Autor: Bogna (---.chello.pl)
Data: 2009-07-30 23:07
Z Komentarza do Biblii Poznańskiej:
Łk 18, 29-30
28–30. Dialog kończy się wystąpieniem Piotra, który pyta Jezusa, jaka nagroda czeka ich za to, że opuścili wszystko i poszli za Nim. Odpowiedź Jezusa Łukasz nieco skraca, opuszczając całą ową kłopotliwą listę dóbr doczesnych: domy, braci, siostry i matki, dzieci i pola (Mt 19,29; Mk 10,29) – przez co jego tekst staje się bardziej zrozumiały, choć właśnie wskutek tego, być może, mniej oryginalny. W relacji Łukasza Jezus ogranicza się do oświadczenia, że każdy, kto dla królestwa Bożego opuszcza wszystko, co ma, otrzyma daleko więcej teraz i życie wieczne w przyszłości. Dodaje jednak „żonę”, co jest aluzją do praktykowanego już wówczas dobrowolnego celibatu.
Mt 19,29
29. Następnie oznajmia Jezus, że ktokolwiek zdobędzie się na tak wielkie wyrzeczenie, że opuści wszystko, co ma – łącznie z najbliższą rodziną i własnym domem – ten nie będzie kiedyś tego żałował, otrzyma bowiem po stokroć więcej i odziedziczy życie wieczne. Pomiędzy owym stokroć tyle i życiem wiecznym należałoby chyba postawić znak równania: życie wieczne będzie stanowić ową wielkość przekraczającą swymi rozmiarami stokrotnie to wszystko, czego człowiek wyrzeka się tu na ziemi dla Chrystusa. Wszakże u św. Marka 10,30 stokroć odnosi się już do doczesności.
Mk 10, 29-30
29–30. Z odpowiedzi Chrystusa dowiadują się wszyscy Apostołowie, że każdy, kto dla Ewangelii opuścił swych najbliższych – braci, siostry, ojca, matkę, własne dzieci nawet – i zostawił bez wahania wszystko, co miał, ten jeszcze w tym życiu, mimo prześladowań, otrzyma stokroć więcej domów, braci, sióstr, matek (!) i pól. Ponadto w życiu przyszłym będzie go czekać wieczna nagroda. Tylko Marek wizję zapłaty za wyrzeczenie się wszystkiego dla Ewangelii przedstawił tak bardzo dokładnie, ale też uczynił ją przez to wyjątkowo trudną do zrozumienia: jak należy bowiem pojmować ową liczbę stu domów, braci, sióstr, a zwłaszcza stu matek, otrzymanych w nagrodę za opuszczenie jednej matki. Obietnica posiadania wielkich dóbr materialnych pozostaje w wyraźnej sprzeczności z tym, czego Jezus domagał się przed chwilą od bogatego młodzieńca. Słów Jezusa nie można więc rozumieć inaczej, jak tylko w ten sposób, że wyrzeczenie się bogactw tego świata i pójście za Jezusem już w tym życiu będzie dawać człowiekowi tyle zadowolenia i obiektywnie rzecz biorąc, będzie przedstawiać tak wielką wartość, iż okaże się cenniejsze od setek domów, od miłości setek braci, sióstr i matek.
Z cytowanych powyżej komentarzy do synoptyków, jak dla mnie, jasno wynika, że doszukiwanie się tutaj analogii z fragmentem życia Abrahama (Rdz 21, 9-13) nie ma racji bytu.
|
|