logo
Wtorek, 30 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Balladyny, Lilli, Mariana, Piusa, Donata – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Yannis Spiteris
Ostatni Ojcowie Kościoła. Kabasilas Palamas
Wyd Marianow
 


Ostatni Ojcowie Kościoła. Kabasilas Palamas
Yannis Spiteris
Wydawnictwo Księży Marianów
Warszawa, styczeń 2006
stron 364
ISBN 83-7119-476-5
format 125x195 mm
 
Kup tą książkę

 
Proces oczyszczenia przez ubóstwo
 
Ostatecznym zadaniem ascezy, która prowadzi do stopniowego wyzbywania się siebie, jest ogołocenie umysłu. Zanim się jednak dojdzie do tej najwyższej formy ubóstwa duchowego, trzeba przebyć długą drogę, zaczynającą się od bardziej naturalnych form człowieka. W związku z tym Palamas analizuje trzy części duszy: część rozumową (logistikon), popędliwą (thymikon) i pożądliwą (epithymekon). Wszystkie te części – stwierdza – są chore w następstwie grzechu i dlatego wszystkie trzy wymagają oczyszczenia i uzdrowienia.
Trzeba zacząć od dołu, od pożądliwości, ponieważ ta wywiera wpływ na pozostałe władze duszy, znajdujące się wyżej:
 
Materią bowiem gniewu jest pożądliwość, która nie może osiągnąć swego celu, natomiast do rozproszenia umysłu przyczynia się jedno i drugie [pożądliwość i gniew]. Tak więc nie będzie można uleczyć gniewu duszy, jeśli przedtem nie będzie uleczona pożądliwość, i tym samym nie będzie mogło być uleczone to, co rozumowe, jeśli przedtem nie będą uleczone dwie pozostałe niższe części duszy.
 
Człowiek pożądliwy – twierdzi – jest źródłem wszelkiego zła, gdyż jest opanowany przez trzy miłości, które czynią go niewolnikiem, podsycając niezaspokojoną potrzebę posiadania. Są to: miłość materii (filoylia), która znajduje wyraz i konkretyzację w miłości do posiadania rzeczy (filoktemosyne), z kolei ta prowadzi do miłości pieniądza (filargyria) i zamienia się w skąpstwo, prowadząc do spekulacji, kradzieży, a w końcu do bałwochwalczej czci rzeczy. Człowiek ubóstwia stworzenie i oddaje się mu jak niewolnik. Drugą miłością jest eros (umiłowanie) chwały (filodoksia). Jest to miłość bardziej subtelna od pierwszej, prowadzi do próżności, do zazdrości, do praktykowania cnoty, by być widzianym przez ludzi. Trzecia miłość to umiłowanie rozkoszy zmysłowej i seksualnej (filedonia) oraz tego wszystkiego, co z nią się wiąże, jak obżarstwo i nieczystość.
 
Ubóstwo w swych rozmaitych przejawach jest jedynym środkiem do pokonania tych nieuporządkowanych miłości. Dlatego pierwszy eros (miłość do rzeczy) zwalcza się przez dobrowolne wyzbycie się dóbr doczesnych (aktemosyne). Bowiem tym, co trzyma ludzi z dala od owej obrzydliwej i śmiercionośnej namiętności [miłości posiadania], jest dobrowolne ubóstwo, realizowane nie po to, by się podobać ludziom. Chodzi o ubóstwo w duchu, które Pan nazwał błogosławionym.
 
Tu Palamas nawiązał do głównej cnoty wschodniej duchowości monastycznej, uległości, podporządkowania się, pokory (hypotage). W doskonałym podporządkowaniu się wszystkim zakonnik osiąga wewnętrzne ubóstwo. Jak jednak można osiągnąć doskonałą uległość – pada pytanie – która prowadzi do całkowitego wyzbycia się siebie, co jest nieodzownym warunkiem osiągnięcia hezychii, nie zaczynając od wyrzeczenia się bogactw? Bowiem bogaty, przez samo to, że ma bogactwa, jest panem i nigdy nie może być podporządkowany innym, być niewolnikiem innych:
 
Jeśli wyrzeczenie się poprzedza uległość, to jak będzie mogło to, co następuje, wyprzedzić to, co poprzedza? A jeśli samo wyrzeczenie się jest podstawową zasadą również życia monastycznego, jak zdoła znieść dobrze jakąkolwiek inną walkę tego życia ten, kto nie wyrzekł się wcześniej bogactw? A jeśli taki ktoś nie jest zdolny do uległości, to czy zdoła praktykować hezychię, sam, w celi, oddany samotności i modlitwie? “Gdzie jest skarb twój – mówi Pan – tam jest twoje serce”.
 
