Wydawca: Esprit
Tłumaczenie: Kazimierz Bocian
ISBN: 13978-83-60040-27-0
Format: 130x200 mm
Stron: 192
Rodzaj okładki: miękka
Paradoksy związane z jedzeniem
Jeszcze innym powodem, dla którego post wyszedł z mody w dwudziestym wieku, jest nasz dziwaczny stosunek do jedzenia. Do niedawna post definiowany był po prostu jako powstrzymywanie się od pewnych szczególnych pokarmów albo od jedzenia w ogóle. Tak więc sposób, w jaki traktujemy jedzenie w Stanach Zjednoczonych i krajach zachodnich stał się bardzo zawikłany. Posiłek niesie teraz w sobie znaczenie emocjonalne wyraźnie przekraczające jego dawną rolę: jako czegoś koniecznego do odżywiania organizmu i okazji do spotkania się przyjaciół i rodziny.
Krótka historia jedzenia ujawnia powiązania i paradoksy narastające na przestrzeni ostatniego tysiąca lat, które wywierają na nas wpływ do dzisiaj. W okresie średniowiecza chudość i niejedzenie były utożsamiane z cechami osoby uduchowionej. Skojarzenie tego rodzaju miało swoje źródło w fakcie, że niektórzy słynni chrześcijańscy święci przyjmowali na siebie posty w ekstremalnych formach. Podczas renesansu wpływ zyskało inne skojarzenie: chudość zaczęła być oznaką biedy. Tylko bogaci mieli dostęp do wystarczającej ilości jedzenia, a zatem jedzenie w nadmiarze stało się znakiem powodzenia życiowego. W dwudziestym wieku zmieniło się to po raz kolejny: ludzie, szczególnie kobiety, zaczęli przechodzić na diety, ponieważ szczupłość stała się wyznacznikiem urody.
Wszystkie te utożsamienia i paradoksy, zarówno z ubiegłych stuleci, jak i z dnia dzisiejszego, mają wpływ na sposób, w jaki patrzymy na posiłki i jedzenie. W tym rozdziale rozważymy, jakie jest miejsce postu wobec tych wszystkich sprzecznych tendencji. Niektórzy ludzie, ze względu na swoje nadmierne zaangażowanie w przyjmowanie diet i odchudzanie się, tak naprawdę w ogóle nie powinni pościć od pokarmów. W pierwszym rozdziale zobaczyliśmy już, że praktykę postu łatwo można poszerzyć w ten sposób, by uwzględniała powstrzymywanie się od innych rzeczy niż jedzenie, tak więc każdy, kto pragnie spróbować tej starożytnej praktyki, może znaleźć odpowiednią dla siebie jej formę.
Niestety, po grzechu pierworodnym w każdym czai się poważny lęk przed Bogiem. Obawiamy się, częściej skrycie, rzadziej jawnie, że w końcu może się okazać, że Bóg jest przeciwko nam! Gdzieś na dnie naszych dusz obecny jest lęk, iż Wszechmocny Bóg wystąpi z oskarżeniem przeciw mnie! Bo zobaczy we mnie coś bardzo złego i powie, że jest to niewybaczalne… I nie będzie nikogo, kto by mnie wziął w obronę, wytłumaczył, oczyścił...