Autor: iness (---.dip.t-dialin.net)
Data: 2012-01-12 21:15
Doskonała miłość usuwa lęk (1 J 4,18b). Werset ten dla wielu z nas jest tak znany, że może już stał się pustym frazesem. Czym jest ta "doskonała miłość", która usuwa lęk? Z pewnością nie chodzi tu o naszą "doskonałą" (wspaniałą, nieskazitelną) miłość - bowiem my sami nie jesteśmy zdolni kochać w ten sposób. Nie może też chodzić tu po prostu o doskonałą miłość Boga względem nas, gdyż Boża miłość jest zawsze doskonała, a mimo to wielu chrześcijan wciąż żyje w lęku. Czymże jest więc ta doskonała miłość, która usuwa wszelki lęk?
Jeżeli przyjrzymy się kontekstowi tego wersetu, zobaczymy, że św. Jan pisze o pełnej miłości relacji z Jezusem. Nie mówi on tutaj o jakimś uczuciu lub czymś, czego doświadczamy od czasu do czasu. Mówi o życiu w miłości. Życie, trwanie w miłosnej relacji z Bogiem oznacza nie tylko to, że Bóg nas kocha, ale również to, że przyjmujemy Jego miłość - Jego ogromną, bezwarunkową i nieprawdopodobną miłość, którą On nam oferuje. A życie w pełnej miłości relacji z Bogiem oznacza naszą miłość w odpowiedzi na Jego miłość, nie doskonałą, ale taką, którą potrafimy obecnie z siebie dać.
Dla wielu z nas przeszkodą, która powstrzymuje nas od pełnej miłości relacji z Bogiem jest nasza nieumiejętność przyjmowania Jego miłości. I tu znów ważne znaczenie ma lęk.
Niestety, wiele ludzi obawia się Boga, ponieważ postrzegają Go jako tego, który się na nich gniewa, lub jest nimi rozczarowany. Ci, którzy są przekonani, iż Bóg się na nich gniewa, obawiają się, że zrobili coś niewłaściwego, a Bóg zamierza pośrednio, bądź bezpośrednio skrzywdzić ich za to. Mój strach polega na przekonaniu, że rozczarowałem Boga. On przecież zrobił dla mnie tak wiele, podczas gdy ja uczyniłem tak mało. Byłem zbyt samolubny. Być może włożyłem mniej zaangażowania w uczynki niż powinienem, a to zasmuca Boga. W swej miłości, pragnie On bym robił dla Niego wielkie rzeczy, a ja Go zawiodłem. To były moje obawy - być może i ty się z nimi zmagasz.
Tego rodzaju lęki dotyczą przede wszystkim osób z niską samooceną oraz osób, które stale muszą coś sobie udowadniać. Doświadczanie czegoś podobnego może być przeszkodą w przyjmowaniu oraz w pełnym doświadczaniu Jego miłości. Może to doprowadzić do błędnego koła, ponieważ aby pokonać nasze lęki, potrzebujemy żyć z Bogiem w relacji wzajemnej miłości, jednak lęk mówiący, że jesteśmy powodem Bożego gniewu lub że Go rozczarowaliśmy, nie pozwala nam na pełne nawiązanie bliskiej, pełnej zaufania relacji.
Musimy więc stale sobie przypominać (i pozwalać, by inni nam przypominali), a może nawet wykrzykiwać prawdę na temat Bożych uczuć względem nas. Bóg nie jest na mnie zły. Nie jest. Nie rozczarowuję Boga. Nie rozczarowujesz. Bóg nie myśli w taki sposób. My moglibyśmy tak pomyśleć, lecz nie On. On nie jest wściekły, ani na mnie, ani na ciebie. On mnie nie karze. On się nami rozkoszuje. On objawia nam swoją miłość - przede wszystkim poprzez krzyż - i chce, byśmy ją przyjmowali i mieli w niej radość.
Trwając w pełnej miłości relacji z Bogiem, możemy z Nim stawiać czoła i pokonywać nasze lęki. I nawet, jeśli nasze najgorsze obawy się sprawdzą, kiedy jesteśmy rozbici i upokorzeni, On obróci wszystko ku dobremu. On opatrzy nasze rany i sprawi, że we właściwym czasie nasze bolesne doświadczenia staną się krokiem na drodze ku pełni wolnej męskości i kobiecości.
Z Bogiem po swojej stronie, jako doskonałym ojcem, mężem i obrońcą, kobieta może zaryzykować starcie ze swoimi lękami.
Z Bogiem wszystko jest możliwe. (Alan Medinger )
|
|