Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2014-11-08 19:08
Odpusty (także te cząstkowe) to ogromnie wielka rzecz, która nam się absolutnie nie należy. Jest wielkim darem Boga, za który powinniśmy gorąco dziękować. A człowiek niestety tak już ma, że także wielkie rzeczy chciałby zdobyć jak najmniejszym kosztem i jeśli sobie pozwoli obniżyć poprzeczkę, to będzie ją ciągle obniżał, bo po co się męczyć. No bo sama powiedz, jeśli można "załatwić" to codziennie rano, dlaczego by nie można zrobić tego tylko raz w tygodniu, albo raz w miesiącu, albo raz w roku? Gdzie ma przebiegać ta granica, poza którą już nie wolno? Poza którą już będzie lekceważenie daru? Lekceważenie Tego, który obdarowuje? Odpust jednak jest czymś innym niż zwykła modlitwa.
Jest jeszcze druga sprawa. Czytamy o odpuście cząstkowym, że:
"Kryterium miary tego odpustu stanowi wysiłek i gorliwość z jaką ktoś wykonuje dzieło obdarzone odpustem cząstkowym. Mianowicie zyskującemu odpust Kościół przydziela ze swego skarbca tyle darowania kary doczesnej, ile on sam jej otrzymuje przez wykonanie dobrej czynności. Stąd tym więcej będzie darowania, im więcej gorliwości okaże osoba zyskująca odpust."
http://www.opoka.org.pl/slownik/odpust.html#
A skoro tak, to wszelkie szukanie udogodnień dla siebie jest przeciw sobie samemu. Bo wtedy wykonujemy w zasadzie to samo, a zyskujemy mniej. Skoro wielkość odpustu zależy od naszej gorliwości, to powinniśmy wkładać w niego jak najwięcej serca, wysiłku, miłości. Bo jeśli nam na tym nie zależy, to po co udawać, że nam zależy?
Natomiast nie wiem czy wolno nam powiedzieć po prostu "tak nie wolno". Na pewno to "nie działa", jeśli nawet nie wiemy za co możemy odpust zupełny uzyskać, bo musi tu być świadomość przyjęcia daru lub ofiarowania go za osobę zmarłą. Ale jeśli postanawiam sobie, że codziennie zrobię to, to i to aby uzyskać odpust cząstkowy, i rzeczywiście codziennie to robię, to nie wierzę, żeby Bóg nie wysłuchał mojej porannej intencji, gdy te trzy rzeczy ofiaruję na uzyskanie odpustu. Czasem wiemy jak ciężki będzie dzień i że można o czymś zapomnieć, nie mieć sił. Im bliżej jesteśmy Boga, tym "więcej" odpustu zyskujemy. A im bliżej jesteśmy Boga tym lepiej potrafimy też ocenić czy moje zachowanie wynika z lenistwa czy z jakiejś konieczności, złego samopoczucia. Inna rzecz, że gdy jesteśmy blisko Boga, to zawsze znajdujemy czas na krótkie akty strzeliste, a to przecież wystarczy, by całkowicie świadomie ofiarować jakąś czynność w celu uzyskania odpustu.
Nie przesądzałabym sprawy, ale jak już pisałam: to się nam nie opłaca :)))) Tu chodzi o to, by włożyć w tę czynność jak najwięcej gorliwości, jak najwięcej miłości do Boga.
|
|