Autor: Michał (---.static.ip.netia.com.pl)
Data: 2019-04-14 17:24
Nie wiem jaki wydźwięk mają te słowa co tu napiszę poniżej, ale jak czytam je to odnoszę wrażenie jakby można było wnioskować, że się skarżę i mam pretensję i złość (tak niefortunnie napisane) – nie odczytujcie tego tak, bo piszę ze spokojem i staram się zrozumieć na spokojnie. To jest coś z czym zmagam się od dawna – te kwestie. Nie traktujcie tego jako jakiś atak, frustracja na Boga. Mam chwiejną wiarę i wątpliwości wiele.
Czy ze zbawieniem, odpuszczeniem grzechów, przebaczeniem, Ofiarą NT, jest tak jak w takiej analogii --> jestem winny, mam dług wobec kogoś (Boga), zatem ten ktoś (Bóg) -- {i tu jest inaczej niż w sprawach między ludźmi, gdzie dłużnik ma zapracować na dług} -- zatem Bóg, daje mi własne pieniądze (Swojego Syna), ja biorę od Niego te pieniądze (Jezusa), dostaję je do ręki, po czym te same pieniądze/skarb co dostałem od Boga, oddaję Mu z powrotem, składam Mu w Ofierze – składam to co mi dał On sam? Po co to Bogu, a może bardziej - może jest to ludziom potrzebne?
Dziękuję za odpowiedź i pomoc w poznaniu Obrazu Boga, tego jaki On Jest naprawdę i co dla nas zrobił.
|
|