Autor: Coya (---.ksi-system.net)
Data: 2013-09-02 08:47
@ martaaa:
kilka dni temu miałam urodziny. 29. Wypadałoby wiedzieć, choć w generalnym zarysie, jakie jest moje powołanie, prawda? Wcześniej udało mi się ustalić, że to nie zakon, więc pewnie małżeństwo. Tyle, że kandydata na męża brak. I obiektywnie rzecz biorąc nie będzie łatwo go znaleźć - mam pod opieką niepełnosprawną mamę, 40 tys niezawinionego przeze mnie długu - większość ludzi wycofuje się z bliskich relacji, bo może będą musieli pomóc itp. Dzięki Bogu - to nie "przerywnik", tylko stwierdzenie użyte z pełną świadomością - mam przyjaciół i wspólnotę.
Byłam ostatnio na rekolekcjach i chciałam w ich czasie właśnie znaleźć odpowiedź na pytanie, jakie jest moje powołanie. Nikt o tym nie wiedział. Któregoś dnia rozmawiałam z jedną osobą i usłyszałam: "to dobrze, że opiekujesz się mamą. Ludzie tak często szukają dramatycznie swojego powołania, a nie zauważają, że ich powołaniem jest właśnie opieka nad kimś z rodziny". Bardzo mnie to uderzyło. Nie czuję się źle opiekując się mamą, dla mnie to po prostu naturalna kolej rzeczy, ale rzeczywiście nie traktowałam tego jakoś szczególnie w kategorii powołania.
W dniu urodzin jednak "złapałam doła" i na modlitwie prosiłam Boga, żeby dał mi jakiś konkret - co mam robić. Rozważając Liturgię Słowa z tego dnia trafiłam na takie zdanie: Zachęcam was jedynie, bracia, abyście coraz bardziej się doskonalili i starali zachować spokój, spełniać własne obowiązki i pracować własnymi rękami, jak to wam nakazaliśmy. (1 Tes 4, 11). Konkretniej się chyba nie da ;)
A wnioskiem z tego wszystkiego jest to, że znalezienie woli Bożej jest dużo prostsze, niż nam się wydaje :)
|
|