Autor: xc (---.181.34.238.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data: 2012-03-04 07:20
Boga można prosić o wszystko, ale to od NIEGO (a nie od nas) zależy, czy i jak owe prośby będą spełnione. Logika BOGA jest radykalnie odmienna od naszej i optyka także zupełnie różna. Może się okazać, że Bóg spełni Pani życzenia w sposób zupełnie odmienny od tego jakiego Pani oczekuje, nie wtedy kiedy Pani tego chce i tak dalej.
Nic prawdę mówiąc nie wiem, aby powołaniem człowieka było nieustanne pragnienie. To tak jest, że czegoś nieustannie potrzebujemy, czegoś szukamy, pragniemy. Tacy zostaliśmy stworzeni przez Boga. Ale czy to jest akurat powołanie? Chyba nie, to jest konstytutywny, fundamentalny wymiar ludzkiego "ja". Tacy po prostu jesteśmy. Często naszych pragnień nie uświadamiamy sobie, często wypieramy się ich, odsuwamy od siebie. Ale one są, gdzieś w zakamarkach podświadomości, w obszarze nad którym nie mamy kontroli. I to może stać się przyczyną chorób. To dziedzina badań psychologii, psychiatrii, psychoterapii raczej niż religii.
Nasza religia naucza nas jak wedle Prawa Bożego żyć w zgodzie z samym sobą. "Kochaj bliźniego JAK SIEBIE SAMEGO" zakłada jakąś podstawową akceptację siebie samego i akceptację swoich pragnień. Buddyzm naucza jak pozbyć się pragnień. Stan szczęścia, nirwana, to do czego ma dążyć każdy człowiek, to właśnie wyzbycie się wszelkich pragnień, namiętności, życzeń. My, przy całym szacunku dla buddystów, idziemy inną drogą. "rzekł: Pragnę" - to słowa Jezusa, Boga i Człowieka, wg Ewangelii św. Jana (19,28).
Myślę, że ma Pani problem raczej nie natury religijnej, ale bardziej psychologicznej. Że ma Pani problemy akceptacji samej siebie, swoich pragnień, emocji. To nie jest żadna choroba, wada, ale ewidentnie przeszkadza to Pani w życiu. Może warto porozmawiać z psychologiem? Uwaga: konfesjonał to nie jest miejsce poradnictwa psychologicznego, nie mylmy tych dwóch płaszczyzn.
Na sam koniec, dedykuję Pani słowa św. Pawła skierowane onegdaj do Filipian: "Mówię zaś to bynajmniej nie dlatego, że pragnę daru, lecz pragnę owocu, który wzrasta na wasze dobro" (4,17).
Może warto poszukać tego Pani dobra i zacząć pragnąć tego, co owo dobro pomoże Pani osiągnąć?
Może warto przestać używać słów: stara panna, singielka, samotna.
"Nikt nie jest samotną wyspą" - polecam Pani lekturę tej książki autorstwa Thomasa Mertona.
Będzie dobrze. Powodzenia.
|
|