Autor: xc (---.146.173.218.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data: 2011-12-27 08:57
Nie. Wybaczenie nie jest równoznaczne z zapomnieniem. Tak naprawdę nie ma czegoś takiego jak zapomnienie. Można wymazać jakieś wydarzenia ze świadomości, wyprzeć je, odepchnąć od siebie. Ale tylko na poziomie, do którego mamy dostęp. W sferze podświadomości (a jest to jakieś 80% naszego "ja") nie da się tego zrobić. To wraca, wcześniej lub później i to w takiej formie i treści, których nie spodziewamy się. Polecam obejrzenie sobie izraelskiego filmu "Walc z Bashirem", gdzie ten mechanizm ukazany jest doskonale. Można co najwyżej o czymś nie mówić, udawać, że nie miało miejsca, zapomnieć nie można.
Uważam, że aby tak naprawdę wybaczyć, nie wolno zapomnieć. Wręcz przeciwnie, trzeba "wywlec" to co boli na wierzch, przyjrzeć się temu, przemyśleć, wysnuć wnioski i dopiero wtedy wybaczyć. Czyli wytyczyć drogę, mimo tego co się stało (i wiemy co się stało) a nie udając, że nic się nie stało.
Takim mechanizmem operuje sakramentalna droga pojednania (która zakłada to, że sami prosimy o wybaczenie i wybaczamy), wymagająca rachunku sumienia, nazwania grzechu po imieniu (czyli "oswojenia" go, a nie udawania, że nie miał miejsca). Sakrament nie obiecuje nam zapomnienia, amnezji, ale obiecuje nam wybaczenie po uprzednim przywołaniu wydarzeń.
Takim samym mechanizmem operuje też psychoanaliza. "Gmeramy" w podświadomości, przywołujemy wydarzenia, które w niej tkwią, przywracamy je z niepamięci, wywlekamy na wierzch i oświetlamy, przyglądając się im i analizując. Po to aby je "oswoić", przeanalizować, przemyśleć. Efektem psychoanalitycznej terapii może (ale nie musi) być wybaczenie (np. samemu sobie).
Taki sam mechanizm obowiązuje w ponadnarodowym wybaczaniu sobie krzywd wzajemnych. Nie zapominamy ani Auschwitz, ani rzezi Woli, ani łapanek i masowych egzekucji ale "wybaczamy i prosimy o wybaczenie". Trzeba wiedzieć co się wydarzyło i wiedzę tę wykorzystać w przyszłości, aby określone wydarzenia nie miały miejsca, a trzeba wybaczyć, bo żyć trzeba. Tam, gdzie tego mechanizmu nie ma, mamy Bliski Wschód.
|
|