Autor: xc (---.adsl.inetia.pl)
Data: 2012-09-17 12:47
Nie mam zamiaru usprawiedliwiać Pani chłopaka, nie znam kontekstu sytuacji, nie znam jego opinii. Podzielę się jednak różnymi moimi myślami.
Pornografia pornografii nie równa. Często granica między sztuką a pornografią jest bardzo cienka, subtelna i zmienna w czasie.
Istotną rolę odgrywa wiek, stan emocjonalny, dojarzałość, wychowanie, otoczenie osoby interesującej sie pornografią. Normalnym jest, a przynajmniej całkiem powszechnym, jest to to, że osoby młode, chwiejne emocjonalnie, zainteresowaneg "tymi sprawami", które nie mają jak tego swojego zainteresowania "skanalizować" (bo np. w domu "o tych rzeczach" się nie mówi) zwracają się w stronę pornografii. Ale to po jakimś czasie mija.
Czym innym jest przelotne zainteresowanie (wynikające z ciekawości) a czym innym jest realizacja potrzeb seksualnych tylko i wyłącznie lub głównie poprzez kontakt z pornografią. To może być już problem.
Uzależnienie od kontaktu z pornografią jest chorobą. Tak jak uzależnienie od jedzenia, alkoholu, narkotyków,przemocy, hazardu. Wtedy mamy do czynienia z przypadkiem medycznym wymagającym określonej terapii.
Pornografia jest,była i będzie. Dziś otacza nas, wciska się do naszego życia głównie poprzez media elektroniczne, internet. Nie ma co udawać, że jej nie ma, nie da się jej przemilczeć. Sęk w tym aby nauczyć się z tym, że ona jest i tak czy owak nas dotyczy (tak jak dotknęła Panią, pośrednio ale bardzo boleśnie). Trzeba się nauczyć rozmawiać o niej (np. z dziećmi), reagować na jej objawy tam gdzie sobie ich nie życzymy (np. jakiś czas temu miała miejsce akcja protestu przeciwko "pismom dla dorosłych" sprzedawanym na stacjach ORLEN, sprzedawanych bez żadnych ograniczeń i bezmyślnie; akcja się udała, pisemka nie zniknęły ale ten, który ich nie chce kupować nie musi się na nie natykać, a ten, który chce je nabyć, musi włożyć trochę wysiłku w to aby po nie sięgnąć).
Podkreślam: nie wiem kim jesteście, ile macie lat, jaka jest relacja mięczy Wami. Ale jeśli jest to relacja "poważna", której celem jest wspólne życie, to tematu nie warto zostawiać otwartym. Warto rozmawiać. Spokojnie i rzeczowo powiedzieć o swoich emocjach, o bólu, o uczuciach. Patrząc partnerowi prosto w oczy, siedząc przy stoliku z kawą lub przy lodach. Warto pójśc do seksuologa i powiedzieć mu następującą kwestię: "Panie doktorze, podjrzewam mojego chłopaka, faceta którego widzę w roli ojca moich dzieci i współlokatora mojego łóżka, o nieciekawe i bolesne dla mnie zainteresowania, co robić?".
Bo w ogóle warto w związku kobiety i mężczyny rozmawiać: spokojnie, bez obrażania się wzajemnie, patrząc sobie prosto w oczy i (jeśli to możlwe, trzymając się za ręce) o rzeczach trudnych i bolesnych. I warto pytać się mądrych ludzi. Ale raczej w realu niż w wirtualu.
|
|