logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Psychozy, nerwice, fobie, zupełny paraliż, nowotwory.
Autor: Cierpiący (---.scarnet.eu)
Data:   2019-05-11 11:40

Jaki jest sens cierpienia, które bardzo utrudnia czy nawet często wręcz uniemożliwia regularną modlitwę (zwłaszcza modlitwę w stanie łaski uświęcającej), uczestnictwo w nabożeństwach i przyjmowanie sakramentów? Chodzi mi tu zwłaszcza o ciężkie choroby i niepełnosprawności czy to psychiczne czy fizyczne. np. psychozy, nerwice, fobie, zupełny paraliż, różne odmiany nowotworów itp. W Kościele przecież przez wszystkie wieki wszyscy podkreślali jak ważna jest modlitwa w stanie łaski, jak ważne są sakramenty, że z nich czerpię się łaski, moc, siłę by walczyć z pokusami, grzesznymi przywiązaniami, czy z szatanem. Tylko, że sytuacja wielu ludzi na tym świecie często uniemożliwia takie życie. Np fobia społeczna często sprawia, że ludzie przestają chodzić do Kościoła bo odczuwają pewien strach, lęk, serce im mocniej bije czy drżą. lub psychoza - w stanie psychozy ludzie często. tracą kontakt z rzeczywistością, przechodzą wielką gehennę w której normalne funkcjonowanie (także w elementach wiary) staję się niemożliwe. W miejscowości w której mieszkam, niepełnosprawnych, schorowanych ludzi, zwłaszcza w podeszłym wieku nie brakuje, a ksiądz z Komunią dla nich to przychodzi zaledwie 2 razy w roku na Boże Narodzenie i Wielkanoc, bo częściej mu się po prostu nie chce. I skąd oni mają czerpać siłę do walki duchowej wśród nawały cierpień i bólu, skoro Eucharystię otrzymują max 2 razy w roku? Powiedzą niektórzy, ze tacy np Hiob, Tobiasz, Józef z Egiptu też cierpieli czy też Matka Boża lub apostołowie. No niby tak tyko, że w ich czasach albo sakramenty, modlitwy podane przez Kościół lub różne nabożeństwa jeszcze nie istniały albo nie przechodzili mimo wszystko takich cierpień, które by i w tym bardzo przeszkadzały, nie przechodzili nerwic czy nie leżeli całkowicie sparaliżowani w łóżku w jakimś obojętnym na sprawy wiary otoczeniu.Dzisiaj wielu ludzi ciężko choruje, bardzo cierpi i niestety w wielu przypadkach, nie mogą w pełni praktykować wiary, a często nawet w jakimś małym stopniu. Myślę, że są osoby tutaj na forum które podobnie to widzą i odczuwają. Co ma zrobić taka osoba, która niestety nie jest idealna, popełnia pewne grzechy,a nie ma jak wzmocnić ducha bo życie ją w tej kwestii bardzo ogranicza? Proszę o jakieś odpowiedzi.

 Re: Psychozy, nerwice, fobie, zupełny paraliż, nowotwory.
Autor: Margaret (---.wieszowanet.pl)
Data:   2019-05-11 14:07

Urealnij to sobie. Jak często przychodzi do wiernych kapłan w krajach misyjnych, gdzie powierzone mu są ogromne tereny, a drogi to jedno wielkie błoto? Jak często ludzie kiedyś przyjmowali Komunię? Jaki był poziom medycyny, a więc jaki był ogrom cierpienia i brak możliwości pomocy? Nieznajomość historii i tego, co jest poza własnym podwórkiem szkodzi.
Po drugie, myślisz, że Boga ogranicza cokolwiek? Że skoro człowiek nie może do sakramentu przystąpić, to nie może On dać mu sił w inny sposób?

 Re: Psychozy, nerwice, fobie, zupełny paraliż, nowotwory.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2019-05-11 15:32

Ciekawe, skąd wiesz i jakie masz prawo sądzić, że księdzu się nie chce...
Skoro jednak naprawdę ksiedzu się nie chce przychodzić z posługą sakramentalną (albo: nie wiadomo dlaczego nie przychodzi), to co zrobileś, aby to zmienić?
Odpowiedz sobie (nie nam) krok po kroku. Najlepiej na piśmie, żebyś widział te odpowiedzi.
Rozmawiałeś z nim? Jak? Ile razy? Sam czy z kimś?
Zgłosiłeś zapytanie, problem u proboszcza? W jakiej formie, ile razy? Z jaką odpowiedzią?
W radzie parafialnej? W jakiej formie, ile razy? Z jaką odpowiedzią?
U dziekana dekanatu? W jakiej formie, ile razy? Z jaką odpowiedzią?
U diecezjalnego duszpasterza chorych (czy jest w Twojej diecezji)? W jakiej formie, ile razy? Z jaką odpowiedzią?
W kurii biskupiej? W jakiej formie, ile razy? Z jaką odpowiedzią?
Wszedzie, gdzie zauważasz w odpowiedzi NIE, NIGDY, TYLKO RAZ itd. jest pole do Twojego działania. Konkret.

 Re: Psychozy, nerwice, fobie, zupełny paraliż, nowotwory.
Autor: Mateusz (84.38.84.---)
Data:   2019-05-11 17:11

„Jaki jest sens cierpienia, które bardzo utrudnia czy nawet często wręcz uniemożliwia regularną modlitwę (zwłaszcza modlitwę w stanie łaski uświęcającej), uczestnictwo w nabożeństwach i przyjmowanie sakramentów” ?

A nie przyszło Ci nigdy do głowy, że samo cierpienie może być modlitwą osób, które są ciężko i przewlekle chore? Być może nie, bo po tonie wypowiedzi podejrzewam, że należysz do osób sądzących, iż jak modlitwa-to tylko w kościele, najlepiej w pierwszej ławce, zaś gdy jest się chorym automatycznie traci się możliwość korzystania z sakramentów. Tymczasem księża regularnie udają się z posługą sakramentalną do chorych (spowiedź, Komunia święta), oczywiście pod warunkiem, że są świadomi występowania potrzeby skorzystania z niej przez konkretne osoby. A do parafii nie trzeba iść osobiście, aby takową zasygnalizować. Można to zrobić za pośrednictwem kogoś z rodziny, można zadzwonić. Trzeba tylko chcieć, a nawet będąc zmuszonym do pozostawania w domu lub szpitalu przez długi okres czasu możliwe będzie prowadzenie życia sakramentalnego.

„W Kościele przecież przez wszystkie wieki wszyscy podkreślali jak ważna jest modlitwa w stanie łaski, jak ważne są sakramenty, że z nich czerpię się łaski, moc, siłę by walczyć z pokusami, grzesznymi przywiązaniami, czy z szatanem”.

Ważność tego, o czym piszesz, nie stoi w żadnej sprzeczności z tym, co ja napisałem powyżej. Inna sprawa jest taka, że osoby chore nie są narażone na część pokus, z którymi miałyby do czynienia prowadząc „normalne” życie, to znaczy robiąc wszystko to, na co mają ochotę, bez ograniczeń związanych ze swoim stanem zdrowia.

„W miejscowości w której mieszkam, niepełnosprawnych, schorowanych ludzi, zwłaszcza w podeszłym wieku nie brakuje, a ksiądz z Komunią dla nich to przychodzi zaledwie 2 razy w roku na Boże Narodzenie i Wielkanoc, bo częściej mu się po prostu nie chce. I skąd oni mają czerpać siłę do walki duchowej wśród nawały cierpień i bólu, skoro Eucharystię otrzymują max 2 razy w roku” ?

Na przykład z Komunii świętej przyjmowanej duchowo. Można ją przyjmować nawet wtedy, gdy kapłan nie może dotrzeć do danej osoby, oczywiście o ile ma się czyste serce.

 Re: Psychozy, nerwice, fobie, zupełny paraliż, nowotwory.
Autor: Cierpiący (---.scarnet.eu)
Data:   2019-05-11 17:17

@Hanna to co ja mam pouczać i strofować księdza? Ja jestem tylko świeckim człowiekiem i to schorowanym, a on podobno wykształconym w teologii następcą apostolskim. To nie moja rola.

 Re: Psychozy, nerwice, fobie, zupełny paraliż, nowotwory.
Autor: Cierpiący (---.scarnet.eu)
Data:   2019-05-11 18:17

może choć to moderator przepuści
/.../

Jeden wątek -> jedno pytanie.
moderator przepuścił: (klik).
moderator

 Re: Psychozy, nerwice, fobie, zupełny paraliż, nowotwory.
Autor: MM (---.play-internet.pl)
Data:   2019-05-11 18:21

Może właśnie Twoja, skoro to zauważasz. I nie musisz od razu strofować, może najpierw trzeba porozmawiać, zwrócić uwagę, poprosić o częstsze wizyty, wyjaśnić taką potrzebę. Jeśli zmiana nie następuje od razu to rozmawiać jeszcze raz, i jeszcze raz.
W Twoich obu wpisać widać pewną niechęć do kapłana. Spróbuj zmienić nastawienie i też go zrozumieć. Księża mają dużo różnych zajęć (lekcje religii, pogrzeby, śluby, spowiedzi, msze, spotkania w kurii). Może Wasz ksiądz jest na tyle obłożony obowiązkami, że już nie daje rady.

 Re: Psychozy, nerwice, fobie, zupełny paraliż, nowotwory.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2019-05-11 18:30

A czyją, przepraszam, rolą, jest upomniec się o dobro? Kto ma Cię wyręczyć?

Strofować - niekoniecznie. Ale owszem, jak najbardziej Twoją rolą jest upomnieć się o to, co ksiądz (moze) zaniedbuje. Siedząc cicho, nic nie załatwisz.
To Twoja rola. Nie uciekaj przed nią.

Najłatwiej jest powiedziec: ach ja biedny świecki niewykształcony. I co z tego uniku wynika? NIC. Łapy opuścisz i co dalej? nadal NIC. Zachowujesz się jak ofiara, kreujesz się na biedactwo i czekasz, aż się samo stanie. Nie stanie się samo. Nie ta droga. Użalanie się nic nie daje. I na dodatek współczucia też nie budzi. Weź się w garść i zrób, co trzeba, proszę.

Działaj. Masz internet, pisz, gdzie wskazałam. Umiesz napisać na forum, znaczy masz internet i pisac uumiesz, adresy też sobie znajdziesz.
Pisz spokojnie, kulturalnie, konkretnie i systematycznie.
Dzwoń, proś, nalegaj.
Uruchom znajomych. Rodzinę. Sąsiadów. Niech i oni to robią. Samo się nic nie stanie.
Ksiadz nie bóstwo, ani nie jest wszechwiedzący, ani nadludzki, ani bezgrzeszny, ani nie jest bytem niepodlegajacym nawróceniu, ani nie ma zakazu mobilizowania go do podjęcia obowiązków. Jest powołany na słuzbę dla ludu, więc niechże i lud o to zadba, by sie wywiązywał.

Najłatwiej nic nie robić i narzekać, prawda?
Nie ma być łatwo. Ma być konkretnie i aktywnie.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: