Autor: Kalina (---.dynamic.chello.pl)
Data: 2018-08-29 09:58
Marzenko, módl się ale też szukaj realnych możliwości zaradzenia. Jak wspomniałaś, mąż nie pracuje z powodu braku takich możliwości tylko z powodu lenistwa. Żeby znaleźć płaszczyznę działania, tak żeby rozważyć możliwe opcje, do przemyślenia czy nie jest to jakiś stan chorobowy np. depresja. Jeżeli to wykluczysz to pozostaje postawienie twardych warunków. Postaraj się wykrzesać z siebie maksimum dobrego nastawienia, spokoju i doprowadź do rozmowy. Rozmowy bardzo konkretnej - Twoje pytanie, zarzut i oczekiwanie odpowiedzi męża - co nim powoduje, jakie ma plany w najbliższej nawet kilkudniowej perspektywie, czy ma świadomość, że każde zasoby finansowe nie pomnażane przez pracę szybko się wyczerpią. Być może takie rozmowy już były, ale może w krzyku, w gniewie nie było możliwości pójscia krok za krokiem, bo opierała się taka rozmowa na wzajemnych oskarżeniach a gniew i podniesione emocje nie sprzyjają spokojnym rozważaniem. Na ile się da, nie pozwól mężowi uniknąć odpowiedzi. Poza kwestiami jego pracy, nie unikaj mówienia o zranieniach jakich od niego doświadczasz, o braku troski o waszą dwójkę - Ciebie i dziecko. Przerażenie, rozpacz, lęk o byt to bardzo złe emocje w ogóle, a w stanie błogosławionym szczególnie, Twoje emocje nie są obojętne dla rozwijającego się dziecka. Zdefiniuj mężowi miłość.
Może jest w waszym bliskim gronie ktoś, kto ma autorytet u męża. Dobrze by był to ambitny, odpowiedzialny, z wartościami mężczyzna. Może taka męska, ostra rozmowa przyniosłaby jakiś pozytywny skutek.
Nie ukrywaj problemu jaki trapi wasze małżeństwo przed bliskimi, nie chroń przed opinią patologicznych zachowań męża, bo brak troski o rodzinę, zadawanie Ci bólu jest patologią rodzinną.
Jeżeli rozmowy twarzą w twarz nie zaskutkują działaniem męża ku zmianie to tu jest miejsce na twarde warunki - terapia małżeńska w wyspecjalizowanym ośrodku. Są takie ośrodki chrześcijańskie. Jeżeli zajdzie potrzeba terapii to wyznacz konkretny termin i konsekwencje łącznie z separacją przy braku jego współpracy ku poprawie sytuacji.
Chyba okres emigracji jeszcze chłopaka czy narzeczonego pozbawił was możliwości głębszego, wzajemnego poznania, również w sytuacjach trudniejszych, wmagających okazania wzajemnej troski. Nie wiemy czy tak było ale komunikatory to zbyt mało do poznania. Słowa, słowa, słowa tylko słowa.
"Mąż nie chcial mieszkać u mnie ze względu na męską dumę jak to nazwał."
"A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało" Mt 19, 6
Jak błędnie mąż pojmował istotę małżeństwa. Gdzie się podziała jego duma?
Marzenko, masz trudne ale nie beznadziejne wyzwanie przed sobą. Módl się o siłę dla siebie, o uzdrowienie małżeństwa, o natchnienie Ducha Świętego w działaniach. Niech wasze dzieciątko doda Ci sił i motywacji by walczyć o zdrową, kochająca się rodzinę. Gdyby jednak mąż uporczywie, mimo Twoich starań wykazywał postawę Piotrusia Pana to wtedy jego niedojrzałość może przemawiać za innymi rozwiązaniami.
Wlej w siebie nadzieję przez słowa przysięgi małżeńskiej- "Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci." i poznaj to świadectwo. Co prawda inny kontekst i nie namawiam Cię również do gloryfikowania nieroba ale możne pomocna będzie postawa serce-serce:
https://pl.aleteia.org/2016/09/12/to-jedno-proste-pytanie-ocalilo-moje-malzenstwo/
|
|