Autor: m (---.dynamic.chello.pl)
Data: 2012-08-22 17:09
Gdy umierał mój dziadek, do końca nie chciał księdza. Ale kiedy babcia upewniła się, że on już nic nie "kontaktuje", wezwała księdza. Jak to określił ksiądz przy formalnościach pogrzebowych, to był "prezent od rodziny".
Domyślam się, że sytuacja o którą pytasz jest podobna. Ostatnio znalazłam trafny fragment w Biblii, 1 J 4, 7-10 Bóg jest miłością: "Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga, a każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga. Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością. W tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu. W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy".
W odniesieniu zastanawiam się, czy ofiara Jezusa wystarczy, jeśli ktoś nie miał łaski wiary, a jednak przeżył dobrze swoje życie.
|
|