Autor: Hanna (---.nyc.res.rr.com)
Data: 2020-11-19 11:57
Zwróciłam uwagę na początek inicjalnego posta.
"dobre życie tak naprawdę niczego nie gwarantuje, ani łaski Bożej, ani powodzenia".
Powodzenia w sensie sławy, pieniędzy i wyłącznie sukcesów - rzeczywiście nie.
Ale co do łaski Bożej, to jednak lepiej się zastanowić nad jej wykluczaniem.
Jeśli żyję możliwie dobrze (w sensie moralnym i bliskości wobec Boga), starając się unikać grzechu, a na grzech reaguję poważnym staraniem o nawrócenie, spowiadam się regularnie (i zawsze, kiedy zgrzeszę poważnie - bez odwlekania) - no to przecież żyję przeważnie właśnie w łasce uświęcającej. Pan Bóg mi jej nie odmawia "tak po prostu".
Dobre życie jest więc wartością samo w sobie, i to teraz, nie potem. Teraz możemy być blisko Pana Boga i ludzi, teraz możemy czynić dobro, teraz możemy cieszyć się dostępem do sakramentów, teraz możemy trwać w pokoju serca... Wielu tych dóbr nie doświadcza w sposób tak intensywny (nie chodzi mi o uczucia) osoba świadomie trwająca w złu.
|
|