Jeśli chodzi o drugą formę nieuporządkowanej miłości, miłość chwały lub próżność, to jawi się ona w podwójnej formie: pierwsza dotyczy osób niezbyt zaawansowanych w cnocie, druga osób, które uważają się za cnotliwe:
 
Rodzaj umiłowania chwały, o którym teraz mówię, to ten, który poważa piękno ciał i przepych szat i który Ojcowie nazywają pychą tego świata; natomiast inny rodzaj próżności, który przyłącza się do tych, co wyróżniają się cnotą, to ten, który niesie z sobą zarozumiałość i obłudę, za pomocą których Nieprzyjaciel usiłuje zrabować i rozproszyć bogactwo duchowe.
 
Tę podwójną próżność pokonuje się różnymi środkami, zawsze jednak inspirowanymi przez ubóstwo rozumiane jako wyrzeczenie się. Próżność światową pokonuje się “usunięciem się, życiem samotnym i pozostawaniem w celi, rozumiejąc słabość własnej woli”. Zdaniem naszego teologa również ta forma ascezy w odosobnieniu i samotności jest ubóstwem w duchu, mającym udział w błogosławieństwie zastrzeżonym przez Pana dla ubóstwa. Powstaje bowiem pytanie: “Czymże to jest, jeśli nie ubóstwem w duchu, które Pan nazwał błogosławionym?”.
 
Drugi rodzaj próżności, pycha płynąca ze świadomości własnej cnoty, “jest najbardziej subtelny ze wszystkich”. Między innymi rodzi ona również zazdrość. Skutki są katastrofalne, można wręcz “rozbić się w wierze” i dojść aż do zabójstwa, jak Kain, i do bogobójstwa, jak Żydzi. Krótko mówiąc, miłość owej chwały “sprowadza na nasz świat mnóstwo nikczemności”. My chrześcijanie, “namaszczeni” jak Pan Jezus, pokonamy tę namiętność, wpatrując się w Jego przykład i pamiętając, że nic nie czynimy sami z siebie, lecz wszystko dzięki Niemu i dla Niego. W ten sposób nauczymy się czynić wszystko na chwałę Bożą, mając w pamięci to, co mówi święty Paweł: “Gdybym jeszcze teraz ludziom chciał się przypodobać, nie byłbym sługą Chrystusa” (Ga 1,10). Jeżeli ktoś uważa się naprawdę za pokornego w duchu, nie będzie czynił niczego dla siebie, lecz wszystko dla Boga.
 
Według Grzegorza trzecia miłość, miłość rozkoszy lub filedonia, zaczyna się od obżarstwa i prowadzi aż do nadużyć seksualnych: “Trzecim punktem duszy chorej na pożądliwość jest obżarstwo, od którego bierze początek wszelka nieczystość cielesna”. Pouczony przez dobrego mnicha, zna on wcześniejszych mistrzów duchowych, według których obżarstwo jest początkiem namiętności, pierwszą z ośmiu myśli (logismoi). Również jego zdaniem, tak jak zdaniem starożytnych mistrzów, podstawowe skłonności życiowe same w sobie nie są złe, łączą się bowiem z naszą naturą:
 
Te rzeczy – twierdzi – są dla nas pożyteczne w sposób naturalny i rzeczy te jako stworzone przez dobrego Boga są bez zarzutu, abyśmy dzięki nim mogli postępować w dobrych czynach. Nie są to więc same przez się skazy chorej duszy, ale stają się nimi za sprawą tych, którzy ich nadużywają.
 
Oto w jaki sposób Grzegorz opisuje proces, w wyniku którego miłość rozkoszy zaciemnia w końcu umysł i skłania go do czynienia zła. Wszystko zaczyna się od oczu, które “mogą nawet z daleka przyciągnąć występek”. Spojrzenie uruchamia “bezwstydną namiętność”, która z kolei wywiera wpływ na umysł i zamienia go w ”umysł roznamiętniony”. Stąd już tylko jeden krok do “zaciemnienia rozumu” i do grzesznego wyboru. Palamas zatem, w zgodzie z tradycją, uważa, że także namiętności “cielesne” (hedone), jak te związane a seksem, potrafią wpływać na bardziej duchową część człowieka, jaką jest rozum; namiętność, zaczynając “z dołu” (irracjonalna część człowieka), dociera do umysłu i zaciemnia go, dlatego Bóg nie może się w nas odbić i nie możemy już Go doświadczyć. Należy zatem zacząć od oczyszczenia tych bardziej naturalnych części człowieka, które mogą wywierać negatywny wpływ na jego umysł i doprowadzić go do błędnego wyboru. Trzeba dlatego oddziaływać i wpływać jednocześnie zarówno na umysł, jak na pożądliwość, aby przerwać ich wzajemne działanie. Trzeba karmić nous dobrymi myślami, pochodzącymi z modlitwy i ze stałego ducha pokory, pożądliwość natomiast zwycięża się przez umartwienie, to jest pozbycie się tego wszystkiego, co jest dla niej miłe. Przerwanie potoku tego, czym karmi się pożądliwość, spowoduje, że nie będzie ona mogła już powstać przeciwko części wyższej i oddziaływać na nią negatywnie. Według naszego teologa pokornej modlitwie towarzyszy umartwienie: używanie tego, co istotne dla potrzeb ciała, to nic innego jak praktykowanie prawdziwego ubóstwa, tak iż odnieść można również do niego Jezusowe błogosławieństwo:
 
Jeśli nie osuszysz wewnętrznego źródła myśli za pomocą modlitwy i pokory, a będziesz walczył z nimi jedynie przez post i udręki ciała, będziesz się trudził na darmo; ale jeśli uświęcisz korzeń pokorą i modlitwą, będziesz miał uświęcenie tego, co jest na zewnątrz (...). Tak jest ze wszystkimi namiętnościami ciała: nie leczy ich nic innego, jak tylko udręki ciała oraz modlitwa pokornego serca, czyli ubóstwo w duchu, które Pan nazwał błogosławionym.
 
Jak wyraźnie widać z tych tekstów, Grzegorz odnosi klasyczną duchowość literatury monastycznej do programu ascetycznego hezychastów, aby osiągnęli oni swój ostateczny cel. Celem życia monastycznego – Palamas zaś wynosi je nad wszystkie inne formy życia – jest doprowadzenie człowieka do oczyszczenia, bez którego niemożliwe jest “widzenie Boga”. Dlatego temu, kto chce “widzieć Boga”, Palamas radzi:
 
Ten niech zostanie w swojej celi, cierpiąc i modląc się w pokorze, ponieważ cela tego, kto prowadzi dobrze swe samotne życie, jest miejscem wstrzemięźliwości, podczas gdy wszystko co na zewnątrz, szczególnie na placach i zgromadzeniach, pełne jest cudzołóstwa.
 
Tylko mnich, który się “skrył w swojej celi”, osiągnął hezychię (milczenie) wszystkich władz i uwolnił się od wszystkich przeszkód wewnętrznych i zewnętrznych, przygotowany jest na wielkie doświadczenie.

Zobacz także
Robert Spaeman
Kościół musi zawsze dopasowywać sposób przepowiadania do adresatów. Nie może jednak dopasowywać jego treści. Św. Paweł pisał już w liście do Tymoteusza, że nadchodzi czas, w którym ludzie domagają się od biskupa, aby im mówił to, co pragną usłyszeć. To oznaczyłoby jednak zdradę. Co sądzilibyśmy o lekarzu, który nie mówiłby swoim pacjentom tego, co jest konieczne dla ich zdrowia, ale to, co byłoby modne i czego się chętnie słucha?...
 
Robert Spaeman
W listopadzie 2001 roku przypadała trzechsetna rocznica przekroczenia przez o. Eusebio Francisco Kino SJ rzeki Colorado. Z europejskiej czy polskiej perspektywy wydarzenie to może jest mało istotne. Inaczej sprawa wygląda z amerykańskiego i z meksykańskiego punktu widzenia. O. Kino jest jednym z dwóch jezuitów, których statuy stoją w Galerii Zasłużonych na Waszyngtońskim Kapitolu...
 
o. Jerzy Gogola OCD

Teresa znalazła drogę, na której świętość Boga staje się świętością człowieka. Odkryła drogę do wielkości na miarę Boga. Powie o niej na łożu śmierci. że “…polega na usposobieniu serca, które sprawia, że jesteśmy małymi i pokornymi w objęciach Boga, uznającymi swą słabość i ufającymi do zuchwalstwa Jego dobroci ojcowskiej”. Iść małą drogą “…to uznawać swoją nicość, oczekiwać wszystkiego od Boga, jak małe dziecię oczekuje wszystkiego od ojca, niczym się nie kłopotać, nie gromadzić mienia”.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS