Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2014-05-05 00:14
A skąd Staszek wiesz, że to jest "podejście z marszu"? Może Piotr zawsze chodzi na pierwszy piątek do spowiedzi. Ja właśnie tak to odczytałam. Systematyczna comiesięczna spowiedź to dobra rzecz. Bardzo pomaga w pracy nad sobą.
Spowiadania się z grzechów powszednich nie wymyślili forumowicze, ale to Kościół nas do tego zachęca.
Katechizm Kościoła Katolickiego:
"1458 Wyznawanie codziennych win (grzechów powszednich) nie jest ściśle konieczne, niemniej jest przez Kościół gorąco zalecane. Istotnie, regularne spowiadanie się z grzechów powszednich pomaga nam kształtować sumienie, walczyć ze złymi skłonnościami, poddawać się leczącej mocy Chrystusa i postępować w życiu Ducha. Częściej otrzymując przez sakrament pokuty dar miłosierdzia Ojca, jesteśmy przynaglani, by być - jak On - miłosierni:
Ten, kto wyznaje swoje grzechy, już działa razem z Bogiem. Bóg osądza twoje grzechy; jeśli ty także je osądzasz, jednoczysz się z Bogiem. Człowiek i grzesznik to w pewnym sensie dwie rzeczywistości; gdy jest mowa o człowieku, uczynił go Bóg; gdy mowa jest o grzeszniku, uczynił go człowiek. Zniszcz to, co ty uczyniłeś, aby Bóg zbawił to, co On uczynił... Gdy zaczynasz brzydzić się tym, co uczyniłeś, wówczas zaczynają się twoje dobre czyny, ponieważ osądzasz swoje złe czyny. Początkiem dobrych czynów jest wyznanie czynów złych. Czynisz prawdę i przychodzisz do Światła "
O tym jak cenne są takie spowiedzi potwierdzają wszyscy święci ludzie, którzy nie chodzili raz w roku do spowiedzi (choć grzechów ciężkich nie mieli), ale właśnie systematycznie, co miesiąc, co dwa tygodnie. Do trwania w bylejakości może i wystarczy raz w roku. Do świętości (mówię o tej bezaureolkowej świętości) potrzeba więcej Bożej pomocy. Sakrament pojednania nie tylko maże grzechy, ale także leczy, pomaga wytrwać podczas pokusy, konfesjonał jest miejscem pomocy w wątpliwościach.
Sprowadzanie systematycznej spowiedzi do "sobie pogadać (sakramentalnie) z księdzem" jest bardzo nieuczciwe, jest ośmieszaniem i odradzaniem czynienia dobra dla swojej duszy. Tak nie wolno. Jak ktoś ma ochotę chodzić tylko raz w roku (albo tylko po grzechu ciężkim) do spowiedzi, to niech sobie chodzi, mnie nic do tego. Ale kpienie z tego, że ktoś dba o swoje życie wewnętrzne, że korzysta z życia sakramentalnego, to coś bardzo brzydkiego. To tak samo jakby mówić, że częsta komunia święta to dewocja. Przecież wystarczy raz w roku.
Jeśli komuś spowiedź kojarzy się tylko z puk..puk... to - jest bardzo biedny.
Nawet jeśli ksiądz sprowadzi spowiedź jedynie do rozgrzeszenia, bo jest bardzo długa kolejka - to i tak spowiedź jest spotkaniem z samym Bogiem w Jego ogromnym miłosierdziu, jest pomnożeniem łaski uświęcającej (jeśli była, a jeśli nie, to jej udzieleniem).
Owszem, jestem przeciwna codziennej spowiedzi w przypadku pewnych grzechów, ale nie dlatego, że to niby "sobie pogadać (sakramentalnie) z księdzem", ale dlatego, że w praktyce nie ma głębokiego żalu za grzechy i nawrócenia (to niemożliwe emocjonalnie), więc jest to zazwyczaj ogromne spłycenie sakramentu. U Piotra nic na to nie wskazuje. Wyraźnie pisze o spowiedzi pierwszopiątkowej.
Mario, nie widziałam nigdzie oficjalnych warunków drugiej komunii, oprócz znanego wszystkim nakazu bycia na całej mszy świętej. Natomiast spotkałam się z wieloma wypowiedziami księży (także na wielu forach internetowych zakonników odpowiadających na pytania), że nie powinna to być komunia na mszy po mszy, czyli właśnie w godzinnym odstępie. Nie sądzę, żeby to miało źródło w przepisach kościelnych, ile raczej w zdrowym rozsądku lub lęku przed niezrozumieniem tego przywileju. Druga komunia zaraz po pierwszej może sugerować, jakby czegoś tej pierwszej zabrakło, jakby to wymagało poprawki, potwierdzenia. A to jest ten sam cały Jezus. Druga komunia to przecież nie jest przyjęcie drugiego Jezusa, ale tego samego, w tej samej postaci, z tymi samymi łaskami. Bo np. spowiedź i komunia to także dwa spotkania z tym samym Jezusem, ale to są różne rzeczywistości, różne łaski. Dwie komunie to ta sama łaska. Nie o to chodzi, żeby "kolekcjonować komunie", a może zaistnieć takie niebezpieczeństwo. Tymczasem druga komunia to dar dla tych, którzy w tym samym dniu z różnych powodów idą jeszcze raz na Eucharystię (np. rano ze wspólnotą religijną np. wspólny śpiew, w ramach wycieczki, imieniny proboszcza, a wieczorem msza za bliskiego z rodziny więc z całą rodziną). Nie chodzi o odsiedzenie przez dwie kolejne msze. Mam powód żeby być raz, a inny powód, żeby być na drugiej mszy. Jeśli mam potrzebę być na drugiej mszy w ciągu dnia, to chciałabym ją też przeżyć w pełnym zjednoczeniu w komunii świętej. Kościół w tej chwili nam na to zezwala i jest to ogromny przywilej, zważywszy, że kiedyś o częstą komunię trzeba było Kościół prosić, wielu świętych nie miało możliwości przyjmować Jezusa codziennie.
Sytuacja Piotra to drugi przykład. Nie wiedział czy będzie jeszcze msza, a w pierwszy piątek chciał iść do komunii. W dni powszednie taka sytuacja nie jest taka wyjątkowa. Nie ma obowiązku być na mszy, więc przy dużym spóźnieniu nic się nie dzieje, idziemy do komunii (oczywiście, jeśli jest zachowany post eucharystyczny). A potem okazuje się, że za chwilę będzie druga msza. Z radością zostajemy w kościele. Dlaczego mamy nie iść na niej do komunii? Iść, Piotrze, jak najbardziej.
Bo ja Twoje pytanie "I stąd moje pytanie, czy mogę przystępować do Komunii Świętej?" rozumiem jako pytanie, co robić w takiej sytuacji, gdyby się po raz drugi zdarzyła.
A spowiedź po komunii też nie jest rzadką sytuacją, niejednokrotnie stały spowiednik umawia się z nami PO mszy świętej, żeby mieć więcej czasu i spokoju. Rezygnowanie w takiej sytuacji z komunii byłoby bezsensowne, jeśli nie mamy grzechu ciężkiego.
Warto natomiast zastanowić się jaki ma sens komunia święta po majówce (czy innym nabożeństwie, czy podczas poprzedniej mszy), jeśli PLANUJĘ potem zostać na mszy świętej i iść do komunii. Dla mnie nie ma sensu. Zasadniczo komunia święta powinna być przyjmowana podczas mszy świętej, chyba że nie mamy takiej możliwości.
|
|