Autor: milena (---.adsl.inetia.pl)
Data: 2012-03-13 09:31
Sierot(k)o, to nieprawda, że ludzie są źli, bo nikt nie jest zły tak w 100%, chyba tylko sam szatan. W każdym można odnaleźć mniejszą, lub większą cząstkę dobra. Nie zapominajmy, że każdy człowiek został powołany do życia przez Boga, to On nas stworzył, a wszystko, co stworzył "było dobre". Ludzie jednak obdarzeni wolną wolą nie wykorzystują, a czasem wręcz bezczeszczą ten dar złym zachowaniem. Ale to ciągle nie znaczy, że są źli.
Zauważ, że większość cierpień, o ile nie wszystkie, które zadają nam inni spowodowana jest ich własnymi cierpieniami, do których czasem nawet nie mają odwagi sami przed sobą przyznać się. Jeśli ktoś obrzuca błotem drugiego człowieka, świadczy to o tym, że sam ze sobą ma problem, że musi się dowartościować kimś słabszym. Człowiek żyjący w akceptacji własnego ciała i umysłu, nawet jeśli nie jest uosobieniem dobra i wrażliwości, zwyczajnie nie ma potrzeby tracić czasu na wyśmiewanie kogoś, chociażby dlatego, że jego egoizm mówi mu, że szkoda na to czasu. ;) Mam sporo współczucia dla ludzi, którzy awanturują się, obgadują innych, knują intrygi, bo świadczy to tylko o tym, jak bardzo nie radzą sobie ze swoim życiem, jak bardzo potrzebują akceptacji, albo odwrócenia uwagi od własnych słabości poprzez zwrócenie uwagi innych na wady słabszej jednostki, która nie potrafi się bronić. Z doświadczenia uważam, że czasem po prostu warto się zastanowić, dlaczego ktoś postępuje tak i tak, co chce tym osiągnąć (dla siebie), uświadomienie sobie, że ktoś w rzeczywistości jest jeszcze bardziej poraniony, niż ja sama, może trochę pomóc, odpuścić. Poza tym nie zapominajmy, że to nie ludzie wybierają sobie z puli cech swój charakter, ale jest on kształtowany przez otoczenie, w którym żyją. Z przykrością stwierdzam, że nie od wszystkich da się wymagać tego samego. Też jestem idealistką i życzyłabym sobie, żeby mnie ludzie traktowali z życzliwością, ale niektórzy po prostu nie będą dla mnie mili i już. (Kochać trzeba wszystkich, lubić niekoniecznie) Chociaż dużym niedopowiedzeniem byłoby, gdybym teraz nie wspomniała o tym, że jeśli jest się dla kogoś miłym, albo chociaż nie wykazuje się wobec kogoś lęku, w znakomitej większości ta postawa wystarcza, żeby poprawić relacje, albo żeby ktoś odpuścił.
Pytająca, dzieciaki w szkole bywają okrutne, ale czy naprawdę można obarczać ich taką samą odpowiedzialnością za złe słowa i docinki jak dorosłych? Znalazło się paru pajaców, którzy nie zaakceptowali Twojej wady słuchu, przypuszczam, że większość z nich w ogóle o tym nie pamięta, albo nawet nie wie, że Cię skrzywdziła. A jeśli znajdzie się osoba, która przypomniała sobie, że Cię prześladowała, to jest duże prawdopodobieństwo, że czuje lub poczułaby się zażenowana, gdyby sobie uświadomiła, że wytykała komuś niepełnosprawność. To ohydna cecha, ale wydaje mi się, że większość ludzi, podświadomie nawet nie dopuszcza do siebie, że mogliby posiadać taką cechę. To jedno.
Druga sprawa to - wybacz mi, jeśli się mylę - mam wrażenie, że wszędzie dostrzegasz jakieś osobiste ataki na siebie, czujesz się oceniana, krytykowana. Nawet kiedy tak naprawdę nie jest. Ludzie mają też swoje życie i naprawdę nie spędzają całych dni na rozmyślaniu jak Cię zniszczyć. ;)
Kobieto, jesteś po prostu niedowartościowana. Sama nie wierzysz w swoją wartość, więc albo w innych wyszukujesz te same negatywne uczucia, którymi się obarczasz. ("jestem beznadziejna, oni to widzą i na pewno myślą to samo"), albo szukasz człowieka, który Ci powie - "nie, nie jesteś taka zła". Po 1. niektórzy, przepraszam, że to powiem, zwyczajnie mają gdzieś Twój niedosłuch i inne słabości, bo mają własne problemy. Inni nawet jakby Ci mówili, że jesteś świetną kobietą, to i tak pewnie im nie uwierzysz, skoro samej sobie nie wierzysz. Jak inny człowiek może Ci udowodnić, że nie masz się czego bać, ani wstydzić i że jesteś pełnowartościową kobietą, skoro mam wrażenie, że sama tego nie widzisz. Skupiasz się tylko na własnym nieszczęściu, jakby rzeczywiście nic innego nie było w Twoim życiu. Tak jakby mogło być ono tylko czarne lub białe, więc Twoje na pewno jest czarne. Prawda jest taka, że życie każdego z nas jest zwyczajnie szare i nie wszyscy chcą to zaakceptować, bo nuda jest nudna. Jesteś jak każdy z nas - trochę beznadziejny, trochę świetny. :)
PS 1: Cytując zdanie, które usłyszałam na ostatnich rekolekcjach: "Dziewczynko, Jezus Ci mówi, że nie masz się czego wstydzić."
PS 2: Dzięki, jeśli dobrnęłaś do końca. Jeśli czymś uraziłam - przepraszam, nie bierz wszystkiego do siebie, mogę się mylić. Opisałam Ci tylko moje własne doświadczenia, a nie uwierzyłabyś jak bardzo były podobne do Twoich.
|
|