - nerwica ci sprzeda jako prawidłowe zachowanie. Zadręczanie siebie za każdy błąd - nerwica ci sprzeda jako wielką pobożność. Skupulantyzm - nerwica ci sprzeda jako doskonalenie się w wierze. Upokarzanie siebie - sprzeda ci jako pokorę.
Nerwica może się ubrać w strój świętości i będzie ciężko ją wtedy wykryć, bo zawsze jest wytłumaczenie "ale przecież tak trzeba robić! Tak się prawdziwa wiara i zaangażowanie wyraża!"
Co chcę ci powiedzieć. Ty mnożysz praktyki religijne, a twoja nerwica rośnie. To może być objaw, że nerwica się chowa za tymi praktykami.
Może być na przykład tak: ciągle masz do siebie pretensje, masz wobec siebie wymagania przesadne, wymagasz od siebie perfekcji.
Oczywiście tych nierealnych wymagań nie sposób spełnić.
Wtedy pojawia się zniechęcenie: po co masz chodzić do spowiedzi, jak zaraz potem będzie grzech i dręczenie siebie za to... Po co ten cykl męczenia siebie?
I wtedy odruchowo - a jest to odruch samoobrony psychiki, zdrowy odruch! - unikasz spowiedzi, nie umiesz się na nią wybrać, nie jesteś w stanie.
Może to brzmieć szokująco, ale w takim przypadku unikanie spowiedzi to jest instynkt samozachowawczy, to jest obrona samej siebie, która jest zdrowa: bo psychika podświadomie wie, że przez krótką chwilę jest spokój, ale potem się zacznie szybko piekło i psychika odruchowo broni się przed tym piekłem.
To jest przykład, jak to może wyglądać. Może być inaczej, nie znam twojej sytuacji.
Ale widzę, że problem z lękiem u ciebie nie zanika, wręcz nawet stale rośnie.
Wydaje mi się, że to może oznaczać - że skoro ci Pan Bóg tego lęku nie zabiera mimo tych zawierzeń i modlitw (o ile ty w ogóle prosisz o uzdrowienie z nerwicy, bo może wcale nie prosiłaś o to?), tzn. że może chce, byś zajęła się zrobieniem czegoś właśnie z lękiem.
I tak se myślę, że skoro leki nie działają, skoro praktyki religijne nawet wręcz wzmagają lęki - to może warto, byś spróbowała terapii. Nie wiem, strzelam.
Ze swej strony bardzo ci polecam terapię nerwic w szpitalu na Sobieskiego w Warszawie. W Polsce są dwa ośrodki terapii nerwic - w Krakowie i Warszawie. Z tego, co wiem, to ta warszawska jest lepsza. Byłam na niej i kadra terapeutyczna stamtąd jest rewelacyjna - po prostu świetni fachowcy i uważam pobyt na tej terapii za prawdziwe błogosławieństwo Boże, mówiąc w skrócie.
|
|