logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Nie piszcie żeby się odsunąć od tej osoby.
Autor: niema (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2011-03-27 10:57

Wiem że Bóg jest miłosierny i daję swoim dzieciom wiele łask. To co ze mną jest nie tak?
Modle się kolejny miesiąc o pewną łaskę, modlitwa daje mi spokój, wyciągnęła mnie z początków depresji, przywróciła równowagę. Modliłam się dość dużo bo nowenna pompejańską, i wszystko o co prosiłam Boga zaczęło się dokonywać, powoli systematycznie.
Po drodze miałam kilka zwątpień, ale jakoś zawsze Pan Bóg dawał mi znaki "ku pokrzepieniu", czułam że dostaję takie prezenty, małe drobiazgi które natychmiast mnie "zawracały" i modliłam się dalej.
I nagle wszystko utknęło wręcz zaczęło się cofać, prosiłam Boga o jakiś znak, umocnienie, innych ludzi prosiłam o modlitwę, sama się modliłam więcej.
I okazało się że otrzymałam odpowiedź, taką dość radykalną - że nie ma szansy na pomyślne zakończenie sprawy, druga strona jest niezainteresowana poprawieniem relacji i tej sytuacji. Odcina się od tego definitywnie.

I powiem szczerze straciłam wszelką ochotę i wytrwałość, poczułam się trochę oszukana (może nie przez Boga, ale przez tę osobę, która niejako nagle zmieniła zdanie - bo wcześniej była chętna) czuję się jak małe dziecko które oszukano w perfidny sposób.
Dlaczego Pan do tego dopuścił, dlaczego czułam że w słusznej intencji się modle (pytałam Pana Boga żeby mi przez Ducha Świętego objawił, czy jest sens, bo chociaż z mojego punktu widzenia warto odbudować zgodę między nami, to może Bóg ma inny plan) jestem osobą bardzo wrażliwą,która lubi ułożone relację i stabilizację no i boję się znowu nie popaść w problemy ze zdrowiem ( ostatnio o mało nie skończyło się szpitalem).
Skoro to ma mieć taki finał, to czemu Bóg "pomagał" w modlitwie i poprawie relacji, czy po raz kolejny muszę się zawieść. ;/

Przyszło mi do głowy że może to działanie szatana, kończę niedługą tę nowennę i czytałam wiele opinii, które mówią o takim "machaniu ogonem" przez diabła, żeby człowieka zniechęcić, odwrócić od Boga, właśnie przez takie "odwodzenie".
Ta przykra sytuacja miała miejsce dzisiaj, opanowałam się nie wdawałam w kłótnie, nie "odkopałam topora", ale nie wiem czy to ma sens.
Moja obecna relacja z Panem Bogiem była dobra, na tyle, że ciągle mówiłam - ufam Ci i wierzę, Ty pomożesz to rozwiązać tak aby było najlepiej (nie narzucam Pan Bogu - chce tak i tak), pragnę spokoju, i wydawało mi się że osiągnęłam równowagę. A dziś? Beczę cały dzień Panu Bogu, że myślałam że się układa, że wszystko szło dobrze.

Nie piszcie że mam się odsunąć od tej osoby, to nie bardzo jest możliwe, tzn. byłoby możliwe, ale na pewno niedobre. Tym bardziej, że zawiniłam, oczywiście nie całkiem, poza tym upór, w którym trwa ta osoba odzwierciedla jej problemy i trudną sytuację.
No i ostatnio też nie zachowywałam się zbyt dobrze, niestety czasami biorą we mnie górę puste uczucia i grzeszę. A może ta moja słabość oddaliła mnie od Boga i Jego łaski?
Proszę o jakieś wskazówki, może rady z autopsji? Naprawdę staram się być blisko Boga, modlę się, często uczestniczę w codziennych Mszach świętych, spowiadam się. Wiem, że im bliżej Boga tym trudniej, ale czemu aż tak?
Bóg zapłać wszystkim za uwagę i chęć pomocy
Katolik i to forum odwiedzam codziennie i bardzo mnie ono pokrzepia, dlatego się do Was zwracam.

 Re: Nie piszcie żeby się odsunąć od tej osoby.
Autor: Franciszka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2011-03-31 10:42

