logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Seks w związku niesakramentalnym.
Autor: jędrek (---.inwestprojekt.lublin.pl)
Data:   2006-04-11 13:27

Szczęść Boże,
dość przypadkowo znalazłem tą stronę w poszukiwaniu odpowiedzi na moje dylematy związane z przygotowaniem się do spowiedzi św. Może nie powinienem zabierać czasu, bo przeczytałem wiele pytań i odpowiedzi w tej sprawie, ale ponieważ moja życiowa sytuacja trochę różni się od już opisanych, pozwolę sobie na podzielenie się mymi troskami.
Jestem wdowcem, mam 50 lat, mija drugi rok mej żałoby. Moja żona zmarła na raka, przez dwa lata towarzyszyłem Jej w chorobie. Za nami prawie 30 lat małżeństwa. Wychowuję już 18-letniego adoptowanego syna. Ten czas, gdy moja żona odchodziła to najtrudniejszy, ale też najpiękniejszy okres w moim życiu. Teraz mogę powiedzieć, że był zwieńczeniem naszego niełatwego bycia razem, niełatwego bo była wieloletnia walka o posiadanie własnego potomstawa, potem rezgnacja i decyzja o adopcji, alkohol, którego byłem niewolnikiem. Gdy przyszła choroba, byłem po udanej walce o trzeźwość, mogłem świadomie i całym sobą towarzyszyć żonie. Potem była śmierć, która wbrew słowom przysięgi małżeńskiej nie zakończyła naszego związku. On trwa w wymiarze duchowym, bo staram sią żyć wedle norm, zasad i przykazań, które oboje wyznawaliśmy i ceniliśmy. Rok temu na jakimś forum poznałem kobietę, która odpowiedziała na moją prośbę o pomoc w przeżywaniu żałoby. Ona- wdowa z dłuższym "stażem", również wychowująca samotnie syna pochyliła się nad moim bólem, gotowa była odpowiedzieć na każde moje pytanie. Potem przyszła fascynacja, nadal tylko w internecie i chęć osobistego poznania, do którego po kilku miesiącach korenspondencji doszło. Z całym szacunkiem dla naszego życiowego bagażu zaczęliśmy się coraz częściej spotykać, polubiliśmy się, wyznaliśmy sobie miłość.
Nie mieszkamy razem, ale wiele razy potrzeba bycia we dwoje, tak blisko jak to tylko możliwe sprawiała że spędzaliśmy razem noce. Poprosiłem ją o rękę, planujemy ślub kościelny, ale z różnych względów to musi poczekać - z emocjonalnych powodów niemożliwe jest dla nas zamieszkanie razem w którymś z naszych domów- jak mówimy tam stała się nam krzywda. Buduję więc dla nas domek na wsi.
Gdy się poznaliśmy ja byłem w trzeciem roku mego nawracania, bo dopiero choroba mej żony skłoniła mnie bym zwrócił się ku Bogu. Na początku tylko biernie towarzyszyłem Jej w czasie gdy uczestniczyła w mszach i modlitwie. Po mojej piewrszej od kilkunastu lat spowiedzi poczułem się w stanie łaski, poczułem się jak syn marnotrwny przyjęty z otwartymi ramionami przez Ojca.
Nie opuszczałem mszy, często byłem u spowiedzi, przyjmowałem komunię przy każdej okazji, pewnie to takie neofickie, ale czułem taką potrzebę. Po wielu miesiącach dopiero uświadomiłem sobie, że żyję w grzechu obcując cieleśnie z moją wybranką. A z drugiej strony jakoś siebie usprawiedliwiałem; że w ten sposób wyrażamy pełnię miłości, że seks jest więziotwórczy, że trudno od nas wymagać, byśmy poczekali do ślubu, bo przecież celem naszego związku nie będzie prokreacja, bo i tak nam ciężko - mój syn w okresie dorastania, jej syn jest kaleki.
Jeszcze siłą rozpędu przystępowałem do komunii św, bo za każdym razem czułem wzruszenie i nabierałem sił do brnięcia w codzienność. Ale od wielu miesięcy nie byłem u spowiedzi, do tej przed wielkanocą przygotowuję się od tygodni i codziennie rozbijam się o dylemat - czy to co robię to na pewno grzech?, jeśli tak, co będzie, gdy go wyznam i nie uda mi się wytrwać w celibacie do ślubu?
Boję się, że zabrnę w tym odkładaniu na potem za daleko i znowu lata zajmie mi powrót do Boga. Proszę o pomoc.
życzę łask Bożych i radości na te Święta
jędrek

