Autor: Jerzy (---.isp.tvkg.net)
Data: 2011-01-11 11:52
Jesteśmy małym ziarnkiem w Bożym planie zbawienia i pewnie wielu z nas myśli, że bez nas Bogu uda się ów plan przeprowadzić. Ale, tak jak wtedy, gdy brakuje w masie jednego okrucha i przez to cała masa traci swoją spójność i jednorodność, tak samo każdy człowiek stanowi o wypełnieniu Bożego planu zbawienia - bo jakże można zbawić tego, którego akurat brakuje? Bóg powołał nas byśmy pełnili Jego wolę, a nie odwrotnie. Nie znaczy to oczywiście, że nie mamy prawa do własnych marzeń. Jak to pięknie opisałaś i jesteś tego świadoma, Bóg zna nasze marzenia, ba, znał je zanim powołał nas na ten świat. Mówisz: po cóż zatem mam artykułować swoje marzenia, skoro Bóg zna je z takim wyprzedzeniem? W tym momencie nie wiemy jeszcze, czy to, co odczuwamy jako pragnienie jest rzeczywiście marzeniem, o którym Bóg wie od początku, czy jest to tylko pokusa, którą podsuwa nam szatan odkrywszy nasz słaby punkt. Jeśli z owego pragnienia wypływa dobro dla tych, którzy Cię otaczają, proś Pana o łaskę, a On Ci jej udzieli, ale jeśli jest to sprawa wyłącznie wypływająca z Twoich wyobrażeń o dobru, to zastanów się nad tym, czy aby nie ulegasz pokusie zaspokajania swoich pragnień. Pamiętaj stale o tym, że nie pomyślność w obecnym życiu jest sprawą najistotniejszą, wszak życie to tak szybko przemija, że wielu ludzi postrzega to z przerażeniem. Naszym celem jest znaleźć się u boku Pana w domu Ojca, po spełnieniu tego, co nam wyznaczył. Takie postawienie tego Twojego problemu może się wydawać kpiną lub okrucieństwem, gdyż każdy z nas, istot słabych i nieustannie ulegających różnym pokusom po cichu liczy na to, że ktoś w końcu poda nam receptę na to, by spełniło się to, o co prosimy, o co się zwracamy. Przypomnij sobie Jezusa oblewającego się krwawym potem w Ogrójcu. Ilekroć wspomnę Jego modlitwę: Ojcze, jeśli możesz, zabierz ode Mnie ten kielich, ale nie to, co Ja chcę, ale to, co Ty chcesz niech się stanie - cały drżę, bo zdaję sobie nagle z tego jak bardzo jestem słaby i jak wiele mi brakuje do tego, bym mógł powiedzieć w pełni odpowiedzialnie: Panie, znam Twoją drogę, prowadź mnie po niej do Siebie. Cóż mi zatem pozostaje? Modlę się o to, by miłosierny Pan ukazał mi drogę, którą dla mnie przeznaczył i prowadził do celu, który dla mnie przygotował. Życzę Ci podobnego podejścia do Twojego problemu, bo największym szczęściem dla nas powinno być to, że Pan użyje nas jako swego narzędzia ku Jego chwale. Szczęść Boże.
|
|