Autor: adam (---.t-mobile.co.uk)
Data: 2015-06-12 16:07
Żal za grzechy to nie zalewanie się łzami, rozpaczanie. Żalem jest poznanie grzechu i jak bardzo ranisz nim Boga. Każda spowiedź jest ważna, chyba że zataisz grzech. Postanowienie poprawy właśnie wynika z wewnętrznego (duchowego) poznania grzechu, że czyn taki a taki odłącza nas od Boga.
Wydaje mi się, że ty raczej masz problem z uwierzeniem w odpuszczenie grzechów. Pan Bóg nie chce byśmy chodzi smutni.
Mieszkam w Anglii. Nie zawsze mam możliwość spowiedzi w polskim Kościele. Czasem, aby pojednać się z Bogiem, muszę iść do angielskiego Kościoła i wyspowiadać się po angielsku. Czy to znaczy, że spowiedź jest nieważna tylko dlatego, że ów ksiądz jest mniej uduchowiony? Albo, że mówiłem w języku dla mnie obcym (choć biegle mowię po angielsku)? Nie! Spowiedź jest tak samo ważna, bo ja przychodzę do Jezusa, a On tylko posługuje się swoim sługą.
Spowiedź dobrze odprawiona daje uczucie lekkości, że chce się fruwać. Świętokradzka pogrąża w jeszcze wiekszej rozpaczy dającej przedsmak piekła. Tu jest właśnie różnica między świętokradzką spowiedzią a niedowierzaniem w odpuszczenie grzechów. Tu jest niejako nasz problem z wiarą, bo grzechy zostały odpuszczone. Ale na pocieszenie zacytuję Dzienniczek Siostry Faustyny:
Cytat z "Dzienniczka" nr 628
Wieczorem w ostatnim dniu, jak miałam wyjechać z Wilna, jedna siostra, starsza już wiekiem, odkryła mi stan swojej duszy; powiedziała mi, że już od paru lat cierpi wewnętrznie, że zdaje jej się, że wszystkie spowiedzi jej są źle odprawiane i że ma wątpliwości, czy też jej Pan Jezus przebaczył. Zapytałam się jej, czy kiedy mówiła o tym spowiednikowi. Odpowiedziała mi, że już wiele razy (85) o tym mówiła spowiednikowi i - zawsze mi mówią spowiednicy, żebym była spokojna, a jednak cierpię bardzo i nic mi nie przynosi ulgi, i wciąż zdaje mi się, że mi Bóg nie przebaczył. - Odpowiedziałam jej: Niech siostra będzie posłuszna spowiednikowi i [proszę] być zupełnie spokojna, bo to jest na pewno pokusa. - Ona jednak ze łzami w oczach błagała, żebym się zapytała Pana Jezusa, czy jej przebaczył i czy jej spowiedzi są dobre, czy nie. - Odpowiedziałam jej energicznie: Niech się siostra sama pyta, jeżeli nie wierzy spowiednikom. Ona jednak uchwyciła mnie za rękę i nie chciała puścić, aż jej powiem, i żebym się za nią pomodliła i powiedziała jej, co Pan Jezus mi o niej powie. Płacząc gorzko, nie chciała mnie puścić - i mówi mi: Ja wiem, że Pan Jezus do siostry mówi. A nie mogąc się od niej wyrwać, bo mnie chwyciła za ręce, więc przyrzekłam jej, (86) że się za nią pomodlę. - Wieczorem w czasie benedykcji usłyszałam w duszy te słowa: Powiedz jej, że więcej rani Moje serce jej niedowierzanie, aniżeli grzechy, które popełniła. Kiedy jej o tym powiedziałam, rozpłakała się jak dziecko i radość wielka wstąpiła w jej duszę. Zrozumiałam, że Bóg pragnął tę duszę pocieszyć przeze mnie, a więc chociaż mnie to wiele kosztowało, spełniłam życzenie Boże.
|
|