Autor: HalinaMR (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2021-02-09 11:13
Bardzo Ci współczuję.
W takiej sytuacji człowiek zwykle zadaje sobie pytanie gdzie popełnił błąd i jak ten błąd naprawić.
Kiedyś pewien profesor na wykładzie powiedział mniej więcej tak: Chcecie państwo żeby Wasze dzieci poszły na studia, to im mówcie, że po skończeniu technikum mają iść do pracy.
Nie wiem czy tu chodzi o dziecko, czy o inną bliską osobę, ale mechanizm reakcji bywa podobny. Czasem im więcej się starasz, prosisz, tym bardziej odwrotny skutek to przynosi. Myślę, że to co mogłaś to już zrobiłaś. Jeśli to jest dorosła osoba, to nic więcej nie możesz zrobić w sensie przekonania tej osoby, że źle postępuje.
Może to jest ktoś, kto świadomie lub podświadomie czerpie przyjemność z Twojego cierpienia z powodu jej zachowania?
Ja bym się modliła, dawała na Mszę, oddała to Panu Jezusowi i miała nadzieję, że osoba zrozumie swój błąd, nawróci się i zmieni dalsze swoje życie. Jeszcze bym prosiła o zdrowie dla siebie, bo prawdopodobnie nie ma innej osoby, która by się za nią modliła.
Może, gdy zobaczy, że Ty jesteś radosna, zainteresuje się co daje Ci taką radość i siłę :) Kiedyś ktoś mnie powiedział: Zrobiła Pani już wszystko, co mogła. Nie ponosimy winy za działanie osób dorosłych. Po tej rozmowie pojechałam na Jasna Górę. Dziś te myśli przekazuję Tobie z życzeniem żeby pomogło :)
|
|