logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Łk 18, 29-30. Jak rozumieć słowa Jezusa?
Autor: B. (---.acn.waw.pl)
Data:   2009-07-29 11:47

Dlaczego nie opuszczamy żon i dzieci dla królestwa Bożego?

"On im odpowiedział: Zaprawdę, powiadam wam: Nikt nie opuszcza domu albo żony, braci, rodziców albo dzieci dla królestwa Bożego, żeby nie otrzymał daleko więcej w tym czasie, a w wieku przyszłym - życia wiecznego" Łk 18, 29-30.

Z powyższego wynikałoby, że kto dla królestwa Bożego opuści żonę, dzieci, ten otrzyma daleko więcej w tym czasie, a w wieku przyszłym - życie wieczne.
Mówimy, że Pan Bóg zsyła powołanie na księdza, albo powołanie do życia małżeńskiego (albo samotnego). Ewentualne opuszczenie żony i dzieci dla królestwa Bożego uznalibyśmy za niemoralne. A może wcale to niemoralne nie jest?
Przez analogię - Abraham uznał za bardzo złe powiedzenie Sary: "Wypędź tę niewolnicę wraz z jej synem" Rdz 21,10 (synem Abrahama). Tymczasem Bóg powiedział "Niechaj ci się nie wydaje złe to, co Sara powiedziała o tym chłopcu i o twojej niewolnicy. Posłuchaj jej" Rdz 21,12. W rezultacie Abraham wypędził Hagar i syna i nie było to złe. Wiara Abrahama oddała wszystko w ręce Boga, jak potem okazało się - słusznie.
Zawsze zawierzenie Bogu "w ciemno" jest słuszne i dobre, dlaczego więc uznajemy, że opuszczenie żony i dzieci dla królestwa Bożego byłoby złe?
-------------------
"Sara widząc, że syn Egipcjanki Hagar, którego ta urodziła Abrahamowi, naśmiewa się z Izaaka, rzekła do Abrahama: Wypędź tę niewolnicę wraz z jej synem, bo syn tej niewolnicy nie będzie współdziedzicem z synem moim Izaakiem. To powiedzenie Abraham uznał za bardzo złe - ze względu na swego syna. A wtedy Bóg rzekł do Abrahama: Niechaj ci się nie wydaje złe to, co Sara powiedziała o tym chłopcu i o twojej niewolnicy. Posłuchaj jej, gdyż tylko od Izaaka będzie nazwane twoje potomstwo. Syna zaś tej niewolnicy uczynię również wielkim narodem, bo jest on twoim potomkiem" Rdz 21, 9-13.

 Re: Łk 18, 29-30. Jak rozumieć słowa Jezusa?
Autor: Mateusz (89.174.163.---)
Data:   2009-07-29 12:50

Uwaga będzie subiektywnie :)
Myślę, że opuszczenie rodziny wymagane jest rzeczywiście od osób powołanych do życia konsekrowanego (co jest logiczne), bo osoby które nie zostały takim wezwaniem obdarowane zwyczajnie nie rozumieją, nie potrafią sobie wyobrazić opuszczenia najbliższych. To zdanie jest bardziej obietnicą nagrody dla powołanych niż zachętą do opuszczenia rodziny (skierowane jest dla tych, którzy już zdecydowali się pójść za Jezusem lub właśnie decydują) - to nadzieja, że w życiu konsekrowanym samotność nie będzie tak wielka jak się wydaje z ludzkiego punktu widzenia. Nie wiem czy bez takiej nadziei i przekonania, że Bóg może zastąpić rodzinę ktokolwiek zdecydowałby się na poświęcenie życia Bogu.
Jezus powiedział też: "Rzekli Mu uczniowie: «Jeśli tak ma się sprawa człowieka z żoną, to nie warto się żenić». Lecz On im odpowiedział: «Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane. Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni. Kto może pojąć, niech pojmuje!»" Mt 19,10-12 -
nieco dalej (werset 27) jest też fragment, który został przytoczony, tyle, że przez Mateusza.
Myślę, że te dwa fragmenty muszą być rozpatrywane razem - inaczej traktuje się sprawę połowicznie :)
Pozdrawiam, Mateusz
P.S.
Warto zauważyć co dokładnie powiedzieli uczniowie:
"Jeśli tak ma się sprawa człowieka z żoną, to nie warto się żenić" - no właśnie. Nie warto się żenić, a nie "lepiej opuścić żonę" :) Czyli zdanie to traktuje o wyborze drogi życiowej, a nie o jej zmianie (albo życie rodzinne, albo konsekrowane. Nie chodzi o poświęcanie już zaistniałej rodziny dla Pana).

 Re: Łk 18, 29-30. Jak rozumieć słowa Jezusa?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2009-07-29 13:32

Ależ opuszczamy (tyle, że nie wszyscy). Najpierw zakonnicy, później księża podjęli dosłownie to wezwanie i zrezygnowali z żon i dzieci na rzecz budowy królestwa Bożego. Jeśli jesteś osobą samotną, możesz podjąć to wezwanie. Natomiast co do Apostołów, to o ile mi wiadomo, początkowo opuścili, później jednak wrócili. Świadectwo Pisma Świętego zakłada (być może) celibat św. Pawła. W żadnym razie pozostałych Apostołów. Byłoby to sprzeczne i niezrozumiałe z mozaizmem, z którego wywodzi się chrześcijaństwo. Ostatnio obchodziliśmy pamiątkę papieża z IV wieku, którego ojciec również był papieżem. Ten wymóg celibatu zaistniał najpierw w monastycyzmie, a dopiero później wśród prezbiterów. Natomiast stosowanie cytatów dotyczących historii Abrahama jest w tym wypadku niestosowny i nie ma zastosowania, gdyż kontekst jest zupełnie inny. Pan Jezus mówi o życiu doskonałym (podobnie jak u bogatego młodzieńca), na wyłączność dla Pana Boga, a nie o ogólnie obowiązujących zasadach życia chrześcijańskiego.

 Re: Łk 18, 29-30. Jak rozumieć słowa Jezusa?
Autor: happy (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2009-07-29 13:41

Słowa Pana Jezusa są obietnicą dla tych, którzy oddają się Jemu na wyłączną służbę w budowaniu Królestwa Bożego, że nie pozostaną osamotnieni. Tu chodzi o tych, którzy mają powołanie do życia konsekrowanego. To oni właśnie opuszczają swoich bliskich. Nie zawsze to odbywa się w sposób dosłowny. Nie chodzi o to, by matka i ojciec zostawiali swoje dzieci pod opieką obcych osób i wstępowali do klasztoru. Wiadomo, że na rodzicach spoczywa obowiązek wychowania dzieci. Chodzi o wyrzeczenie się tego wszystkiego, co dla każdego jest domem i rodziną, czyli kojarzy się z bezpieczeństwem, ciepłem, czułością i ustabilizowanym stylem życia. Dla tych, którzy wstępują do seminarium duchowego lub zakonu kontemplacyjnego, to będzie też fizyczne opuszczenie domu. Jednak można to opuszczenie rozumieć w sensie duchowym.
Nie ma powołania do samotności. Przynajmniej nie takiej, jak to jest rozumiane potocznie, że kobieta czy mężczyzna jest singlem, mieszka sama/sam, ale często po pracy umawia się z przyjaciółmi na piwo czy do kina. Jeśli już ktoś ma powołanie do samotności, to w całkowitym oddaniu się Panu Jezusowi do dyspozycji w służbie na rzecz Królestwa Bożego.

 Re: Łk 18, 29-30. Jak rozumieć słowa Jezusa?
Autor: Magda (94.254.239.---)
Data:   2009-07-30 21:19

Witaj
Przytoczyłaś słowo Pisma, które odbierając dosłownie - można zinterpretować w sposób jaki podałaś. Jednak w moim rozeznaniu Jezus nie miał na myśli dosłownego opuszczenia domu czy rodziny. Wydaje mi się że chodzi tu o sprawę priorytetów w życiu i o to by pamiętać Kto jest w nim najważniejszy. Człowiek może postawić sobie dom, żonę czy dziecko w miejscu Boga - czyniąc z nich najważniejszą osobę w swoim życiu. Nie chodzi tu więc o dosłowne pozostawienie tego, co dla nas ważne lecz o pamiętanie o tym Kto i co jest najważniejsze. Nie da rady zbudować szczęśliwego domu czy małżeństwa jeśli mąż postawi żonę przed Bogiem i odwrotnie.

 Re: Łk 18, 29-30. Jak rozumieć słowa Jezusa?
Autor: Bogna (---.chello.pl)
Data:   2009-07-30 23:07

Z Komentarza do Biblii Poznańskiej:
Łk 18, 29-30
28–30. Dialog kończy się wystąpieniem Piotra, który pyta Jezusa, jaka nagroda czeka ich za to, że opuścili wszystko i poszli za Nim. Odpowiedź Jezusa Łukasz nieco skraca, opuszczając całą ową kłopotliwą listę dóbr doczesnych: domy, braci, siostry i matki, dzieci i pola (Mt 19,29; Mk 10,29) – przez co jego tekst staje się bardziej zrozumiały, choć właśnie wskutek tego, być może, mniej oryginalny. W relacji Łukasza Jezus ogranicza się do oświadczenia, że każdy, kto dla królestwa Bożego opuszcza wszystko, co ma, otrzyma daleko więcej teraz i życie wieczne w przyszłości. Dodaje jednak „żonę”, co jest aluzją do praktykowanego już wówczas dobrowolnego celibatu.
Mt 19,29
29. Następnie oznajmia Jezus, że ktokolwiek zdobędzie się na tak wielkie wyrzeczenie, że opuści wszystko, co ma – łącznie z najbliższą rodziną i własnym domem – ten nie będzie kiedyś tego żałował, otrzyma bowiem po stokroć więcej i odziedziczy życie wieczne. Pomiędzy owym stokroć tyle i życiem wiecznym należałoby chyba postawić znak równania: życie wieczne będzie stanowić ową wielkość przekraczającą swymi rozmiarami stokrotnie to wszystko, czego człowiek wyrzeka się tu na ziemi dla Chrystusa. Wszakże u św. Marka 10,30 stokroć odnosi się już do doczesności.
Mk 10, 29-30
29–30. Z odpowiedzi Chrystusa dowiadują się wszyscy Apostołowie, że każdy, kto dla Ewangelii opuścił swych najbliższych – braci, siostry, ojca, matkę, własne dzieci nawet – i zostawił bez wahania wszystko, co miał, ten jeszcze w tym życiu, mimo prześladowań, otrzyma stokroć więcej domów, braci, sióstr, matek (!) i pól. Ponadto w życiu przyszłym będzie go czekać wieczna nagroda. Tylko Marek wizję zapłaty za wyrzeczenie się wszystkiego dla Ewangelii przedstawił tak bardzo dokładnie, ale też uczynił ją przez to wyjątkowo trudną do zrozumienia: jak należy bowiem pojmować ową liczbę stu domów, braci, sióstr, a zwłaszcza stu matek, otrzymanych w nagrodę za opuszczenie jednej matki. Obietnica posiadania wielkich dóbr materialnych pozostaje w wyraźnej sprzeczności z tym, czego Jezus domagał się przed chwilą od bogatego młodzieńca. Słów Jezusa nie można więc rozumieć inaczej, jak tylko w ten sposób, że wyrzeczenie się bogactw tego świata i pójście za Jezusem już w tym życiu będzie dawać człowiekowi tyle zadowolenia i obiektywnie rzecz biorąc, będzie przedstawiać tak wielką wartość, iż okaże się cenniejsze od setek domów, od miłości setek braci, sióstr i matek.

Z cytowanych powyżej komentarzy do synoptyków, jak dla mnie, jasno wynika, że doszukiwanie się tutaj analogii z fragmentem życia Abrahama (Rdz 21, 9-13) nie ma racji bytu.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: