Ludzie kochający siebie to ci bohaterowie, którzy bez zastanowienia pomagają ludziom w sytuacjach kryzysowych, nie zważając na własne zagrożenie. Nie używają patetycznych słów, nie stają w reflektorach, ale w codziennym życiu, często jakby przy okazji, okazują empatię innym, często nieznanym im osobom.
Jeśli zrzekniemy się wychowywania znajdujących się pod naszą opieką dzieci, to wtedy dzieci – osoby niedojrzałe, będące dopiero u początku długiego procesu dorastania i dojrzewania – będą „wychowywać” nas. Czasami już to robią, a skutki tego negatywnego zjawiska są widoczne w nagłaśnianym publicznie kryzysie rodziny, w kulcie wiecznej młodości, we współczesnym konsumpcyjnym i hedonistycznym stylu życia. A „wieczne dzieci” nie mogą stworzyć dojrzałych, silnych i odpowiedzialnych – za ludzi i świat – społeczeństw.
Ktoś mądry powiedział: „Nie istnieje droga na skróty do miejsca, do którego dojść warto”. W wychowywaniu dzieci również nie ma drogi na skróty. Trzeba ją przejść od początku do końca (choć proces ten tak naprawdę nigdy się nie kończy) z pełną świadomością i całkowitym zaangażowaniem. Nie jest to łatwa droga.
Władysław Lewkowicz podczas II wojny światowej był więźniem obozu KL Auschwitz. Obecnie 86-letni mężczyzna podkreśla, że Bóg pozwolił mu przeżyć "piekło" i dożyć długich lat. - Czasem jest mi już ciężko. Wydaje mi się, że jestem słaby i chory. Łykam "tony" lekarstw...
Ewelina była zwykłą nastolatką, taką jak wiele innych. Któregoś dnia dowiedziała się, że jest bardzo, bardzo chora. Właściwie ciążył na niej wyrok, wyrok śmierci. Ewelina buntowała się, gdyż chciała żyć, cieszyć się, uczyć, tańczyć, śpiewać. Chciała żyć. Pytała Boga, dlaczego musi tak bardzo cierpieć...
W katolickiej tradycji „zapach świętości” to inny rodzaj nadprzyrodzonej aury charakteryzującej świętych jako naśladowców Chrystusa, wykraczający poza wizualną percepcję odpowiednik świetlnej aureoli czy nimbu. Można się zastanawiać, czy jeśli zapach róż towarzyszył za życia i po śmierci św. Teresie z Avili i św. Teresie z Lisieux, a fiołków św. Ojcu Pio, to czym on właściwie był?
Półmrok. Kopcące naftowe lampki oświetlają odrapane ściany. Zaduch. Obok siebie mężczyźni i kobiety leżący na ławach zbitych z gołych desek. Jęki konającego mieszają się z wrzaskiem szyderstw, przekleństw i wyuzdanych dowcipów. Sceny jakby z dantejskiego piekła. Świat nędzy… „Trzeba duszę dać” – usłyszał w swym wnętrzu wstrząśnięty tym widokiem Adam Chmielowski, który z przyjacielem Dębickim i hrabią Wodzickim, wracając z balu w pałacu „Pod Baranami”, wstąpił do krakowskiej Ogrzewalni – schroniska dla najuboższych.
Przyjaźń z Jezusem – oto serce powołania do kapłaństwa! Oto sekret jego siły i owocności! Bez tej intymnej relacji jakże łatwo ograniczyć jego głęboki sens jedynie do sprawowania urzędu, który nigdy nie będzie w stanie zaspokoić najgłębszych pragnień człowieka. Przyjaźń z Jezusem oraz żywa relacja z Maryją powinny być również fundamentem kapłańskiej formacji.
Jestem zgnębiony, nad miarę pochylony, przez cały dzień chodzę smutny. Bo ogień trawi moje lędźwie i w moim ciele nie ma nic zdrowego. Jestem nad miarę wyczerpany i złamany; skowyczę, bo jęczy moje serce [...]. Moje serce wysycha spalone jak trawa, zapominam nawet o spożyciu chleba. Od głosu mojego jęku moje kości przywarły do skóry. Jestem podobny do kawki na pustyni, stałem się jak sowa w ruinach [...]. Prędko wysłuchaj mnie, Panie...
Wychowanie człowieka zawsze opiera się na jakiejś teorii - niezależnie od tego, czy ją sobie uświadamiamy, czy nie. Często przenosimy na nasze dzieci wzorce, według których sami byliśmy wychowywani, często kierujemy się intuicją, często też wydaje się nam, że działamy poza wszelkimi teoriami, a w rzeczywistości bezwiednie podporządkujemy się różnym teoretykom wychowania...
Wnikliwi obserwatorzy świata notują, że dzisiaj wielkim zagrożeniem dla człowieka jest pokusa nicości i nuda, które ciągną ku rozpaczy. Niektórzy wprost mówią o cichej rozpaczy jako kondycji współczesnego człowieka.
Kapłan przychodzący do psychologa po pomoc dla siebie przeżywa wiele trudności. Oto on, który powinien pomagać innym, sam jest bezradny wobec siebie i swoich problemów. Już sama świadomość księdza, że jako kapłan nie radzi sobie i potrzebuje pomocy, jest dla niego wewnętrznie trudna do przyjęcia...