Autor: Łucja (---.play-internet.pl)
Data: 2022-09-26 14:50
Witam,
Od kilku lat jestem w związku. Od niedawna mieszkamy wspólnie. Oboje tego chcieliśmy. Tylko niestety rzeczywistość wygląda tak, że jestem w sumie sama ze wszystkim. Mój narzeczonych bardzo często wychodzi, jakby nie chciał spędzać ze mną czasu. Nie angażuje się w obowiązki domowe, we wspólne życie. Żyje swoim życiem. Próbowałam wiele razy z Nim rozmawiać, mówić mu o problemach, o tym jak ja się czuje. W zasadzie ciągle chodzę smutna i płaczę bo boli mnie jego zachowanie, brak jego i to że nasz związek umiera. Jak grochem o ścianę. On twierdzi, że ma dość bo ciągle jestem nieszczęśliwa, ale nie robi nic żebym tak się poczuła szczęśliwa. Bardzo się zmienił, kiedyś bardzo był zaangażowany, radosny, pełen motywacji. Mam wrażenie jakbym była z kimś innym kogo poznałam i pokochałam. Mówiłam mu o tym wiele razy. Rzucił chłodno, że muszę się z tym pogodzić.
Jestem już u kresu, kocham go i zależy mi na nas, ale nie wiem już jak dotrzeć do niego. Mam wrażenie czasami, że On tak zachowuje się specjalnie, żebym odeszła i mógł powiedzieć innym, że to przecież ja odeszłam, nie chciałam go, byłam z nim nieszczęśliwa. Tak żebym to ja była winna, jak zawsze we wszystkim. Czy jest sens nadal trwać w związku? Co mam robić?
|
|