Re: Masturbacja mnie chyba wykonczy. |
Autor: Patryk (---.koronowo.com.pl)
Data: 2011-05-14 15:51
W pewnym momencie życia trzeba przestać traktować Boga jak Kogoś, kto ciągle patrzy mi na ręce, przez Kogo deprymuję się, przez Kogo paraliżuje się moje życie, a w tym relacja do Niego. Nieraz trzeba oddzielić to, co jest naturalne, a więc moralnie usprawiedliwione, od tego co jest Boże, a co należy pogłębiać. Wiara i seksualność. Nie można nadwyrężać wiary w życiu człowieka, ale także akcentować nazbyt seksualności w mojej relacji do Boga, bo nie to jest najważniejsze. Pragnę powiedzieć, że czasem na chłodno należy pomyśleć nad tym, czy jestem z Nim dlatego, bym poczuł się lepiej, czy dlatego, że zawsze wiem, iż mogę do Niego wrócić, przyjść jak do dobrego ojca? Bo myślę, że wielu ludzi w nałogach chce sobie coś udowodnić, a jeśli wszelkie zamierzenia spełzną na niczym i okażą się kompletnym fiaskiem, należy za to obwiniać Boga, ale On nie jest od regulowania tego co zostało nadszarpane. Od tego są terapeuci i myślę, że Bóg jest cichym doradcą, ale daje nam pomoc ludzi, którzy poprzez swoją perswazję i sposób zaangażowania są w stanie nam pomóc. Istnieje pewna synteza wiary i osiągnięć współczesnej psychologii i oddziaływania jej na człowieka, dlatego wielu kapłanów wybiera drogę psychologii vide ks. dr Marek Dziewiecki, bo wiedzą, że również przez to Bóg może pomóc nam stanąć na nogi. Modlitwa zawsze jest uniwersalnym lekarstwem na wszystko, ale często pomija się w tym aspekt własnej wolnej woli i systematycznego korzystania z tego co Bóg nam dał w darze psychologii i współczesnej terapeutyki.
|
|