Na prośbę w tytule odpowiem pytaniem: a co chcesz, żeby ci napisać? Tylko czy to ma sens, jeśli sama znasz odpowiedź (wynika to z twojego postu), tylko narzucasz forowiczom, co mają lub czego nie mają pisać?
Na tym forum jest dużo wątków o relacjach międzyludzkich. Temat przebaczenia i pojednania powraca tu często. Są tu też moje "rady z autopsji". Możesz skorzystać z archiwum forum i poczytać (może Moderator pomoże w znalezieniu).
Przypomnę jeszcze, że katolika obowiązuje Dziesięć Przykazań Bożych i PRZYKAZANIE MIŁOŚCI BOGA I CZŁOWIEKA: "Będziesz miłował Pana Boga twego z całego serca swego, z całej duszy swojej i ze wszystkich myśli swoich, a bliźniego swego jak siebie samego."
Nasz bliźni to człowiek, który zawsze ma swoją wolną wolę, podobnie jak ty ją masz. Do niczego nie można go zmusić, tzn. ani ty, ani nawet Pan Bóg nie może (bo nie chce) tego zrobić. Na tym polega Miłosierdzie Boże. Taka jest Jego Miłość do człowieka: prawdziwa miłość daje wolność osobie kochanej. Dlatego twój żal do Pana Boga jest zupełnie nie w porządku. Jeśli wynikał z fałszywego rozumienia modlitwy i Przykazania Miłości do Boga, to teraz już wiesz, że byłaś w błędzie.
Zachęcam do szczerej spowiedzi świętej.
Podobnie dzieje się z miłością pomiędzy dwojgiem ludzi. Istnieje różnica między: "kocham cię, bo cię potrzebuję" a "potrzebuję cię, bo cię kocham". O ile ta pierwsza "miłość" jest zakłamana, bo zniewala osobę kochaną, sprowadza do poziomu podmiotu, uprzedmiotawia ją, to ta druga jest prawdziwa, bo oparta na tym Bożym przykazaniu.
Ważne jest, abyś zrobiła WSZYSTKO, by wyciągnąć rękę do zgody. Nawet ryzykując, że ta ręka zostanie ci odrąbana. Jeśli to zrobisz, poczujesz się wolna, bo będziesz miała czyste sumienie, że przynajmniej próbowałaś. Tak to jest w życiu, że nie wszystko wychodzi, jak sobie zaplanujemy i tego chcemy.

 Re: Nie piszcie żeby się odsunąć od tej osoby.
Autor: MaBi (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2011-03-31 11:08

Napisz jeszcze raz, proszę, tym razem konkretniej (chyba, że to tajemnica, którą chcesz zachować). Mnóstwo emocji, mało faktów. Jak tu coś konkretnie radzić?
Jedynie - ufaj przede wszystkim Bogu, a nie swoim odczuciom, nie analizuj tyle, żyj najlepiej jak potrafisz. Tzn. Twoje uczucia są ważne dla zrozumienia samej siebie, ale inaczej dla Boga.
Nie możemy wiedzieć, czy Twoje trudności wynikają z tego, że jesteś - w swojej ocenie - bliżej Boga.
Na pewno Bóg daje wiele łask. Tylko niekoniecznie takich, jakie sobie wymyślimy.

 Re: Nie piszcie żeby się odsunąć od tej osoby.
Autor: niema (---.play-internet.pl)
Data:   2011-03-31 22:20

W internecie nie da się wszystkiego wyjaśnić, ani najlepszy Forowicz nie pomoże, potrzeba modlitwy i wsparcia kapłana, na szczęście skorzystałam z tego, wyszłam z dołka wątpliwości i chociaż może nie wszystko jest ok., ale czuję opiekę Pana. :)
Nie chodzi tutaj o próżne: "już się zbliżyłam do Boga i jestem fajna", miłość do Boga to szukanie Go i samodoskonalenie, po prostu brakuję mi sporo pokory i wytrwałości. Pan z Wami. :)

 Re: Nie piszcie żeby się odsunąć od tej osoby.
Autor: Marlinek (---.rzeszow.vectranet.pl)
Data:   2011-03-31 22:28

Niewiele faktów napisałaś, ale zrozumiałam coś takiego: dopóki działo się tak jak Ty sobie wymarzyłaś, według Twojego planu, to było dobrze. Teraz natomiast doszłaś do momentu, kiedy realizuje się plan kogoś innego (może wola Boga, może wolna wola tego człowieka) i nie umiesz zaakceptować tej sytuacji. Widzę taką zależność: realizują się Twoje plany = dobrze; nie realizują się Twoje plany = źle.
Cóż mogę Ci radzić? Zaufaj Bogu. Ty nie widzisz przyszłości, nie znasz jej, nie wiesz co będzie dobre dla Ciebie i dla tej osoby, a Bóg wie. Wierzysz Bogu? Uwierz więc, że On wyprowadzi z tej sytuacji dobro dla Ciebie i dla tej osoby. Zaufaj Bogu i powierz Mu tę sprawę. I pamiętaj: "Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam?" (Rz 8,31)

 Re: Nie piszcie żeby się odsunąć od tej osoby.
Autor: MaBi (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2011-04-02 09:52

Na drugi raz w takim razie zrób tak samo, tylko wcześniej. Szukaj pomocy w realu od razu, skoro tu jej nie znajdujesz.

 Re: Nie piszcie żeby się odsunąć od tej osoby.
Autor: Michał (---.bnet.pl)
Data:   2011-04-02 15:06

Moja droga, relacje uczuciowe między ludźmi są najtrudniejsze. A Ty nie dość, że jesteś niedojrzała i zachowujesz się jak małe rozkapryszone dziecko, to jeszcze nie potrafisz ich (relacji, twoich oczekiwań) artykułować, ale oczekujesz niesamowitej wprost empatii. Bez werbalizacji?. Pomyliłaś się co do osoby. Przy takich oczekiwaniach, Tobie, nie drugiego człowieka, trzeba do obcowania, a Ducha Świętego. I o to się módl.

 Re: Nie piszcie żeby się odsunąć od tej osoby.
Autor: niema (---.play-internet.pl)
Data:   2011-04-02 23:28

do MaBi :
problem jest głębszy i dotyka wielu sfer, raczej chodziło o pytanie - "jak bardzo Bóg może doświadczać, czy może pozornie dawać łaski i je potem odbierać, czy to działanie szatana". Chyba chciałam doznać jakiegoś potwierdzenia, że Pan Bóg mnie nie zostawił.
Wiem za dużo słów, za mało treści, pisałam to pod wpływem chwili i przepraszam za taki śmieciowy post, często jest tak, że czasem coś mnie nurtuję i nagle ktoś tutaj ma podobny problem. I to forum jest naprawdę pomocne, szczególnie jak się bierze bierny udział (jak dla mnie) :)
Do Michała:
chciałabym być jak dziecko, które nie myśli, ale ufa, po prostu, taka niedojrzała chciałabym być. Co do niedojrzałości chrześcijanina, masz zupełną rację, gdybym od razu zawierzyła Bogu tę sprawę byłoby łatwiej zdecydowanie. Mam 20 lat, kilka zawrotów w życiu i tak świeżo odnalazłam JEGO, mimo że od tak dawna jestem w Kościele. Świeżo zakochana, która nosi ciągle przy sobie różaniec, który cudownie otrzymała i modli się, szuka... ale i wątpi niestety. ;/
Pokój z Wami, dziękuję za odpowiedzi.

 Re: Nie piszcie żeby się odsunąć od tej osoby.
Autor: Michał (---.bnet.pl)
Data:   2011-04-03 09:51

Nie rozumiesz. Trudno, masz jeszcze czas, jak to dziecko.

 Re: Nie piszcie żeby się odsunąć od tej osoby.
Autor: Franciszka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2011-04-04 14:28

"Świeżo zakochana, która nosi ciągle przy sobie różaniec, który cudownie otrzymała i modli się, szuka... ale i wątpi niestety" - To pięknie, że modlisz się. Bez tego życie nie ma sensu. Tylko może być tak, że zakochałaś się w niewłaściwym człowieku. Jeśli ten różaniec tak cudownie otrzymałaś, to może Pan Bóg chce ci coś przez to powiedzieć? Nie zagłuszaj Jego głosu, delikatnego impulsu, który wysłał ci być może Duch Święty. Przemyśl to sobie. Nie projektuj sobie swoich scenariuszy na życie (to zdanie w tytule).

 Re: Nie piszcie żeby się odsunąć od tej osoby.
Autor: magda (---.play-internet.pl)
Data:   2011-04-06 20:20

Czytając Twojego posta przyszła mi do głowy jedna myśl, że Twoja postawa wobec Boga jest taka: "Kocham Cię Boże i ufam, ale do czasu gdy wszystko dzieje się po mojej myśli, gdy się dobrze układa, gdy mnie nie boli. Proszę Cię Boże, a Twoim zadaniem jest zrobić to i to. Bo jak nie zrobisz tego i tamtego, to nie jest ok. To nie fair. Przecież tyle modlitw, tyle płaczu, tyle wysiłku. Aha. Plus Eucharystia. I co i to tak na nic? Przychodzę tu do Ciebie coś załatwić, a Ty mi na nosie zagrałeś. Nie fair. Tak się nie robi." A Hiob? Czytałaś księgę Hioba? Zaglądnij. I jeszcze jedna rzecz. Byłam niedawno na drodze krzyżowej, gdzie kapłan powiedział jedną piękną i odkrywczą jak dla mnie rzecz, a mianowicie, że dopóki Jezus był wśród ludzi, kiedy był silny i zdrowy to zbiegały się tłumy wokół Niego. Apostołowie też. Ale zobacz ile tych apostołów zostało i kto został przy Jezusie, kiedy już nie mógł mówić, kiedy już nic, patrząc ludzkim okiem, nie mógł dać. Kiedy milczał, kiedy cierpiał, kiedy był bezbronny. Kto został przy Nim? Mama Jego na pewno niewiasty i umiłowany uczeń, św. Jan Apostoł. A gdzie reszta? Taka właśnie jest miłość ludzka. Zawsze w jakimś sensie interesowna. Póki mi coś dajesz, póki korzystam z twojej siły, z twoich układów, póki jest mi miło to super. Jesteś super. A jak jest inaczej, to ta nasza "przyjaźń" zaczyna mi się już nie podobać. Biedny ten Pan Bóg.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: