Autor: Kalina (---.dynamic.chello.pl)
Data: 2019-07-25 00:53
Krucha, poruszyłaś temat niezmiernie trudny. Temat, na którym poległo wiele osób oddalając się od Boga przez niezrozumienie cierpienia, ale też wiele przez cierpienie nawróciło się.
Może spróbuj swoje przemyślenia na temat cierpienia i swojej w nim roli przepracować przez medytację Księgi Rodzaju. Jak dobry i prawy świat stworzył Bóg. Czego dokonał człowiek żeby to dobro i prawość nie miała Boskiej doskonałości. Od tego czasu cierpienie jest wpisane w ludzki byt.
Jakiej dziedziny życia byśmy nie dotknęli to wszędzie znajdziemy cierpienie. Chora, niedołężna starość, niepełnosprawność, nieuleczalne choroby od dzieci przez dorosłych, utraty upragnionych poczętych dzieci i okrutne zabójstwa dzieci poczętych. Afrykański głód, ofiary wojen, prześladowania chrześcijan. Można tak mnożyć, ale trzeba się w tym odnaleźć, ziemski świat jest niedoskonały i gro tych niedoskonałości pochodzi od ludzi.
Krucha, nawiązując do Twoich przykładów. Gdyby w rodzinach panowała miłość a rodziny wielopokoleniowe byłyby wartością a nie uciążliwością, gdyby ta część osób starszych, która z różnych względów (samotność, brak możliwości opieki przez najbliższych) ]która trafia do placówek trafiała do placówek dobrze finansowanych, z empatycznym personelem, dobrym programem terapeutycznym to obraz, który w sobie nosisz nie byłby tak niszczący dla Ciebie. I to dotyczy każdego nieszczęścia, może jedynie poza żywiołami, choć i tu w pewnych przypadkach, gdyby osoby odpowiedzialne za zabezpieczenia uczciwie podchodziły do swojej pracy części nieszczęść można by uniknąć.
Często pojawiają się apele o datki finansowe na leczenie. To dramatyczne apele, gdzie rolę gra czas. Zdarzało mi się wchodzić na portale z takimi prośbami z chęcią pomocy, kiedy widziałam gdzieś taką zalinkowaną prośbę. I wpadałam w pułapkę emocjonalną podobnie do Ciebie. Bo na stronie poza apelem o pomoc dla Basi jest Marcin, Ania, Krzyś i dziesiątki innych najczęściej dzieci a każde to historia tragedii ich i ich rodzin. Rodziło się pytanie, dlaczego dla Basi a nie dla Marcina i innych równie potrzebujących, a możliwości finansowe ograniczone. Musiałam to w sobie uporządkować. Przeszłam z systemu indywidualnego wspierania na datki dla sprawdzonych fundacji np. hospicjum dla dzieci. Podjęłam inicjatywę towarzyszenia starszej osobie, w takim zakresie na jaki pozwala mi stan zdrowie. I to co mogę ofiarować w obfitości - modlitwa, w tych najtrudniejszych przypadkach, o wypełnienie woli Bożej i siły do udźwignięcia trudów.
Krucha, to moje przykłady. Jeżeli masz otwarte na pomoc serce to życie nie poskąpi Ci możliwości. To nie muszą być formy, które Cię przerastają i rozwalają emocjonalnie. To może być wolontariat np.w jadłodajni dla ubogich czy to w zakresie pomocy fizycznej w kuchni czy też wsparcia psychologicznego dla osób korzystających. Może jakaś świetlica środowiskowa i pomoc w nauce, wyprzytulanie dzieci, które w domu przytulania nie doświadczają. A może ktoś we własnym środowisku, kto ma marny wzrok a lubi książki i zamiast audiobooka żywy głos i wypitą przy okazji wspólną herbatę.
I noś w sobie nadzieję, że Pan Bóg wynagrodzi cierpiącym, osamotnionym ich ból życia tu, na ziemi.
Wszak jesteśmy tu tylko przechodniami.
W modlitwie proś za osoby cierpiące aby doświadczyły:
"lecz właśnie głosimy, jak zostało napisane, to, czego
ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało,
ani serce człowieka nie zdołało pojąć,
jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują"
1 Kor 2, 9
|
|