Autor: Calina (---.tnt7.chi15.da.uu.net)
Data: 2005-05-25 00:47
Edwolf, powtarzasz czyjeś uprzedzenia do Kościoła. Wątpię, że sam to wymyśliłeś o herbie papieskim. Herb, jak herb, z tradycji. Po co aluzja do Watykanu, że coś naciąga. Przecież, właśnie takie pomawiania śmieszą. Może, chciałeś jakoś nas zaczepić. I chyba nie myślisz, że końca świata najbardziej boją się ludzie wierzący w zbawienie i życie wieczne? A kto najwięcej prosi: "przyjdź Królestwo Twoje"? - Przyjścia Bożego Królestwa lękają się ci, którzy służą nie temu Panu, co ma przyjść...
Katolikowi powinno wystarczyć stanowisko Kościoła do wszelkiego rodzaju prywatnych objawień. I tak, przyjmujemy, że ktoś ogłoszony świętym, na pewno jest w niebie, że dane zjawiska, proroctwa mają charakter nadprzyrodzony, że figurka Matki Bożej płacze w sposób cudowny itp., - gdy zostało to zbadane i uznane przez Kościół.
Ponieważ Kościół w tych sprawach nie może się mylić.
Nie ma nic złego w czytaniu różnych objawień, czy przepowiedni typu Malachiasza -może to naprowadzić do znalezienia granicy, gdzie zaczynają się bzdury, a kończy prawda. Ale nie można kierować się zatwardziałością, bo nie dotrze do nas łaska poznania. Lepiej jednak zająć się świętymi dziełami, które na nas czekają.
Jeśli ktoś dowiedział się, że np. "Kod L." jest zafałszowaną fikcją, albo jakieś objawienie zostało potępione przez Kościół, a mimo tego uważa, że tam znajduje pokłady prawdy, to wpada w pułapkę szatana, który działa na naszą wyobraźnię.
Niewątpliwie Pan Bóg może nas wyprowadzić z różnych zakrętów, ale czy warto do Niego iść okrężną drogą?
|
|