logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Lillian Kristensen
Gdzie leży prawda?
Czas Serca
 


Co dla Ciebie jest najbardziej pociągające w Kościele katolickim?
 
Misteria i mistycyzm. Kościół luterański ma ściśle określone ramy i nie ma tam mowy o współpracy z Bogiem. Posiada tylko dwa sakramenty: chrzest i sakrament ołtarza, który jest jedynie pamiątką, a nie przemienionym Ciałem i Krwią Chrystusa. Kościół katolicki poprzez swoje sakramenty towarzyszy człowiekowi w każdej chwili życia. Sakramenty odbijają życie. Uważam je za ogromny skarb Kościoła. To wielkie bogactwo, że Bóg współpracuje z człowiekiem i na odwrót. Bóg też jest razem z człowiekiem. Podczas sakramentu Eucharystii nawet nasze zmysły doświadczają samego Boga.
Jeszcze się nie zdarzyło, żebym nie była wewnętrznie poruszona, kiedy przyjmuję Komunię św. Może to się wydawać trochę dziecinne, ale kiedy dostaję Komunię na rękę, wtedy dyskretnie przybliżam Ciało Chrystusa do serca i cieszę się z bliskości Boga. Tu jest duża różnica z kościołem luterańskim, gdzie sprawy duchowe oddzielone są od materialnego świata i gdzie kładzie się nacisk tylko na siłę działania słowa.
Uważam też sakrament pojednania za duży dar. Swoją pierwszą spowiedź odbyłam w wieku 50 lat. Miałam więc już długie, grzeszne życie za sobą. Jestem całkowicie przekonana, że ten sakrament rozpoczął we mnie wiele pozytywnych procesów. Nigdy nie potrafiłabym sobie wybaczyć, jeśli Bóg wpierw by mi nie wybaczył. Wszystko, czego doświadczasz w życiu, będąc katolikiem, przeniknięte jest teologią.
 
Którzy mistycy mieli największy wpływ na Ciebie?
 
Bez wątpienia św. Jan od Krzyża jest moim faworytem. Zafascynował mnie jego sposób wchodzenia w głąb ciemności i mimo wszystko orientowania się. Dzięki niemu mogłam zrozumieć samą siebie. Właściwie cały mój proces zmiany wyznania miał swój punkt wyjścia w moich ciemnych myślach, kiedy jednocześnie luteranizm stawał się dla mnie zbyt ciasnym pancerzem.
Julianę z Norwich podziwiam za jej przeogromny optymizm. Niesamowite jest, że wszyscy mistycy, mimo że duchowo sięgają bardzo wysoko, to zawsze stoją dwiema nogami na ziemi. Ta rozpiętość i stałe poczucie rzeczywistości są imponujące.
 
Jesteś już od czterech i pół roku katoliczką. Jak wygląda Twoje prywatne życie?
 
Pracuję jako pedagog specjalny dla osób z zaburzeniami psychicznymi. Mam męża, który dotąd nie potrafi zrozumieć, dlaczego w każdą niedzielę jadę 70 km do kościoła katolickiego, kiedy na miejscu mamy kościół luterański.
Dzieci nie mamy. Mój ojciec nie rozmawia ze mną na temat mojego odejścia z kościoła luterańskiego. Niedawno przypadkowo odkryłam, że moja ciotka wiele lat temu też konwertowała. Ale w mojej rodzinie był to temat tabu. Nadal pokutuje wśród protestantów przekonanie, że u katolików ksiądz decyduje o wszystkim. Pytano mnie nawet kiedyś, czy katolicy mogą głosować do parlamentu(!).
 
To, że nie możesz być księdzem jest także Twoją ceną bycia konwertytą?
 
Na początku najtrudniejsze było to, że nie umiałam skanalizować swoich przemyśleń. Księdzu jest łatwiej znaleźć upust dla swoich przepracowanych myśli podczas kazań lub spotkań. Cieszę się jednak, że od pewnego czasu mam możliwość przewodniczenia liturgii słowa, gdzie również głoszę kazania.
 
Wydajesz też książki. Piszesz opowieści, nowele, wiersze. Masz też w dorobku sporo wykładów, będąc już katoliczką.
 
Tak, można powiedzieć, że to pewien rodzaj kompensacji. Choć będąc jeszcze pastorem, napisałam słowa do pieśni religijnych. Organista komponował muzykę i te pieśni były wykonywane przez lokalny chór.
 
W Skandynawii, ale nie tylko, obserwuje się coraz większą laicyzację przy jednocześnie rosnącym zainteresowaniu podróżami do miejsc świętych, kursami medytacji itd…
 
Poszukiwanie samo w sobie nie jest złe. Problem jest w tym, iż to, że jest się poszukującym nie oznacza wcale, że szuka się czegoś konkretnego. Dla wierzącego tym celem jest Bóg. Wielu jednak nie chce pochylić się przed dogmatami i teologią. To oznacza, że przyjmują to, co jest w danej chwili dla nich wygodne i tworzą swoją własną religię, która jest zlepkiem różnych przekonań wedle swoich upodobań.
 
Czego chciałabyś życzyć polskim czytelnikom?
 
Życzę zgłębiania wiary zarówno intelektualnie, jak i uczuciowo. To się naprawdę opłaca – wejść głębiej w wiarę. Kościół katolicki ma tak niesamowite bogactwa i nieosiągalne głębokości. Myślę, że mnie samej nigdy nie uda się osiągnąć choćby dziesiątej części tych skarbów.
 
Dziękuję za rozmowę.
 
Rozmawiała Joanna Jonderko-Bęczkowska
 
 
Zobacz także
Joanna Jonderko-Bęczkowska
ilfrid Stinissen OCD porównuje życie takiego człowieka do kogoś, kto zamierza pływać na otwartej wodzie. Przyjemność z takiego pływania w dużej mierze zależy od pogody. Natomiast nurek wcale nie musi się przejmować tym, że pada deszcz albo wieje wiatr. Na głębinie wszędzie jest tak samo spokojnie.
 
Cezary Sękalski
Dopóki nie pokochamy siebie, nie uznamy, że mamy prawo do upadku i popełnienia błędu, będziemy żyli w obawie o każdy nasz krok. W rezultacie starań o uniknięcie 30 procent pomyłek, z czasem zmarnujemy 70 procent talentów. W tym momencie z pomocą przychodzi święty Paweł, który do pierwszych chrześcijan pisał: Do wolności wyswobodził was Chrystus!

Z ojcem Mateuszem Hincem OFMCap, wykładowcą psychologii i psychoterapeutą, rozmawia Cezary Sękalski
 
Jan Konior SJ
Dziś islam w sposób pośredni dokonuje ekspansji w Europie – do tej pory chrześcijańskiej. Pomaga mu w tym szerząca się w europejskim społeczeństwie niewiara i ateizm. Obsesja nieupubliczniania symboli i atrybutów wiary w imię “tolerancji” dla wszystkich postaw społecznych i religii doprowadza w efekcie do wykluczania wiary z życia społecznego, a czasami powoduje zaskakujące i nieprzewidywalne reakcje ludzi naprawdę wierzących.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS