Autor: J. (78.30.104.---)
Data: 2008-11-27 07:15
Serdeczne dziękuję Calino za wspaniałą i wyczerpującą odpowiedź. Moje odczucia idą dokładnie w tym kierunku, który opisałaś. Natomiast ten przypadek jest bardziej skomplikowany:
1. Jestem mężczyzną, od którego żona odeszła (ze względu na innego mężczyznę, w ogóle małżeństwo było pasmem jej romansów i flirtowania)
2. Ta kobieta (tzn. moja żona) nie zaznała miłości ojcowskiej (ojciec koniecznie chciał mieć i preferował syna)
3. Na początku naszej znajomości i miłości, była osobą bardzo religijną i pragnącą bliskości z Bogiem. Była również fizycznie bardzo ułomna, co sprawiało ból fizyczny. Te dolegliwości zdrowotne nagle ustąpiły, wręcz znikły, po "terapii" u białoruskiego bioenergoterapeuty. Niestety znikła też chyba jej miłość i wiara w Boga. Co robić?
J.
ps. mamy dziecko
ps2. czy muszę być samotny do końca życia?
|
|