 Re: Seks w związku niesakramentalnym.
Autor: Wiesław Faron SJ (---.hsd1.in.comcast.net)
Data:   2006-04-12 14:19

Jeśli obydwoje dojrzeliście do wspólnej decyzji o małżeństwie i nie macie przeszkód w jego zawarciu, może zatem warto pomyśleć o ślubie kościelnym w najbliższym czasie, a wspólne zamieszkanie niekoniecznie musiałoby nastąpić zaraz po ślubie. Podany przez Pana cel związku nie zwalnia z czystości przedślubnej. Pozdrawiam serdecznie

 Re: Seks w związku niesakramentalnym.
Autor: jurek (---.perm.iinet.net.au)
Data:   2006-04-13 07:34

Drogi Jedrku,
Zachecam do spowiedzi, trudno uwierzyc, ale doswiadczylem to, ze tam siedzi ksiadz, ktory w imieniu Pana Jezusa poucza i odpuszcza grzechy. Zaskoczeniem nie raz sa jego slowa, nauka. Dobrze jest modlic sie do Ducha Swietego przed spowiedzia o swiatlo dla siebie i dla kaplana.
Jurek

 Re: Seks w związku niesakramentalnym.
Autor: marcin (212.85.4.---)
Data:   2006-04-13 09:19

Kazdy seks pozamalzenski jest grzechem i jakiekolwiek usprawiedliwianie sie nic tu nie zmieni. Postepujac w ten sposob nie powinienes przystepowac do komunii.

 Re: Seks w związku niesakramentalnym.
Autor: jędrek (---.inwestprojekt.lublin.pl)
Data:   2006-04-13 12:39

Dziękuję z odpowiedzi, jestem po spowiedzi i sam pomyślałem, że nie ma co z tym ślubem czekać.
Jeszcze raz Wesołego Alleluja.
jędrek

 Re: Seks w związku niesakramentalnym.
Autor: marzena (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-04-14 11:38

Ciesze sie ze jestes po spowiedzi i ciesze sie, ze sluchasz Boga i starasz sie wypelniac Jego wole. Wiem, ze jest ciezko, ale za kazdym razem kiedy idziesz do spowiedzi, wyznajesz grzechy i postanawiasz wiecej nie grzeszyc. Dlatego nie mozesz z gory zalozyc, ze nie dochowasz czystosci, a jezeli by sie tak stalo, to wiedz ze do Boga mozesz przyjsc zawsze, nawet jezeli bedzisz powtarzal mu ten sam grzech kilka razy, On i tak Ci przebaczy, pod warunkiem, ze naprawde zalujesz i dolozlysz wielkich staran, aby sie to wiecej nie powtorzylo. Wiedz, ze Bog chce zawsze dla nas jak najlepiej i jezeli mowi do nas "zachowaj czystosc", to znaczy, ze jezeli bedziemy mu posluszni On da nam stokroc wiecej i wynagrodzi trudny czas oczekiwania na slub i na kontakt fizyczny. Nam wydaje sie, ze kontakt fizyczny zbliza ludzi i ze takie oczekiwanie do slubu dziala na nasza niekorzysc, ale wlasnie takie mysli wklada do naszej glowy szatan, ktory chce nas zlamac. Trzeba zaufac Bogu, On wie co robi. Proponuje jeszcze, abys porozmawial z Twoja przyszla zona o tym i postawcie sprawe jasno, postanowcie cos razem, mysle ze bedzie latwiej, poniewaz mozecie sie nawzajem wspierac.
Jezeli moge cos jeszcze dodac, to chce Ci przeslac kilka wersetow, moze beda one jakas zacheta, odpowiedzia i utwierdzeniem w Twoich decyzjach.
(Jk 1, 13-15) (Gal 5,13) (Gal 5, 16-17) (Gal 6,8) (1 Kor 6,12) (1 Kor 10,13) (Rz 12,9)
(Rz 12,12)
Ps. Odpowiedz znajdzies nie tylko w internecie. Czasami staraj sie szukac odpowiedzi na wszelkie pytania w Biblii, bo tam znajdziesz kazda odpowiedz, Bog Ci wszystko pokaze. Pozdrawiam

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: