Autor: Dorota (---.satfilm.net.pl)
Data: 2011-02-28 20:07
Bardzo rozumiem Panią i Pani frustrację. W podobnej sytuacji są moi rodzice, opiekujący się oboje ich 90-letnimi mamami. Obie babcie patrzą na świat i ludzi w jakiś wypaczony starością i chyba doświadczeniami życiowymi sposób. Potrafią być bardzo trudne we współżyciu, niesprawiedliwe i swoimi słowami sprawiać przykrość. Od pewnego czasu patrzę na moje babcie z zupełnie innej perspektywy (prawdopodobnie wnuczkom łatwiej). Nie wchodzę w dyskusje, odwracam uwagę na inny temat, gdy zaczynają się czymś irytować. Dostrzegam w nich taką naturę dziecka, przekorną, trochę zbuntowaną z powodu swojej bezsilności - spowodowanej ciągle podupadającym zdrowiem. Myślę, że na ich zachowanie wpływa również tęsknota za samodzielnością. Starość chyba już tak ma. Nam pozostaje jedynie spoglądać na to wszystko z dystansu, pomijać milczeniem prowokujące słowa. Wiem, że to trudne, nawet bardzo trudne, ale czy istnieje inne rozwiązanie? Czy jesteśmy w stanie zmienić charakter i sposób bycia starego człowieka - "obrosłego" w swoje przywary, życiowe doświadczenia? Nie wolno nam dopuścić do tego by jego zachowanie wywoływało w nas agresję, frustrację - bo to niszczące uczucia. Spójrz na swoją mamę z daleka, ze spokojem, z takiej perspektywy. Jest od Ciebie zależna, dużo słabsza niż za dni twojej młodości, gdy być może była aktywna zawodowo, prowadziła dom, opiekowała się rodziną. Co ona by zrobiła gdyby teraz zabrakło twojej opieki? Czy sądzisz, że w jej głowie są tylko takie myśli jak słowa na ustach? Może panicznie boi się utraty kontroli nad życiem?
Droga imienniczko, myślę, że na Twój problem nie ma jednoznacznej recepty. Musisz prosić Boga o siły, o wytrwałość, a przede wszystkim o właściwe spojrzenie na istniejącą sytuację.
Kiedyś na tym forum Michał napisał, że na starość człowiek ze wszystkiego jest ogołacany i to powoduje, że staje się właśnie taki dla nas bliskich - trudny. Skoro tak dzieje się z większością starzejących się ludzi, to widocznie jest w tym jakiś ukryty sens. Bo to niemożliwe, by, jak powiadają czasem luzie "starość się Panu Bogu nie udała". My tylko nie potrafimy tego sensu odkryć. Może odkryjemy go, gdy sami dożyjemy starości, gdy staniemy u kresu naszych dni, wtedy spadnie zasłona z naszych oczu.
Bardzo mocno ściskam Cię i życzę wytrwałości i cierpliwości, a przede wszystkim jedności i siły w rodzinie.
|
|