logo
Środa, 08 maja 2024 r.
imieniny:
Kornela, Lizy, Stanisława – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Wojciech Surówka OP
Bóg i wieczność
Wydawnictwo Esprit
 


Nasze serca powinno przepełniać, tak jak pierwotny Kościół, radosne wołanie Maranatha – Przyjdź, Panie! Jak jednak wzbudzić w sobie to oczekiwanie? Co zrobić, by przestać mówić, że się wiecznie nie ma czasu? I czy w Kościele pochłoniętym zamętem oraz kryzysem możemy odnaleźć prawdziwy pokój duszy?

Marana tha! Zapraszamy do codziennych rozważań w dniach od 18 do 25 grudnia 2020 roku.
 
 
 
Ojciec Wojciech Surówka OP w swojej najnowszej książce pragnie przypomnieć, że chrześcijaństwo rozpięte jest pomiędzy tym co "już" i "jeszcze". Nasze serca powinno przepełniać, tak jak pierwotny Kościół, radosne wołanie Maranatha - Przyjdź, Panie!

Wydawca: Esprit
Format: 145 x 205 mm
ISBN: 9788366407763
Ilość stron: 208
Rok wydania: 2020
Rodzaj okładki: Miękka 
  

 
dzień III: 20 grudnia
 
Stoimy wobec nowych wyzwań, na które jeszcze nie znamy odpowiedzi. Często czujemy się zagubieni. Jestem przekonany, że w czasach zamętu tym bardziej należy dołożyć wszelkich starań, aby odnaleźć perspektywę wieczności, aby na nowo Bóg stał się obecny w życiu naszych wspólnot. Bóg żywy, wszechmocny i wieczny, a nie jedynie Jego namiastka. Dla pierwszych chrześcijan perspektywa ostateczna była podstawowym wektorem ich życia. Obecnie trzeba do tego powrócić. Należy zmienić kierunek: powracać nie do przeszłości, ale do przyszłości.
 
Przez lata katechezy przyzwyczajono nas, że wszystko zaczyna się od stworzenia świata, od Adama i Ewy, i grzechu pierworodnego. Musimy koniecznie odwrócić pers pektywę. Dla nas wszystko zaczyna się nie od stworzenia, nawet nie od odkupienia, ale od przyjścia Chrystusa w chwale. To Jego przyjście jest przecież momentem naszego nawrócenia, czyli naszego chrztu. Wtedy spotykamy się ze Zmartwychwstałym. Życie chrześcijanina jest nie tylko wspominaniem tego, co wydarzyło się w historii zbawienia, jest przede wszystkim spotkaniem z Tym, który stale do nas przychodzi. Apostoł Paweł nazywa Chrystusa: „Ten, który przychodzi” (ho erhomenos). Nie: „Ten, który przyszedł”, ani: „Ten, który przyjdzie”, ale właśnie: „Ten, który przychodzi”. Jest to stały proces wchodzenia wieczności w nasze życie. Trzeba odwrócić wektor katechizmowej wyk ładni wiary, który rozpoczyna się od stworzenia świata, aby następnie poprzez tajemnicę odkupienia doprowadzić nas do czasów ostatecznych. W życiu duchowym należy wszystko rozpoczynać od końca. Życiem duchowym rządzi nie logika systematycznego wyk ładu wiary, ale logika miłości, logika oczekiwania na przyjście Pana. Dlatego pierwotny Kościół przenikało radosne wołanie: Marana tha! – Przyjdź, Panie! 
 
Jak żyć w tych dwóch perspektywach w kulturze chwili i w Kościele dotkniętym zamętem? Jak przyzwyczajać się do wieczności?
 
(...)
 
Koptyjski mnich Matta el-Maskîne pisał, że „według Księgi Apokalipsy człowiek nie ma mówić: «Przyjdźcie», ale raczej: A kto słyszy, niech powie: «Przyjdź!»” [1]. Nieskończone pragnienie naszego serca zaczyna wołać ku wieczności.
 
Żyjemy ciągle w perspektywie dwóch nieskończoności: naszego serca i wieczności. Im bardziej zbliżają się one do siebie, tym bardziej żyjemy w tym świecie, ale jesteśmy już nie z tego świata.
 
_____________________________
 
[1] Matta el-Maskîne, Komunia miłości, tłum. J. Dembska, Tyniec 2008, s. 272.
_____________________________
 
fragment: Wojciech Surówka, Bóg i wieczność, Wydawnictwo Esprit 2020, s. 18-20 oraz s. 22-23.

1 2  następna
Zobacz także
o. Artur od Ducha Świętego OCD
Dziś wśród niewierzących panuje wygodny pogląd, że zły duch to taka metafora, że to fantazja, że to sztuka literacka i malarska, która miała uczyć niewykształconych. Niestety, zdarza się, że takie światowe myślenie przenika czasem do umysłów ludzi wierzących. Wierząc w Boga, powątpiewają w diabła. Jest to jedna z manipulacji złego ducha: jego radością i jego zwycięstwem jest, gdy ludzie w niego nie wierzą, gdy się nim nie przejmują...
 
Sławomir Kamiński SCJ

Kiedy patrzymy na Jezusa oczami Ewangelii, to niewątpliwie uderza nas Jego spontaniczna wrażliwość na ludzką biedę i to w różnej postaci. Jest to widoczne choćby wtedy, gdy zmieniając miejsce swego pobytu, spotyka się z tłumami ludzi, którzy sprawiają wrażenie strudzonych, jakby porzuconych owiec, nie mających pasterza, albo chorych, które potrzebują łaski uzdrowienia.

 
o. Rufus
W obliczu śmierci doświadczamy jakiegoś niebywałego wręcz przywiązania do życia. Nieswojo się czujemy, kiedy stojąc nad grobem innego człowieka, uzmysłowimy sobie, że mógł przestać istnieć, że go już po prostu nie ma. Z głębi człowieka wyrywa się krzyk, jakiś egzystencjalny ból, domagający się prawa do dalszego istnienia. Człowiek wije sobie na tym świecie gniazdko - nawet jeśli to gniazdko życia na ziemi jest nędzne i prześwituje od dziur, to kiedy pomyśli o śmierci - czuje się nieprzyjemnie...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS