logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Nie opłacało się być w porządku.
Autor: Kruuucyfikks (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2022-05-05 00:39

W ostatnich miesiącach oddalił się od Boga. Modliłam się o wiele rzeczy przez 12 lat i nic się nie wydarzyło. Mam problem ze zdrowiem, nie mam rodziny i za mało zarabiam. Staje na głowie, żeby się utrzymać i gdy już jest lepiej, to np tracę prace, choroba się nasila, pojawiają nowe wydatki. Modlitwa typu "Ty się tym zajmij" zbrzydła mi. Nie czuje, że wiara katolicka ma sens. Pokrzywdzilo mnie wiele osób, rozwijam się, kombinuje... Nie jest ok. Dlaczego? Najgorzej się czuje, jak słyszę tę wywody na 10 stron, że źle się przecież modlisz, wierz, że Bóg nie opuszcza i chce Ci coś tam pokazać... Wytrzymałam 10 lat, 11 był już kryzys. Zmęczenie wierzącego. Teraz stałam się obojętna z bezsilnosci i patrząc na ludzi mających wszystko bez modlitw, mających kochających mężów, zdrowie, dom... widzę Boga tyrania. Nie opłacało się byc w porządku.

 Re: Nie opłacało się być w porządku.
Autor: nowy (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2022-05-05 06:44

"Kto ma przykazania moje i zachowuje je, ten Mnie miłuje. Kto zaś Mnie miłuje, ten będzie umiłowany przez Ojca mego, a również Ja będę go miłował i objawię mu siebie»."
J 14, 21

 Re: Nie opłacało się być w porządku.
Autor: Karolina (---.tktelekom.pl)
Data:   2022-05-05 07:12

Bóg nie obiecuje nam szczęścia w tym życiu, ale w przyszłym. Ludzie mający wszystko bez modlitw... Czy naprawdę wszystko? Życie jest krótkie, w każdej chwili możemy odejść i co wtedy? To wszystko zostawiamy a idziemy do Ojca. Ja też nie mam rodziny, cierpię na zaburzenia psychiczne od 17 lat i czasami jest mi zwyczajnie smutno, że tak jest. Najlepsze, co możesz zrobić to zacząć praktykować wdzięczność, za każde dobro, które jest Twoim udziałem. Skupianie się na brakach prowadzi do frustracji i depresji. Błogosław tym osobom, którym zazdrościsz czegoś. Porozmawiaj też ze spowiednikiem. Błogosławionego dnia :)

 Re: Nie opłacało się być w porządku.
Autor: Marek Piotrowski (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2022-05-05 07:41

Zatem podsumujmy: wiara w Boga nie przyniosła Ci doczesnych korzyści, więc Ci obrzydła.
Dobrze, że doszłaś do tego wniosku: być może właśnie o to chodzi, żebyś zobaczyła coś w sobie: mianowicie to, że usiłowałaś wierzyć dla korzyści. Bo chyba sama rozumiesz, że póki tak jest, Bóg nie mógł spełnić Twoich próśb - byłoby to bowiem fałszywe z Jego strony (takie kupowanie miłości, zresztą fałszywej, z zagrożeniem, że ten fałsz zagrozi Twojemu zbawieniu).
Bóg nie jest tyranem, ale nie jest też Kimś, kto usiłuje przekupić człowieka, by przy Nim był.

I wiesz co? Czeka...

 Re: Nie opłacało się być w porządku.
Autor: Estera (---.165.kosman.pl)
Data:   2022-05-05 15:47

I co, wolałabyś to wszystko przeżywać bez Boga? Jakie będziesz mieć korzyści z opuszczenia Go?
"Ty się tym zajmij" bywa zwodnicze, bo zwalnia człowieka ze starania się i odpowiedzialności za swoje życie.

 Re: Nie opłacało się być w porządku.
Autor: nowy (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2022-05-05 17:15

Bardzo długo zastanawiałem się:
- co to w praktyce znaczy "Ty się tym zajmij"?
- co z naszymi własnymi staraniami?
- jak pogodzić te dwie rzeczy?

Odpowiedź, którą otrzymałem jest bardzo prosta.
Od poniedziałku do soboty jest czas na nasze własne starania: praca, obowiązki, nauka, sport, zainteresowania, podróże itd.
W niedzielę jest czas na odpoczynek - porządny odpoczynek (robimy tylko to co konieczne). Niedzielny odpoczynek to wiadomość wysłana do Pana Boga: "ja starałem się przez 6 dni a Teraz Ty się wszystkim zajmij". Jeśli porządnie odpoczywamy to Pan Bóg robi w niedzielę dużo więcej niż my przez 6 dni.

 Re: Nie opłacało się być w porządku.
Autor: Anna (---.7.ftth.classcom.pl)
Data:   2022-05-05 19:53

Mnie się jednak wydaje, że te wszystkie trudności lepiej przeżywać z Bogiem, niż bez Boga.
Inni mają lepiej? To iluzja. Nam się tak wydaje, bo mają coś, czego nie mamy. Ale my mamy coś, czego oni nie mają.

 Re: Nie opłacało się być w porządku.
Autor: Xyz (---.akasha.net.pl)
Data:   2022-05-05 20:58

Jak coś kogoś boli, to potrzebuje autentycznego lekarstwa. Wmawianie sobie lub słuchanie, że wszystko będzie dobrze jak nie zanosi się na to nic nie da.

 Re: Nie opłacało się być w porządku.
Autor: Joanna (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2022-05-05 21:34

Wiesz co - powiedz Mu to wszystko. Nie w ułożonej modlitwie, formułkami, tylko tak jak tutaj piszesz. Swoimi słowami. Tak po prostu. Tak jak czujesz. Powiedz Mu wszystko - to, że widzisz Go jako tyrana, że nie opłaca się być w porządku, że czujesz się pokrzywdzona. Po prostu to wszystko, co jest w Tobie. On się nie obrazi, nie pogniewa. Jemu naprawdę na Tobie zależy. Przyjdź do Niego i powiedz Mu o wszystkim. Wyrzuć to wszystko z siebie. Bądź przed Nim szczera, prawdziwa. Nie udawaj. Nie hamuj się. Nie wstrzymuj niczego w sobie. Możesz to wszystko nawet wykrzyczeć czy może wypłakać przed Nim. On na Ciebie czeka. Ja nie mówię, że się źle modlisz. Po prostu spróbuj powiedzieć Mu to wszystko w taki sposób, jak tutaj napisałaś. Dokładnie tak. Możesz też po prostu przeczytać Mu ten wpis. Zmieniając tylko formę. Tak, żeby te słowa były kierowane do Niego. Spróbuj. Naprawdę bardzo Cię do tego zachęcam.

 Re: Nie opłacało się być w porządku.
Autor: Trzymaj się (---.centertel.pl)
Data:   2022-05-06 00:02

Oddaj to cierpienie za innych. Na świecie jest tyle ludzi, którzy nie myślą o Bogu. Również jest dużo takich, którzy nie chcą doświadczać cierpienia. My nieuleczalnie chorzy mamy dwie możliwości. Chorować i z czasem stać się zgorzkniałym z powodu nieustającego cierpienia bądź chorować i uświęcać nasz ból. Przewlekle chorowanie nie jest proste. Mało jest chętnych, żeby oddać całego siebie i swoje życie. A potrzeby są naprawdę wielkie - za nawrócenie niewierzących, za konających, za dusze w Czyśćcu. Życie na Ziemi to epizod. Ból, bieda i głód z powodu złego stanu zdrowia kiedyś przeminą. Staniemy przed Bogiem z rękoma pełnymi miłosiernych uczynków bądź pustką i zmarnowanymi szansami.
Wiem, że jest Ci ciężko. Możesz jeszcze tego nie rozumieć, ale nosisz w sobie wielką łaskę, jeżeli tylko będziesz chciała ją dobrze wykorzystać.
'Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje! Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je" (Łk 9, 23-24).
Pięknie czyta się wzniosłe teksty, jednak kiedy Krzyż pojawia się w naszym życiu to rzadko kiedy chcemy w tym uczestniczyć. Chcemy, żeby było łatwo i przyjemnie. Jednak jeżeli coś trwa przewlekle to nie warto z tym walczyć. Szkoda daru i czasu, który został nam dany. Po śmierci będziemy zdrowe. Teraz jest dla nas czas pracy. Wyraź zgodę i ratuj Dusze, które nie chcą słuchać głosu Boga. W ciężkich chwilach pamiętaj, że nie jesteś sama. Masz Jezusa, który również cierpiał wielki ból. Masz również ludzi, którzy są w podobnej sytuacji do Twojej.
Chroniczny ból na zadośćuczynienie za innych. Głód z powodu niedostatecznej ilości pieniędzy jako post. Twój ból może być Twoją modlitwą 24 godziny na dobę. Może stać się również Twoim przekleństwem. Spróbuj wejść w tą trudną rzeczywistość patrząc oczami Boga
Powiem Ci, że ból potrafi doprowadzić na granicę obłędu, ale doświadczysz również Boga, który nie pozwoli Ci oszaleć i sprawi, że będziesz się cieszyć z tego, że masz możliwość doświadczać tego wszystkiego. Tam Bóg pojawia się i nie zostawia człowieka samego. Czujesz jak spływa na Ciebie Jego laska. Pojawiają się dreszcze, pokój ducha i ta niesamowita Boża Obecność. Chroniczny ból przeżywany z Bogiem to inny rodzaj cierpienia. Choroba nie pozwala na życie w społeczeństwie a jednak nie jesteś wtedy sama. Jeżeli nie możesz uczestniczyć w czynnościach życia codziennego jak zdrowi ludzie to po prostu to porzuć i uwolnij myśli. Ta rzeczywistość jest dla nas nieosiągalna z powodu niedomagań ciała. Balansowanie na granicy przyniesie tylko smutek i żal, ponieważ człowiek tęskni za czymś co jest dla niego nieosiągalne. Natomiast kiedy puścisz to wolno to doświadczysz innej rzeczywistości. Bóg przychodzi w ciszy. Róbmy to co jest w zasięgu naszych możliwości. Oddawanie cierpienia za innych może stać się Twoim powołaniem. Mamy do tego predyspozycje z powodu sytuacji w jakiej się znalazłyśmy. Jeżeli naprawdę się temu poświęcisz to z czasem nie będziesz odczuwać już żadnej tęsknoty. No bo na co zamienisz taką łaskę? Na satysfakcjonującą pracę? Życie towarzyskie? Realizowanie różnych zainteresowań? Wszystko to przeminie. Ludzie grzeszą i naprawdę idą do piekła. Ono nie jest puste. Pewnie nieraz spotkałaś w swoim życiu ludzi, którzy wyśmiewali wierzących i drwili z Boga. Potrzeba osób, które zadośćuczynią. Nie pozwólmy, żeby cierpieli przez całą wieczność.
Spróbuj zmienić perspektywę patrzenia na to co Cię spotyka. Szkoda czasu i naszej pracy na smutek i depresję.
Czym jest 70-80 lat cierpienia w porównaniu do całej wieczności, która nas czeka?

 Re: Nie opłacało się być w porządku.
Autor: Nelson (---.multi.internet.cyfrowypolsat.pl)
Data:   2022-05-07 02:32

Piszesz na końcu że inni mają lepiej. Porównywanie się na dłuższą metę nigdy nie przyniesie dobrych owoców, bo albo wpadniemy w pychę jak u nas jest lepiej, albo w zazdrość jak u nas jest gorzej. Dodatkowo innych stawiamy jako naszych przeciwników, a przecież w każdym powinniśmy dostrzegać siostrę/brata. I tak jak tutaj ktoś już napisał - wdzięczność i jeszcze raz wdzięczność - za każdą dobrą chwilę, która Ci się przytrafia, dobre słowo czy gest od drugiego człowieka.
Cytując 'inni mają mężów, zdrowie, dom...' zwróciłem uwagę na słowo 'mają'. To niebezpieczny wyraz, bo sprawia że nieświadomie patrzymy w swoją stronę. Zamień go proszę na słowo być. Kim jesteś? Przecież każdy kimś jest: sąsiadką, kuzynką, koleżanką itd. i co w związku z tym możesz zrobić dla innych. Zawsze będziemy coś dawać i otrzymywać. Na otrzymywanie wpływu nie mamy żadnego. Ale na dawanie już bardzo duży.

 Re: Nie opłacało się być w porządku.
Autor: Akittm (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2022-05-07 04:38

"W ostatnich miesiącach oddalił się od Boga." - To Twój główny ciężar. Pan Jezus powiedział: "Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię" (Mt 11, 28). On nie sprawi, że zniknie wszystko to, co boli, ale sprawi, że będziesz mogła to unieść, że to zniesiesz. On to obiecuje.

 Re: Nie opłacało się być w porządku.
Autor: Marcin (---.centertel.pl)
Data:   2022-05-08 13:08

Zawsze znajdzie się ktoś kto będzie miał lepiej albo gorzej od nas. Dlatego porównywanie się do innych nie ma sensu.

 Re: Nie opłacało się być w porządku.
Autor: nuv (---.205.210.224.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2022-05-10 22:25

Brutalnie to zabrzmi, ale modlitwa niczego nie "załatwia". Też miałam takie magiczne myślenie, czułam niesprawiedliwość, że innym się wiedzie, a mi nie. Nie miałam pracy przez 1.5 roku, przed każdą rozmową modliłam się i prosiłam o modlitwę innych, odmawiałam nowenny, wierzyłam że już na pewno tym razem się uda i wiesz co? Pracy nie dostawałam. Czułam się okropnie, byłam sfrustrowana, a z social mediów bombardowały mnie zdjęcia znajomych, którym się układa, którzy kupują dom, fajny samochód itd. Byłam zazdrosna o sukces innych i czułam się strasznie z tym, że nic w życiu nie osiągnęłam, że Bóg mi w niczym nie pomógł. Pogodziłam się już z tym, że trzeba brać odpowiedzialność za własne życie, działać, dążyć do celu, może przebranżowić się, a nie oddawać pole Bogu. Niby od dawna wiedziałam, a jakoś przespałam zawodowo z 10 lat - nie podniosłam przez ten czas swojej wartości na rynku pracy, stąd moje problemy z pracą, nie nabyłam twardych i praktycznych umiejętności. Byłam pogniewana na Pana Boga, właśnie o te wszystkie niepowodzenia życiowe. Nawracam się ostatnio, niedawno zaczęłam obserwować na instagramie/fb o. Grzegorza Kramera. Dużo pisze, chyba codziennie komentuje Ewangelię. Znajduję czas na czytanie, myślę dużo o tym. Do mnie trafia, daje mi nadzieję. Może też spróbuj?

 Re: Nie opłacało się być w porządku.
Autor: patrycja (---.29.166.61.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2022-05-11 12:13

Mi Bóg wysłuchał modlitwy. Tak, odmawiałam nowennę pompejańską i stało się to o co się modliłam. Mogę dać świadectwo. Ale co ważne - TO NIE ZROBIŁO SIĘ SAMO! Bóg dał mi siłę abym ja zrobiła coś ze swoim życiem! Podjęłam wysiłek i to jest cud. Zmieniłam myślenie i to następny cud.
Bóg po to dał nam rozum abyśmy działali a nie czekali z założonymi rękami. Jak można wierzyć, że wystarczy odmówić jakąś modlitwę i wszystko w życiu się zmieni? To nie ma nic wspólnego z wiarą. Nie porzucaj modlitwy, ale zmień swoje myślenie i nastawienie.

Jezus powiedział:
"Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię" (Mt 11,28).
Czyli doda siły, nadziei, wskaże odpowiednie osoby i środki do celu. Nic samo się nie zrobi.
Powodzenia

 Re: Nie opłacało się być w porządku.
Autor: Kruuucyfikks (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2022-05-16 01:20

No właśnie działam i nic. W tym problem. A modlitwa się wspierałam i klapa. Człowiekowi się odechciewa po miesiącu. Mi odechciało po 10 latach. Ponad. Serio, daje swiadectwo, że modlitwy nie działają i dlatego do was pisze sfrustrowana, że nie każdemu jest dane albo... Nie ma Boga .

A może by coś zrobił albo pobliosleil A nie tylko pomagałam nosić te ciężary? Człowiek w końcu rzuca to i siada obok i woli zginac na pustyni niż iść beż celu do niczego wśród skorpionów i robactwa. Tak to widzę. Nie mam siły po tylu latach wierzyć w coś, co nie sprawdza się. W żadnej dziedzinie. Albo na zasadzie jest lepiej, ale nie za dobrze, byle za wiele. Męcz się i xierp. Ja jestem zmeczona, naprawdę choroby mnie wykończyły i życie w piekle. Brzemię nigdy nie było ani słodkie ani lekkie, to koszmar każdego dnia. Porozmawiaj z niepełnosprawnymi, jakie mają załamki. Nie dziwię się ateistom powoli. Serio

Ja się uczę i pracuje i staram od wielu lat. Przespałam przez chorobę, ale jestem aktywna, działam, rozwijam się i nie mam błogosławieństwa. Uczciwością doszłam do upokorzeń. Proszę niech ktoś odniesie się do tego, bo nie rozumiem. Ateiści, rozwodnicy w mojej rodzinie mają wszystko. A ja od tych modlitw mam samotnosc. I partnerzy mnie olali. Trafilam na mobbing, zazdrość itd. Sama nie zazdroszczę innym. Mówię tylko, że też chcę iść swoją drogą i coś osiągnąć, a nie być śmieciem dla Boga.

 Re: Nie opłacało się być w porządku.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2022-05-16 03:31

"jestem aktywna, działam, rozwijam się i nie mam błogosławieństwa."

Czy to aby nie jest sprzeczność?
Myślisz, że bez Bożej pomocy można się rozwijać?
Ja akurat myślę, że nie tylko ja, ale i zwierzak czy byle marne zielsko nie może się rozwijać bez Bożego wsparcia. Po prostu: życia nie da się o ludzkich siłach stworzyć z niczego. A co dopiero dać siłę rozwoju temu, co jest.

Próbuję zrozumieć Twoje myślenie. "ja od tych modlitw mam samotność".
Jaki masz dowód na to, że samotność, a także inne trudne doświadczenia, np. wspominane przez Ciebie mobbing i zazdrość są skutkiem modlitwy?

 Re: Nie opłacało się być w porządku.
Autor: Marek Piotrowski (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2022-05-16 09:15

Póki będziesz swoimi modlitwami chciała robić "interesy z Bogiem" (ja się pomodlę i dostanę błogosławieństwo, a jak nie, to spadaj) dopóty będą z tego nici.

 Re: Nie opłacało się być w porządku.
Autor: patrycja (---.29.129.64.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2022-05-16 12:10

Napisałaś że idziesz bez celu. Może tu jest problem? A jednak chciałabyś żyć lepiej, tylko czemu mieszasz w to Pana Boga? Zmień coś w swoim postępowaniu aby osiągnąć inny skutek.

 Re: Nie opłacało się być w porządku.
Autor: Estera (---.165.kosman.pl)
Data:   2022-05-16 23:18

Modlitwy z definicji nie "działają", nie taki jest ich cel. Nie są magicznymi formułkami ani poleceniami wydawanymi służącemu.
W jaki sposób słuchasz Boga? Czy wiesz, jakie plany On ma względem Ciebie, jakie jest Twoje powołanie? Czy realizujesz swoje plany czy Jego? Czy On był kiedykolwiek dla Ciebie najważniejszy w życiu, ważniejszy niż Ty sama, czy kiedykolwiek postawiłaś Go na pierwszym miejscu w Twoim życiu? Czy wpuściłaś Go do swojej choroby i powiedziałaś: Tak, Boże, rób ze mną co chcesz, bo Ty wiesz lepiej? Na ile potrafisz dawać siebie Bogu i innym?

"Nie mam siły po tylu latach wierzyć w coś, co nie sprawdza się."
Ale co się nie sprawdza? Twoje plany?
Wiesz, jak skonstruowana jest modlitwa Ojcze Nasz?
Na początku jest wezwanie Boga i uwielbienie Go. Potem troska o Jego Królestwo, czyli m. in. modlitwa za tych, co Go przekazują innym. Potem są słowa: bądź wola Twoja, czyli powiedzenie Mu "tak" we wszystkich Jego planach. Jego, nie moich, nie Twoich, nie księdza moderatora.
A potem prośba o chleb powszedni na dziś. O chleb, nie o dżemik, łososia z krewetkami, własne mieszkanie, zdrowie. Choć fajnie czasem zamiast chlebka zjeść pizzę czy nawet kawior (nie przepadam, ale taki luksusowy jest) w willi z widokiem na ocean (też jeszcze nie miałam przyjemności, ale Bałtyk takoż piękny jest). Ale to jest coś ponad, coś, bez czego da się żyć. I o ten chleb, i to tylko na dziś mam prosić. Nie na jutro i nie na najbliższe 5 lat. Na dziś. Ile razy Ci tego chleba zabrakło w ciągu ostatnich 10 lat.
Potem jest modlitwa o przebaczenie i prośba o naukę przebaczania.
A jako ostatnia: modlitwa o to, żeby nie ulec pokusie. Dotyczy to też spraw opisanych wcześniej: pokusy stawianie siebie ponad Bogiem, dbania tylko o siebie, stawiania trosk o byt na pierwszym miejscu w życiu.

Jezus mówi też (Mt 6,25-34):
"Dlatego powiadam wam: Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie? Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichrzów, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one? Kto z was przy całej swej trosce może choćby jedną chwilę dołożyć do wieku swego życia? A o odzienie czemu się zbytnio troszczycie? Przypatrzcie się liliom na polu, jak rosną: nie pracują ani przędą. A powiadam wam: nawet Salomon w całym swoim przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich. Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to czyż nie tym bardziej was, małej wiary? Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać? Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane. Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy"

Szczególnie do rozważenia polecam wers 33 i zastanowienie się na ile rzeczywiście troszczysz się o Królestwo Boże, na ile rozwijasz relację z Nim, w jaki sposób przyciągasz innych do Boga i jak ich przyciągałaś do Niego w ciągu tych 10 lat. Nie musisz zaraz jechać ewangelizować na koniec świata, nie każdy jest do tego powołany. Są tacy, co w imię budowania Królestwa np. robią ciasta na spotkania wspólnoty, czytają czytania w kościele, malują obrazy, sprzątają, piorą obrusy ołtarzowe. O modlitwie za Kościół to nawet nie wspominam, to oczywista oczywistość. W Kościele każdy znajdzie miejsce do pracy dla siebie, dostosowane do potrzeb i możliwości.

W gruncie rzeczy jesteś teraz w dobrym momencie jeśli chodzi o wiarę. Z kryzysu można wyjść mocniejszym. Oczywiście o ile pozwoli się Bogu działać zgodnie z Jego wolą.

 Re: Nie opłacało się być w porządku.
Autor: Kruuucyfikks (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2022-05-17 01:58

Pamiętacie taki fragment w NT, jak ludzie pytali Jezusa za co ktoś cierpi? Czy przez grzechy swoje, czy przodków? Jezus mówił, że przez niczyje (por. Łk 13, 1-5). I na tym forum napisałam Wam, że mimo, że się staralam żyć dobrze, Bóg był na 1 miejscu przez wiele lat itd., to nie jest OK. Daje Wam swiadectwo świadomie, że doprowadziło mnie to wszystko m.in. do samotności i zle się dzieje, a Wy podważacie moje słowa. NA PEWNO jestem egoistka, NA PEWNO nie wielbiłam Boga, NA PEWNO za dużo chciałam... Człowiek to czyta i ma wrazenie, że trafił na jakąś sektę, która chce mu wyprać głowę. Dlaczego zaprzeczacie faktom? Zapytałam szczerze, czemu tak może być, że Bóg stworzył mi pieklo beż powodu? A jeśli w zamyśle cierpię, bo ma jakiś pomysł na moje życie, to ja się wypisuje. Ja nie chce całe życie cierpieć, chorować i biczowqc się z powodu pragnienia posiadania rodziny albo mieszkania socjalnego. Faktycznie wiele wymagam... A chyba najbardziej przeczy mi tej wierze fakt, że księża znani w Polsce modlili się nade mną i mówili,że pobawimy się jeszcze na moim weselu i będę zdrowa. Umarli. Uczę się, pracuje uczciwie, mam pomysly w glowie i brak błogosławieństwa. Egzorcysci się modlili - nic. Nowennę po.pejabska kiedyś zmówiłam i to było beż sensu dla mnie totalnie. Jako dziecko pamiętam, jak modliłam się do Maryi, miałam jej obrazki nad łóżkiem i moje dzieciństwo było piekłem. Bezbronne dziecko było prane, poniżane, więc też to dla mnie dowod taki,że Maryja jest nieskuteczna. Przykre, ale prawdziwe. Sorry ze napisalam prawdę I nikt mi nie wierzy, bo przecież jestem zła i wszystko źle robie.

 Re: Nie opłacało się być w porządku.
Autor: Era (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2022-05-17 11:53

Dlaczego dziwisz się takim odpowiedziom, skoro nie przedstawisz jasno swojej sytuacji? Ty zarzucasz nam sekciarstwo, ale nie wiemy nic o Twojej sytuacji - kim jesteś, do czego dążysz, co byłoby w Twoim życiu inaczej, gdybyś nie była w porządku, jak to piszesz. Nie wiemy, o co chodzi, jak mamy Ci udzielić rady?

 Re: Nie opłacało się być w porządku.
Autor: Kruuucyfikks (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2022-05-18 21:06

Pytanie zadalam, dlaczego czowiek robi wszystko dobrze, a jest zle. Od lat. Jak wierzyc w Boga, jak tylko czytam, że Bóg błogosławi, trzeba iść prawa strona... Być ogolnie dobrym. A ja nie widzę sensu bycia dalej dobra osoba, pomocna itd. Te słowa o jarzmie, że brzemię będzie lekkie i słodkie jak się przychodzi do Boga są już w ogóle zaprzeczeniem w moim życiu. 15 lat choruje i mecze się jak cholera! Wszyscy rozwodnicy, alkoholicy, kłamcy itp w moim otoczeniu osiągnęli cos tym swoim wyrachowaniem, często poniżając innych. A ja? Będąc sobra i uczciwa mam biedę i jestem sama. Jestem zmeczona tymi modłami i udawaniem, e Big działa. Dla mnie po tylu latach modlitwy były strata czasu, a katolicy mnie poniżali i kazali czuć się winna, że oddycham. Przyjmijcie moheswiadectwo, że są też takie przypadki.

 Re: Nie opłacało się być w porządku.
Autor: Estera (---.165.kosman.pl)
Data:   2022-05-18 21:55

W chrześcijaństwie nie chodzi o bycie dobrym i uczciwym. Chorujemy mniej więcej tak samo długo. Ja też pochodzę z rodziny alkoholowo - przemocowej. Tylko że odkryłam, że od użalania nad sobą moje życie się nie zmieni. Korzystałaś z terapii?
Na moje pytania zareagowałaś agresją i na żadne nie odpowiedziałaś. W dodatku przeznaczasz to, co zostało napisane. Zastanawiające. Na serio brakowało Ci chleba na co dzień i dachu nad głową? Naprawdę Bóg komukolwiek obiecał rodzinę? Rozważ przedwczorajsze pierwsze czytanie. Wiesz co się tam działo że św. Pawłem? Wywleczono go po ukamienowanie za mury miasta, bo myślano, że nie żyje. Gdzie tam jest mowa o błogosławieństwie w takim znaczeniu, jak Ty je widzisz, czyli zdrowiu, mieszkaniu i rodzinie?
Wiesz, co Paweł potem, jak już doszedł do siebie zrobił? Dalej poszedł ewangelizować.

Problemem nie są warunki zewnętrzne, tylko Twoje nastawienie. Ciągle jesteś Ty, Twoje pomysły, Twoje starania, Twój plan na życie. W tym kontekście nie dziwię się Twemu rozgoryczeniu. A pomyślałaś o tym, że jest tak dlatego, że nie realizujesz Bożego planu tylko swój własny? Chorobę możesz oddać jako dar w dowolnej intencji. Przeszłości nie zmienisz, ale nie musisz się w niej babrać. Nad teraźniejszością i przyszłością możesz pracować. One nie zależą od Twojej rodziny, ani paradoksalnie od Twojego zdrowia.

 Re: Nie opłacało się być w porządku.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2022-05-18 22:17

Niekoniecznie na każde pytanie jest satysfakcjonująca (Cię) odpowiedź.
"dlaczego człowiek robi wszystko dobrze, a jest źle" - to trochę jak z Hiobem.
Poczytaj. To był dobry człowiek. I dotknęło go nieszczęście.

Do przeczytania: https://www.karmel.pl/obecnosc-boza-w-zyciu-hioba/
oraz książka: C.M. Martini, "Wytrwaliście przy mnie w moich przeciwnościach. Rozważania o Hiobie" (jeszcze nie tak dawno była cała w Internecie)

Nie do końca to rozumiem, ale może czasem Pan Bóg mówi: sprawdzam. Sprawdzam, jak dalece ugruntowane jest twoje "robienie wszystkiego dobrze". Czy nie jest np. interesowne.

 Re: Nie opłacało się być w porządku.
Autor: nowy (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2022-05-18 22:18

@ Kruuucyfikks
Co Twoim zdaniem oznacza "robić wszystko dobrze"?

 Re: Nie opłacało się być w porządku.
Autor: Kruuucyfikks (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2022-05-19 01:17

Nigdy nie użalałam się nad sobą. Nie mam rodziny alkoholowej jak ty. Jak coś nie jest tak, to typowy katolik kieruje do psychologa albo zaczyna się gadanie, że coś robi źle albo... Że ma zrezygnować ze swoich planów. A jakie to plany ma wobec mnie Bóg? Modlitw o rozeznanie multum i zero. Skąd ja mam wiedzieć? Dla mnie to po prostu wmawianie sobie, że to Bóg chce albo tamto. . Ściany nie mówią i naprawdę to jest psychiczne mówić, że słyszy się Boga. Wiele lat modliłam się, czekałam na odp, studiowałam Biblię... nic. I tak - brakowało mi chleba i dachu, modlę się wiele lat i mieć pretensje, że Bóg dal np. Pragnienia jakieś? Straszni są tacy katolicy, którzy negują wszystko, co nie jest im wygodne. I wmawiają problemy ludziom, zamiatają pytania pod dywan. Agresja z mojej strony? Nie. Tylko twoje agresywne reakcje, bo przecież Bóg wg Ciebie działa i koniec. A ja się mylę 15 lat. Heh. Wiata unieszczrsliwia i robi z człowieka chorego żebraka. To fakt z mojego życia.

Stawiać Boga na 1 miejscu. Popełniać błędy, ale... starać się nie. Pracować nad sobą. Być dobrym, pomagać innym. Nie było warto. Tak uważam. Rezygnuje dziś...

 Re: Nie opłacało się być w porządku.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2022-05-19 05:28

Rezygnujesz, bo handel się nie powiódł? Nie opłaciło się? Nie warto? Interesy padły? Zabawki zabierasz?
Można.

Cóż, rezygnujesz z dobra. Przyjmuję do wiadomości. Być może jesteś z tych, którzy muszą eksperymentować.
Tyle że nic pięknego czy dobrego z tego nie wyniknie. Twoje życie, Twoje wybory, na nas odpowiedzialności nie przerzucisz. Sama nią poniesiesz. Boga nie skrzywdzisz, siebie - owszem, możesz. Innych ludzi też możesz przy okazji skrzywdzić - i tu nie zdziw się, gdy pojawią się sankcje społeczne. Raczej nie będzie miło. Ale skoro tak wybierasz...

Jeśli masz wrażenie, że taki "szantaż na Panu Bogu" zadziała (odtąd będę zła, masz za swoje, skoro nie spełniasz zamówień i jestem stratna, to rezygnuję z dobra i odstawiam Cię w kąt) - no to sprawdź na własnej skórze, czy będziesz z tym trwale szczęśliwa.
Jeśli walczysz tu o akceptację dla odrzucenia Pana Boga, to raczej jej tu nie znajdziesz, tak sądzę. Natomiast wolności - także popełniania błędów - nikt Ci nie odbiera.

 Re: Nie opłacało się być w porządku.
Autor: Xyz (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2022-05-19 06:56

Może Bóg nie każdemu obiecał rodzinę, zdrowie itp., ale niektórym, pewnej mniejszej czy większej grupie się udało. Chyba w tym problem. Dlaczego jednym się udało, a innym nie? W czym niby są lepsi od reszty? Chodzi o nierówność i niesprawiedliwość życia. Ale ostatecznie to życie i tak jest niewiele warte, nic z niego nie zostanie. Nie ma sensu się aż tak przejmować

 Re: Nie opłacało się być w porządku.
Autor: Era (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2022-05-19 09:29

I co zmieni się na lepsze? Jaki masz plan po odrzuceniu Boga? Zaczniesz kraść? Sypiać z przypadkowymi facetami? Zemścisz się na kimś? Bo nadal nie rozumiem, czego takiego zabronił Ci Kościół, a przez co Twoje życie byłoby lepsze.

 Re: Nie opłacało się być w porządku.
Autor: Kruuucyfikks (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2022-05-19 11:38

No i o to właśnie chodzi... Człowiek szuka, nie wie co robic i jest od razu agresja. NA PEWNO ODRZUCILAMBOGA I NA PRWNO BEDE SYPIAC Z KADYM... ITD. Czemu wmawiasz mi takie rzeczy, o których nawet nie wspomniałam? Nie opłacało się żyć prawie, tak napisałam. A teraz moje życie m byv marazmem, dalej 20 lat mam tak szukać, pytać i ma być bezsens? Pytałam, co robić, jak odpowiedzi nie dostaje człowiek i to życie mimo starań nie wychodzi(?) Z czym się spotykam na forum - z atakiem, że chce żyć źle, bo przecież TRZEBA akceptować beznadzieję i najlepiej w depresje jakaś popaść. Lepsza depresja id szukania, eksperymentowania? Nie sądzę. Trzeba być człowiekiem, a nie zagorzałym katolikiem widzącym wszędzie zło. Jak Ty.

No następna... Tak, już lecę do czyjegoś łóżka. Zastanów się, zanim kogoś obrazisz. W kościele pranie mózgu robią, bo człowiekowi każą obwiniav si do kości za grzechy. Jak nie wie i pyta, to źle. Jak teraz pytam, co robić, to jest atak tak samo. Nie wiecie napiszcie- nie wiemy. Jakoś rady zadnej z waszej strony bie dostałam. Powtarzam - co robic i jak żyć, jak odpowiedzi i pomocy nie widać 15 lat? Jak człowiek faktycznie dobrze się modli, ma pragnienia przyzwoite, a nawet potrafił powiedzieć TWOJA WOLA mimo własnych planów, pracuje nad sobą, rozwija się... I nic. Jestem nieszczęśliwa i znudzona. Nie potrafię dłużej czekać, latać do kościoła, sluchac, że proscie ,a dostaniecie, że kobieta stworzona dla męża, że należy rozwijać się, być dobrym dla innych... efekty tego były źle dla mnie. Wiele oszustw, utrat pracy, odchodzenie partnerów, wyśmiewanie z wiary... Czuję się jak podeptany karton. Jeszcze człowiek się zwierza na niby przyzwoitym, katolickim forum i dostaję po tyłku, że na pewno się stoczy. Okropne, cenzurowane forum i fanatycy religijni. Sorry, ale to chore.

A SWOJA DROGA... człowiek ma wchodzić w związki, żeby nie korciło zdrady ja też mam już swoje wiek, chce dzielić z kimś wspólne łóżko. Nie chce z byle kim i bez ślubu. Jak mam wytrzymać dłużej w czystości? Nie chce już nawet, to sprzeczne nawet z naturą i człowieka wykańcza. Maryja nie jest dla mnie wzorem, bo miała 12 lat. Więc co za problem żyć w czystości do 12? A Jezus umarł w wieku 33 lat, więc ja już dawno go przeżyłam.i nie widzi mi się życie takie w zaciskniu nóg. To jakos obłęd! Nie ślubowałam czystości w zakonach i zakon kategorycznie odpada. Nawet raz wpadłam na pomysł,że może Bóg chce mnie tam zaciągnąć, aż mi słabo na sama myśl! Na szczęście wszyscy księża powiedzieli,żebym bie schizowala,że na pewno się nie nadaje i z moim temperamentem.widac, że męża mi trzeba znaleźć. Tylko się nie znalazł. Ot to. Życie jest beznadziejne dla wierzącego. Zazdroszczę korzystającym korzystającym grzeszącym. Na koniec powiedzą przepraszam i pójdą do nieba. A ja będę gnebiona za każdy najmniejszy blad

 Re: Nie opłacało się być w porządku.
Autor: Era (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2022-05-19 12:10

Nikt Cię nie atakuje. To zwyczajnie zadane pytanie, czego zabronił Ci Bóg lub Kościół, co sprawiło by, że Twoje życie byłoby lepsze? Przykazania nie są zbyt uciążliwe i w codziennym życiu sprowadzają się m.in do tego, co napisałam powyżej. Nadal nie wiemy, jakie masz problemy w życiu i czemu winna jest wiara. Sama piszesz, że przychodzisz tu ze świadectwem, a nie oczekujesz pomocy, niby nie chcesz nieczystości, a jednak chcesz, więc zastanów się, o co tak naprawdę chodzi. Czego oczekujesz?

Kościół nie każe Ci się za nic obwiniać, przeciwnie, spowiedź służy oczyszczeniu i nie babraniu się w przeszłości. Więcej, wielu z nas tutaj jest z jakiegoś powodu nieszczęśliwych, ilu ludzi tyle nieszczęść. Zapewne większość z nas została wyśmiana z powodu wiary, ale czy naprawdę chcesz mieć relacje z ludźmi, którzy wyśmiewają innych? My też chorujemy, umierają nam bliscy i zapewne każdy przeżył zawód miłosny. Dalej, NIESPODZIANKA, niewierzący też tego doświadczają! I NIKT tutaj nie każe Ci oswajać cierpienia lub depresji. Walcz o szczęście, o pracę, o faceta, o siebie. Kościół naprawdę tego nie zabrania. Z depresją do psychologa, w tej materii forum nie pomoze. Uzalanie się lub szukanie winy w wierze też nie.
Masz kogoś bliskiego?

.

 Re: Nie opłacało się być w porządku.
Autor: Joanna (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2022-05-19 12:21

Piszesz, że nie dostałaś żadnej rady. A próbowałaś zrobić tak jak wcześniej pisałam? Żeby wypowiedzieć to wszystko przed Bogiem. Może nawet wykrzyczeć. Tak jak czujesz. To wszystko co tutaj piszesz. Spróbuj. Bądź przed Nim szczera. Nie udawaj. Nie chowaj tego w sobie. Powiedz Mu to wszystko. Jak to czujesz. Jeszcze raz Cię do tego zachęcam.

 Re: Nie opłacało się być w porządku.
Autor: Kalina (---.home.aster.pl)
Data:   2022-05-19 12:55

"widzę Boga tyrania. Nie opłacało się byc w porządku."
"A ja nie widzę sensu bycia dalej dobra osoba, pomocna itd."
"Jestem zmeczona tymi modłami i udawaniem (co udajesz?)...po tylu latach modlitwy były strata czasu"

Zbudowałaś sobie świat oparty na własnych wyobrażeniach, na standardzie - dom, zdrowe, rodzina, dobrze płatna praca. A życie każdego z nas nie jest szablonem, kalką.

"Jako dziecko pamiętam, jak modliłam się do Maryi... że Maryja jest nieskuteczna "

A nie pomyślałaś, że dzięki tej modlitwie wytrwałaś, być może przeżyłaś w przemocowej rodzinie, dorosłaś?
Przypisujesz Bogu winę za to, że rodzice byli agresywnymi alkoholikami? Nie z woli Boga tacy byli. Ktoś wcześniej pytał o terapię. Może pora pozamykać pewne etapy. Blizny pozostaną ale może uda się z nimi żyć.
Wiesz, że w drodze życia z Bogiem bardzo ważne jest PRZEBACZENIE. Czy próbowałaś przebaczyć rodzicom krzywdy swojego dzieciństwa? Mimo wszystko podziękować za dar życia? Wejść w historię rodziny, przeanalizować środowisko, które kształtowało rodziców. Spojrzeć na zachowania rodziców jak na chorobę ich duszy.
Czy nie jest tak, że przez brak przebaczenia ciągnie się za Tobą syndrom ofiary?

Kruuucyfikks, kolejnym Twoim ciężarem jest choroba. Nie żyjemy w najdoskonalszym ze światów, ten jest przed nami. A w tym niedoskonałym panują choroby, przychodzi śmierć dla bogatych i biednych, młodych i starych.
Wskaż proszę fragment Słowa Bożego gdzie jest obietnica, że życie ziemskie będzie wolne od chorób?
Są takie w których można doświadczyć ulgi w cierpieniach, jest też wiele takich gdzie tej ulgi nigdy nie będzie i tylko od nas zależy, czy z Bożą pomocą będziemy potrafili je przyjąć. A przyjęcie cierpienia, to akceptacja, że medycyna jest bezsilna, to ofiarowanie cierpień w godnych intencjach, to dostosowanie sposobu życia do możliwości zdrowotnych. Dla niektórych pomocne w przyjęciu może być odniesienie do cierpienia innych i dziękowanie Bogu, że nasze nie jest najcięższe, ale to wymaga spojrzenia trochę dalej niż JA tu i teraz. Czy wykorzystałaś wszelkie medyczne możliwości?

Wykształcenie, praca, zarobki. Każdy z nas otrzymuje od Boga talenty, które trzeba rozwijać. Ale też pochodzimy z różnych środowisk, nie każdy ma siłę przebicia, odwagę, zdolności. Różny jest rynek pracy szczególnie w mniejszych miejscowościach. Tu może jakieś doradztwo zawodowe. A może masz zdolności rękodzielnicze, krawieckie itp. coś co da możliwość dorobienia? Wyjazd do większego miasta?

Pragnienie własnego mieszkania nie są wygórowane, mieszkanie, azyl, daje poczucie bezpieczeństwa. Tylko pytanie, czy Bóg jest deweloperem? Czy Bóg jest dysponentem gminnych zasobów mieszkaniowych?
Powołujesz się na Słowo Boże, więc wiesz, że "2 W domu Ojca mego jest mieszkań wiele" J 14 To jest pewne.
Ale czy widziałaś gdzieś obietnicę zapewnienia własnego mieszkania tu, na ziemi? Gdzieś mieszkasz, masz dach nad głową. Dziękuj Bogu.

Pragniesz rodziny. Co robisz w tym kierunku, w jakich kręgach się obracasz, czy jesteś otwarta, radosna czy zgorzkniała? Na FPK pojawiały się wątki ze wskazaniem portali, gdzie można zawrzeć wartościowe znajomości. Nie zamykaj się na żadną drogę również tę internetową.

Kruuucyfikks, wystudź zagniewaną głowę i spójrz racjonalnie. Czego oczekujesz od Boga w powyższych trudnościach? Odpowiedz proszę konkretnie.
Mierzysz, w stronę tych, którzy mają powodzenie, zdrowie, dostatek. Przypisujesz takie dobra oddalonym od Boga, cwaniakom, kłamcom. Nie, nie jest tak. W dobrobycie, z rodziną, w zdrowiu żyją też osoby blisko Boga. Ale obok żyje ogrom ludzi na granicy nędzy, z dziurawym dachem albo i bez dachu nad głową, z głodowymi rentami, bezrobotni, z pracą dorywczą, przykuci chorobą do łóżka, samotni. Można by mnożyć status życiowy, rodzinny, zawodowy, zdrowotny. I wiesz ile takich porównywalnych statusów wyjdzie. Tylko u nas w kraju 38 162 224
Każdy z tych milionów, to odrębna historia życia. Każdy rodzi się z woli Boga, nie jako śmieć, tylko jako kochane dziecko.
Może być tak, że Twoje życie będzie przebiegało z cierpieniem, bez męża, bez własnego mieszkania, z miernymi zarobkami. To są nieobiektywne kryteria. Dla jednych wynajęte mieszkanie czy pokój przy rodzinie jest szczytem marzeń, a dla innych wille to zbyt mało. Dla jednych spokojnie przespana noc bez bólu jest wymarzonym luksusem, a dla innych zdarty paznokieć urasta do dramatu. Dla jednych wystarczające są dochody na chleb, cokolwiek do chleba i na opłaty, dla innych... granicy nie widać.
Czy to z woli Boga? Na starcie życia wszyscy jesteśmy nadzy. A jak się życie potoczy. Jest tyle składowych, tyle uwarunkowań całkiem ziemskich. Pomyśl rozsądnie. Nie szukaj w Bogu magii, poznaj Boga.

Jeszcze jedno zdanie, wskazujące jak błędnie postrzegasz wiarę "A chyba najbardziej przeczy mi tej wierze fakt, że księża znani w Polsce modlili się nade mną i mówili,że pobawimy się jeszcze na moim weselu i będę zdrowa." Czy to byli swaci i medycy? Taką modlitwę traktuj raczej jako uzdrowienie duszy, drogę do uporządkowania wewnętrznego.

Kruuucyfikks, napisałaś "Rezygnuje dziś..."
Nawet jeżeli Ty rezygnujesz, to Bóg nie rezygnuje z Ciebie.
Moje dwa wskazania.
Pierwsze, to pokochaj siebie. Pokochaj taką, jaka jesteś obecnie. Niezbyt zdrowa, samotna, bez własnego mieszkania, bez męża, z pracą, która nie zadawala. Jak to zrobić? Zmień kierunek modlitwy z Boże daj, na Boże, naucz mnie kochać. Pokochaj siebie tak, żebyś osiągnęła pokój serca.
Drugie, to przebacz, rozlicz przeszłość i zamknij. Przebacz wszystkim, od których doznałaś krzywdy. I tu najdoskonalszą drogą jest głęboki rachunek sumienia
i Sakrament pokuty i pojednania.
Nie wiem jak potoczy się Twoje życie, ale wiem że z oczyszczonym sercem wypełnionym najważniejszym Przykazaniem Miłości, jakie by to życie nie było, łatwiej je przyjmiesz.

Rezygnujesz dziś i...?
"A jeśli w zamyśle cierpię, bo ma jakiś pomysł na moje życie, to ja się wypisuje. Ja nie chce całe życie cierpieć, chorować i biczowqc się z powodu pragnienia posiadania rodziny albo mieszkania socjalnego."
Jak zaczniesz od dziś postępować, żeby osiągnąć te dobra, do których dążysz? Ubędzie Ci cierpienia jak odrzucisz Boga? To cierpienie będzie po wielokroć większe.
Ku rozważeniu przykładowe: Pwt 30, 15-20; Łk 16, 19-31
Jeżeli zechcesz pochylić się nad tym Słowem, to uprzedzając ewentualny zarzut Pwt "abyś żył i mnożył się" podpowiem, że zawsze można mnożyć dobro. Pomyśl jaki masz potencjał i gdzie możesz go w tej materii wykorzystać.

 Re: Nie opłacało się być w porządku.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2022-05-19 13:13

Chcesz konkretów, co robić? Mam teraz trzy.

1. "Jak mam wytrzymać dłużej w czystości? Nie chce już nawet, to sprzeczne nawet z naturą i człowieka wykańcza."

Sorry, ale Maryja żyła dłużej niż 12 lat.
Czystość wydaje Ci się abstraktem - OK, rozumiem. No to mamy nowy KONKRETNY temat i to jest rzecz do przepracowania. O konkrety się dopominasz. Słusznie. Tak, jest to konkretne zadanie, co masz robić: zgłębić temat. Uczciwych celibatariuszy, związanych ślubami lub nie, jest mnóstwo. Da się. Niekoniecznie wykańcza. Niekoniecznie też jest łatwe.
Pisanie o życiu z zaciśniętymi nogami w moim osobistym odczuciu jest wulgarne. Ale to Twój problem. Ty go masz i rozwiązania uczciwe są, tylko zechciej poszukać i zacząć się uczyć.
Przy okazji: Bóg nikogo do zakonu nie zaciąga, to chore myślenie. Z niewolnika się nie cieszy.

2. Miałaś też inny KONKRETNY temat (w odpowiedziach zignorowałaś, Twoje prawo): do przestudiowania historia Hioba i jej rozliczne interpretacje. Byle katolickie. To jest jednak droga do zapoznania się z sytuacją widzianą jako niezawinione cierpienie.

3. Żyj w prawdzie. Nie uogólniaj. Piszesz: "Życie jest beznadziejne dla wierzącego". Rozciąganie Twoich wrażeń na ogół jest nadużyciem i godzi w prawdę.
Pisz uczciwie: mam wrażenie, że jest beznadziejne dla mnie.
To kolejne zadanie konkretne do bólu. Nie rozciągaj własnych odczuć na ogół wierzących ani na ogół ludzi. Ne przekłamuj świata.


PS Jeśli chcesz pomocy, to po czwarte: spróbuj już nie ubliżać próbującym pomóc. To słabe.
Inna rzecz - że współczuję. Walisz na oślep.

 Re: Nie opłacało się być w porządku.
Autor: Kruuucyfikks (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2022-05-19 21:45

Myślisz, że gdybym nie wykrzyczała i nie czekała na odpowied, to bym tu była? Pisała? Mówię po raz 10. Zrobiłam wszystko jak trzeba. Kłóciłam.sie, żaliłam do Boga, modliłam, nawet krzyżem leżałam. Nie mam depresji, nigdy nie miałam. Jak człowiek stwierdza, że jest zle mimo modlitw, ro od razu psychol? Może Wy tak macie, ja mam.mnostwo energii, pomysłów i brak błogosławieństwa. Już myślałam,że to przeklęcie mnie, ale nie. Chociaż wiele osób źle życzy właśnie za entuzjazm, za rozwój,za to,że lapie jakieś prace mimo choroby i mam pasje. Ale sama jestem, nie mam siły dalej szukać i przede wszystkim modlić się o męża. A za moje zasady straciłam potencjalnych partnerów, którzy znaleźli sobie inne, żyli na kocie łapy się pożenili. Przestałam wierzyć,że czystość ma sens, vo ANI JEDNA ZNAJOMA OSOBA, DOBRE MALZENSTWO nie trzymało się czystości. Wyszłam na wariatkę. KK otumanił mnie i straciłam wiele lat życia. Daje swiadectwo,że modlitwy nie działały. A Bóg przez wiele lat takie pieklo mi stworzył, że obrzydlo mi na flugo życie. Błagałam, żeby choroba się skończyła,żeby nie bolało, żebym mogła chodzić... w największym cierpieniu nie miałam pomocy (przez lata!). Dla mnie to takie swiadectwo, że Bóg nie interesuje się ludźmi, jeśli jest. Słodkie brzemię? Nie życzę nikomu zapalenia jelit. A do tego rakowe sprawy. No i jeszcze wiele innych. Nigdy nie poczułam ulgi, nie mam lekko. A każda przyjemność w życiu była wyrwana pazurami I droga nieczystości, grania nie fer. Nawet nie żałuję tych wybryków, bo poczułam,że żyje. A będąc wierzącą, siedząc w tym kościele czuję że marnieje i jestem.beznadziejna, a ludzie wytykają mi każdy grzech. Okropne. Nie pomogła modlitwa, piszę jak jest. Zawiodłam się. Boli cholernie,że wierzyłam w Boga i nic...

"MASZ PROBLEM". No ja go nie mam, ale skoro uważasz, że mając inne zdanie i poglad ma się problem... to przykre. Nic nie obrażam, ale jestem myslaca i nie ślepo wpatrzona w obrazki. Nie chcę żyć w zakonie, nie chce czystości takiej, to sprzeczne z moją natura. Chcesz- bądź sobie. Dla mnie to nie jest normalne, żeby udawać, że nie chce się seksu. Ale widzę,że słowo seks jest jakimś tabu i obraźliwym określeniem. Piszę o sobie, a wmawiasz mi,że nowie o innych i rozciągam to na społeczeństwo. Ie przekłamuj tego co mowie!!!!!! Zastanów się i jeśli jesteś osobą starsza, to nie odpowiadaj mi. Mam dosyc opinii osób starych, którzy przez własną głupotę cierpią. Mam 35 lat i zmarnowałam swoje życie przez niewiedzę, potem przez zachowywanie zasad katolickich. Przez modlitwę, wybaczanie i tego typu rzeczy stałam się pokorna, łatwy łup dla osoby zaburzonej narcystycznie w pracy, podatna na mobbing, naiwna, pomagajaca - a raczej dającą się wykorzystywać, odpuszczałam i wielce błogosławiłam wrogo.. co z tego wyszło? Zostałam oczerniona 3x. To była wiśnią na torcie, gdzie zrozumiałam,że bycie wierzqcym oznacza pranie mózgu i nie opłaca się być wierzącą, dobra... Chciałabym uwierzyć w Boga, ale po 15 latach kiedy same zle rzeczy mnie spotkały uważam,że to bez sensu. Mówię jak jest, no ale oczywiście zaraz będzie,że wszystko zle zrobiłam. A Hiob niewinny był I też zabawka Boza. Z tym, że jakoś dostał potem z nawiązką i nie sądzę,że trwało to 15 lat. No, 35 w sumie! I co mi Bóg teraz może pomóc, zrobić? Proszę bardzo, wyodlcie mi męża i zmianę życia. Żebym mogła godnie żyć, zarabiać dobrze (należy mi się, staram się, wzorowo wykonuje obowiązki i pomagam też niepelnosprawnym). Napisze Wam największe swiadecwo, nagram na yt, gdzie chcecie-ale wymodlcie mi męża, zmianę serca dwóch osób, które poznałam, żebym usłyszała w życiu "przepraszam", żebym mogła zamieszkać sama, żeby nie rozwijała się choroba i żebym mogła jeść normalnie,a nie wydawać 2 tys zł na diety lecznicze. To nie jest życie! To katorga. Chcę być kochana. Modlę się za rodziców, którzy nigdy mnie nie chcieli. Mam cierpieć do końca, bo nie życzyli mi dobrze? Wszystko naprawiłam, przepracowałam i czuję się oszukana przez Boga. Bo nie przyszedł, bo nikt mnie nie chce za żonę, no już stara jestem, nie mam zdrowia,żeby pracować 8h i mieć ładny dom... socjalne chciałam, to ukraincy dostaną. Kpina! Boga nie obchodzi,że człowiek chce się przytulić. Wy też tego bie rozumiecie, bo życie doświadczyło was najwyraźniej tylko trochę i nie znacie dna piekła. Nie życzę nikomu lezec w cierpieniu, w śmiechach, przemocy, bez pieniędzy, tracąc wszytsko. Wyszłam z tego i co? I teraz żyje na pół gwizdka. Mimo starań jestem nikim. Człowiekiem z pasjami piątej kategorii.

 Re: Nie opłacało się być w porządku.
Autor: Estera (---.165.kosman.pl)
Data:   2022-05-20 00:49

"Nie mam rodziny alkoholowej jak ty."
No to masz lepiej niż ja. Masz też gdzie mieszkać, mnie w którymś momencie życia ojciec kazał wynosić się z domu.

"Jak człowiek stwierdza, że jest zle mimo modlitw, ro od razu psychol? "
Że niby do psychologa chodzą psychikę? To pewnie do kardiologa kardiole...
Masz mocno zaściankowe myślenie w tym temacie.

"Przestałam wierzyć,że czystość ma sens, vo ANI JEDNA ZNAJOMA OSOBA, DOBRE MALZENSTWO nie trzymało się czystości. "
Czystości (jak widzisz jestem w stanie napisać to słowo) trzymam się z miłości do Boga, nie z sensu albo jego braku. Podobnie jak trzymam się sakramentów i przestrzegam innych przykazań.

"Ale widzę,że słowo seks jest jakimś tabu i obraźliwym określeniem."

Seks, seksu, seksem, o seksie... Chcesz więcej? Tylko wiesz, nie widzę, żeby pisanie o seksie w tym poście przybliżało mnie do Boga. Zresztą, czystość jest w sercu. To tam decyduję o tym, co robię albo nie.

"wyodlcie mi męża i zmianę życia."
Nie, no... Nie będę się modlić o nieszczęście dla kogoś. Najpierw popracuj nad sobą, bo dobrej żony póki co z Ciebie nie będzie.
Jeśli chodzi o jelita, to sugeruję zrobienie testów na nietolerancje pokarmowe, a potem dietę z wykluczeniem tego, co szkodzi. Na moje jelita drażliwe i chorobę uchyłkową podziałało.

"bycie wierzqcym oznacza pranie mózgu i nie opłaca się być wierzącą, dobra."
Kilka osób już Ci tu napisało, że wiara to nie kwestia opłacania się. A Ty dalej swoje. Jakiego młota mamy użyć, żeby się przebić przez beton Twoich przekonań?

Z każdym kolejnym postem robisz się coraz bardziej agresywna i roszczeniowa, wręcz chamska. Nikt Ci nie dał zgody na to i na przekraczanie cudzych granic. Sama, z własnej woli, zniechęcasz ludzi do siebie, stosując przemoc psychiczną.

To nie pierwszy Twój post na forum na ten sam temat. Co wzięłaś z poprzednich?

Uwaga techniczna: kiedy odpowiadasz komuś konkretnemu, to pisz komu. Skrypt obsługujący forum nie ma opcji odpowiedzi pod każdym postem.

 Re: Nie opłacało się być w porządku.
Autor: Kruuucyfikks (---.29.129.64.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2022-05-20 08:59

Nie masz odpowiedzi, więc jest chamstwo i arogancja. Zrzucanie winy na mnie, że to ja jestem :) przekraczanie moich granic, że na pewno jestem zła i rady typu "zmień doete". Noo, fest wiesz o rakowych sprawach. A to ,że ktoś nie ma ojca pijaka nie znaczy, że ma lepiej. I nie znaczy, że mam gdzie mieszkać. Ja na żonę się nie nadaje, no tak. Wy się nadajecie, zwłaszcza mówiąc, że seks was obraza. Prawda jest, że ludzie w kościele mąka wyprane głowy i jak modlitwa nie skutkuje, to obrażają innych i znęcają się. Jak Ty. Ciekawe, gdzie to samo pisałam, już Ci się w głowie pomieszalo

 Re: Nie opłacało się być w porządku.
Autor: patrycja (---.29.129.64.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2022-05-20 09:17

Może to co napisze oburzy osoby tu wypowiadające się, ale trochę Cię rozumiem. Po pierwsze trzeba zrozumieć, że nie zawsze da się wytrwać w czystości. Szczególnie wiele lat. Jesteśmy tylko ludźmi. Ja w trakcie małżeństwa trwającego 10 lat byłam zakochana kilka razy. Nie zdradziłam męża choć moje potrzeby emocjonalne były na końcu. To co miałam zrobić oczy sobie wydłubać? I jak będę wychowywać dzieci z wydłubanymi oczami? Mam nadzieję, że rozumiesz co mam na myśli. Świat jest jaki jest grzech pozostanie grzechem. Nie namawiam Cię do grzechu ale uważam, że nikt nie ma prawa wymagać od drugiego jakiegoś heroizmu. Trzeba zrozumieć podstawową prawdę bez łaski Bożej nikt nie jest w stanie wytrwać bez grzechu. Więc takie argumenty, że jeden może? Dla mnie słabe. Możesz bo Ci Bóg pomaga. Na własnej skórze Bóg dał mi odczuć dokładnie wartość moich wszystkich,, poświęceń '' dla Niego co uważam za największą łaskę w życiu. Każdy kto twierdzi, że robi coś dla Boga sam siebie oszukuje. Wszystko co dobre pochodzi z łaski Boga. Ta łaska przyszła gdy żyłam w grzechach. Pychą olbrzymią jest twierdzenie, że jako ludzie mamy być nieskazitelni. Nawet św. Paweł mówi, że zdarza się mu wybierać grzech choć wolałby tego nie robić. Ile razy apostołowie zgrzeszyli? Jak mówię, ze strony osób wierzących nie doświadczyłam żadnego zrozumienia tylko ocenianie, jakby oni byli święci? Nikt przecież nie jest. Potępianie drugiego jest gorszym grzechem.
Kolejna sprawa, wiem że trudno się z tym pogodzić ale związek nie da Ci szczęścia na dłuższą metę. Wiem, że każdy szuka w drugim człowieku jakiegoś spełnienia emocjonalnego ale tego nie ma. Sama widzisz, że dotychczasowe osoby jakie spotkałaś nie potrafiły nawet zaakceptować twojej wiary i zasad moralnych. Teraz proszę odpowiedz sobie czy na prawdę chcesz spędzić swoje życie z kimś kto ma to gdzieś? kto nawet tyle dla Ciebie nie zrobił?
Jak widzisz miłość ludzka daleka jest od doskonałej miłości Boga, który kocha Nas, mimo naszych grzechów i wad. Człowiek wchodzi w związki z egoistycznych pobudek, chcąc coś otrzymać w zamian. Człowiek nie umie kochać.
Rozumiem, że przeżywasz trudny czas. Postaraj się dać sobie czas... Zająć się innymi sprawami. Przestań szukać i ciągle pytać Boga co dalej. Odpuść.
Bóg najwięcej może zrobić w duszy wtedy gdy dusza jest słaba i bezradna.

Do twojej sytuacji pasuje mi przypowieść o synu marnotrawnym. Ty jesteś oczywiście tym starszym synem, który całe życie był przy ojcu i nic z tego nie miał. Masz poczucie żalu. Ja pasuję raczej do młodszego syna. Wiele grzeszyłam w życiu bo nie miałam silnej woli. Nie przystępowałam do spowiedzi jako młoda dziewczyna, bo bałam się księży, którzy za każdym razem mnie strasznie poniżali na spowiedzi. Był to dla mnie straszny stres. Przez zachowanie ludzi kościoła byłam daleko Boga, gdyż oni nie potrafili być miłosierni. Brnęłam coraz bardziej w grzechy i beznadzieję Szukałam Boga, lecz nie znalazłam go w żadnym człowieku. Miałam silną depresję i myśli samobójcze. Uwierz mi, że z żadnego grzechu nie miałam niczego dobrego dla siebie. Byłam dokładnie w takiej sytuacji jak ten syn, który był tak poniżony własnymi grzechami że żył wśród świń. Marzyłam o śmierci. Bóg nie czekał na mój powrót ale sam przyszedł i podał mi dłoń. Grzech nie daje człowiekowi szczęścia. Przestań w to wierzyć. Zrozum, że żyłaś całe życie w domu Ojca i jako starszy syn nawet nie wiesz co czeka za jego progiem. Wydaje ci się że coś lepszego. Jeśli odejdziesz od Boga to sama zrozumiesz za jakiś czas, że świat nie ma człowiekowi nic do zaoferowania.

Robisz z siebie ofiarę losu. Tak jakby inni nie mieli problemów. Choroby? Nieszczęście? Brak pieniędzy, depresja, to dotyka duży odsetek społeczeństwa. Nie ma w tym niczego niezwykłego. Postanowiłaś sobie, że będziesz nieugięta a w zamian Pan Bóg da Ci nie wiadomo co. W centrum twojego życia to ty wraz ze swoim cierpieniem i ofiarami jesteś na pierwszym miejscu. Bóg jest od tego by spełniać twoje prośby. Tak, może tak być, że na końcu skruszony łotr przeprosi i pójdzie do nieba a Ty ze swoją złością na Pana Boga nie. Oczywiście Ci tego nie życzę. Pycha to straszny grzech. Dlaczego uważasz się za lepszą od innych, którzy grzeszą? W czym jesteś lepsza? Jezus nie wybierał idealnych faryzeuszy tylko nieokrzesanych grzeszników. Wiedział, że Ci pierwsi mają tak zakłute głowy, że tam nie ma żadnej miłości poza miłością własną. A Ty ile masz miłości? Do świata do ludzi do tych okropnych grzeszników, do miłosiernego Boga?

Mam nadzieję, że moje rady jakoś pomogą.
Pozdrawiam.

 Re: Nie opłacało się być w porządku.
Autor: Era (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2022-05-20 18:25

Autorko, ludzie poświęcają tutaj swój czas, który mogliby wykorzystać na cokolwiek innego. Nikt Cię nie obraża, za to Ty skutecznie odrzucasz wszystkie rady, zarzucasz złą wolę odpowiadającym, uznajesz ich za głupców z wypranymi mozgami. I jeszcze sama traktujesz ich z wyższością. Nic na siłę.
Pan Bóg to nie złota rybka. Powinniśmy być wdzięczni za to, co mamy, a nie wychodzić z roszczeniami, co byśmy mieć chcieli. Ja mam niepełnosprawnego syna, sama jestem osobą niepełnosprawną, pochodzę z rodziny dysfunkcyjnej i mam mieć pretensje do Pana Boga? Nie, świat nie jest dobrym i sprawiedliwym miejscem. Moja nadzieja w świecie, który nadejdzie.
I żyłam w grzechu, w wielu grzechach. Tylko widzisz, wtedy pomimo zrywów chwilowych radości, popadałam w coraz większy bezsens i depresję, bo brakowało w tym wszystkim nadrzędnego celu. Bóg upomniał się o mnie i pomimo kilku wyrzeczeń, odkryłam o wiele więcej. Celibat to naprawdę nie jest najgorsza rzecz na świecie. Nabrałam pokory, znalazłam męża. Można. Naprawdę. Dodatkowo, seks przedmałżeński uczy jednego - jak szybko pozbyć się szacunku do Ciebie, kiedy oddajesz się cała facetowi/facetom, którzy później machają Ci na pożegnanie.

 Re: Nie opłacało się być w porządku.
Autor: Joanna (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2022-05-20 20:42

"czuję się oszukana przez Boga. Bo nie przyszedł"

Nie przyszedł, bo nie musiał. Dlaczego? Bo cały czas jest blisko Ciebie. Tylko Ty Go nie widzisz. Bo szukasz Go gdzie indziej. Inaczej wyobrażasz sobie Jego przyjście. A On jest tuż obok. Chociażby w Twojej chorobie. Współodczuwa to wszystko razem z Tobą. Jest z Tobą. I chciałby Ci pomóc. Tu, w tej chorobie. A Ty szukasz Go w zdrowiu. Chciałabyś, żeby przyszedł i Cię uzdrowił. Tak wyobrażasz sobie Jego przyjście, Jego pomoc, Jego odpowiedź. Jeśli tego nie robi, to według Ciebie to znaczy, że nie przychodzi. Że nie chce Ci pomóc. A On chce. Tylko może w inny sposób.

"Boga nie obchodzi, że człowiek chce się przytulić."

Mylisz się. Bardzo Go obchodzi. Bardziej niż kogokolwiek innego. Obchodzi Go wszystko to, co czujesz. Cała Ty. Z tym wszystkim, co w sobie nosisz. Bardzo Go to obchodzi.

"Ściany nie mówią i naprawdę to jest psychiczne mówić, że słyszy się Boga"

Owszem, ściany nie mówią. Z tym masz racje. Ale przecież Ty nie modlisz się do ściany, prawda? Tylko do Boga. A On mówi - w przeciwieństwie do ścian. Tylko, żeby Go usłyszeć, trzeba się wyciszyć. Może pamiętasz ten fragment, który mówi, że Pan przyszedł w łagodnym powiewie. Jego głos najłatwiej usłyszeć właśnie w ciszy. Niekoniecznie tej zewnętrznej. Ważniejsza jest ta druga, wewnętrzna. Ta w Tobie, w Twoim sercu. A w Tobie jest teraz tak wiele żalu, złości, pretensji wobec Niego, że nic dziwnego, że trudno Ci usłyszeć ten głos. Może być tak, że On mówi, ale Twoj żal, to wszystko, co w Tobie aż krzyczy, zagłusza ten głos. Jego głos. A może On rzeczywiście nic nie mówi, milczy, bo czeka, aż ochłoniesz, aż to w Tobie chociaż trochę się wyciszy, ucichnie i wtedy będziesz w stanie Go usłyszeć. Tylko znowu - możesz Go wtedy też nie usłyszeć, bo będziesz czekała na inne słowa. Takie, jakich oczekujesz. I wtedy nawet słysząc Jego głos, nie rozpoznasz w nim Boga. On będzie mówił do Ciebie, a Ty Go nie rozpoznasz. W podobny sposób, jak wtedy Maria, która patrzyła na Niego i myślała, że to ogrodnik. On był blisko, mówił do Niej. A ona Go pytała, gdzie jest. Stojąc obok Niego.

Spróbuj Go dostrzec obok siebie. W takich zwykłych, codziennych sytuacjach. Nie szukaj daleko. Nie zdażyło Ci się nigdy, żeby ktoś się do Ciebie uśmiechnął? Na ulicy, w sklepie, w pracy. Nawet ktoś przypadkowy. Kogo nie znasz. Kogo po prostu mijałaś po drodze. Albo czyjeś - "cześć" czy "dzień dobry". Pomyślałaś, że to był Jego uśmiech? Że to On się do Ciebie uśmiechnął przez tego kogoś. I że to On powiedział Ci cześć. Próbowałaś czasem spojrzeć w ten sposób? Jeśli nie, spróbuj. A jeśli próbowałaś, to próbuj dalej. Szukaj Go obok siebie, bo On jest bardzo blisko.

 Re: Nie opłacało się być w porządku.
Autor: Estera (---.165.kosman.pl)
Data:   2022-05-21 03:01

"Noo, fest wiesz o rakowych sprawach."
Nie pisałaś o raku, tylko o zapaleniu jelit. Zwracano Ci już uwagę, że nikt z nas nie czyta w myślach... I tak, dieta pomaga w większości przypadków, co nie znaczy, że zastępuje lekarstwa.

"Zrzucanie winy na mnie, że to ja jestem"
Kto zrzuca winę?
Zacytuję klasyka:
Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów (podobno Einstein)
My staramy się pokazać Ci, że można inaczej. Nie chcesz tego przyjąć.

"Ciekawe, gdzie to samo pisałam, już Ci się w głowie pomieszalo"
Za to zdanie mogłabym Cię zgłosić na policję jako znieważenie. Mam poprosić moderatora o Twoje dane?
Była tu osoba o identycznych problemach, nawet wiek i inne szczegóły się zgadzają. W dodatku ciagle zmieniała nicki. Taki przypadek...

"seks was obraza"
gdzie i kto z nas tak napisał?

Czy Ty wiesz, co to jest przekraczanie granic?

Przykłady chamstwa, agresji i arogancji w Twoich wypowiedziach:
"mecze się jak cholera"
"ludzie w kościele mąka wyprane głowy"
"już Ci się w głowie pomieszalo"
"No następna"
"Mam dosyc opinii osób starych, którzy przez własną głupotę cierpią."

Ja się więcej obrażać nie dam. Jestem dzieckiem Boga, Jego księżniczką, a Ty robisz ze mnie popychadło, jednocześnie uznając siebie za osobę "dobrą, pomocną i uczciwą". Dostałaś kilka rad: zmień nastawienie idź na terapię, zacznij działać inaczej, stań wobec siebie w prawdzie - w przeciwnym wypadku stracisz kolejna lata życia. Twój wybór. Z mojej strony EOT.

 Re: Nie opłacało się być w porządku.
Autor: patrycja (---.29.129.64.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2022-05-21 15:27

Sądzi Pani, że mąż i rodzina załatwią Pani wszystko w życiu. Pani myślenie jest bardzo dziecinne. Przykro mi. Niestety, to tak nie działa nawet w najlepszym związku. Wiem co mówię choć mam 30 lat ale 10 lat małżeństwa za sobą. Mąż to nie jest ktoś kto ma Pani dać szczęście. Małżeństwo jest przeważnie zawsze trudne. Zawsze są kłopoty, do tego dochodzą dzieci. Ogólnie żyje się dużo ciężej niż samemu. Będąc samym można również mieć mnóstwo znajomych i przyjaciół, a w rodzinie niestety często trzeba wybierać między kontaktami z ludźmi a choćby potrzebami dzieci męża itd itd...

 Re: Nie opłacało się być w porządku.
Autor: Xyz (---.akasha.net.pl)
Data:   2022-05-21 17:04

"Ogólnie żyje się dużo ciężej niż samemu" (w małżeństwie). Nie trzeba tak uogólniać. Znam bardzo dobre małżeństwa, wierzące i żyją ze sobą szczęśliwie na tyle na ile się da w tym życiu. Małżeństwo może dać szczęście, jeśli dobiorą się właściwi ludzie. Ale nie każdemu się tak układa i stąd wszystkie kłopoty. Oczywiście nigdy nie będzie idealnie, zawsze będą problemy.

 Re: Nie opłacało się być w porządku.
Autor: zakłoptany mąż (165.225.206.---)
Data:   2022-05-25 23:19

Nie wiem, co Ci powiedzieć "na szybko", ale widzę, że potrzebujesz wspólnoty i osób, które mogłyby się modlić za Ciebie. Znam też to doświadczenie ze swojego życia i wiem, że nie jest łatwo. Ale prawdziwa zmiana w moim życiu zaczęła się od wdzięczności za to, co mam. To jest punkt zwrotny w naszych relacjach z Bogiem i tak pozwalamy na działanie. Bo wierzę w to całym sercem, że już w Tobie On jest, w takim życiu, jakie masz, ale tego jeszcze nie widzisz, jeśli piszesz, jak się czujesz. A On chce Ci pokazać przede wszystkim, że nieważne, jakie jest Twoje życie, On w nim jest i chcę żebyś to zauważyła. Wszelkiego dobra dla Ciebie.

 Re: Nie opłacało się być w porządku.
Autor: nkt (---.unknown.vectranet.pl)
Data:   2022-05-27 10:14

Szczerze piszesz o tym co przeżywasz. To dobre. Przykro, że nie jesteś zadowolona ze swojego życia, chciałbym abyś była. Co musiałabyś mieć, by być zadowolona? Męża, pieniądze, zdrowie? Kim jest dla Ciebie Bóg? Wymagającym tyranem? Oszustem? Zbyt mało danych podałaś, żeby Ci pomóc w czymkolwiek. Z tego co można wyczytać, to masz lęk i boisz się o swoje życie, masz mało ufności do Boga, wobec którego jesteś rozczarowana. Jesteś niezadowolona z życia takiego jakie masz. Modliłaś się, i ponoć nic nie otrzymałaś (trudno jednak ocenić skuteczność tych modlitw, może Bóg dawał Ci inne potrzebne łaski, których nie dostrzegałaś?). Porównujesz się z innymi i im zazdrościsz, uważając swoje życie za bankructwo (?), za nieudane. Na jakiej podstawie?
Każde cierpienie można przeżywać na dwa sposoby - źle (bez Boga) lub dobrze (z Bogiem). I owszem, jest taki czas w życiu, że człowiek jest nieszczęśliwy i żadne pocieszenie tego nie zmieni (tak jak Chrystus na krzyżu kiedy cierpiał i płakał i wcale Bogu wtedy nie dziękował). Jest taki czas, kiedy trudno żyć, moralizowaniem jest zachęta by być wdzięcznym, by jeszcze więcej się modlić i nie wiadomo co robić dodatkowego. Ten czas trzeba po prostu przeżyć, przetrwać. Najlepiej z Bogiem po swojej stronie, nie przeciwko Niemu. Ten czas jest konieczny, wydaje się, że nie ma Boga, że nie interweniuje, nie słyszy, czas próby, oczyszczenia z fałszywej miłości do Boga i miłości własnej, z opierania się na sobie, swoim rozumie, czas głębokiej przemiany wewnętrznej, której żadne dobre chęci ani asceza by w tobie nie dokonały - czas krzyża. Przemodlonego i jeśli możliwe zaakceptowanego (można się buntować ale potem proszę się pojednać z Bogiem). To nie jest zmarnowany czas, nie daj sobie go odebrać, nie zostawiaj Boga. Bóg jest wierny, daj sobie i Jemu czas i pozwól by zainterweniował w Twoje życie kiedy On będzie chciał. Żyj jak potrafisz, kombinuj i czekaj na Niego. On w jednym momencie potrafi otrzeć łzy wylane przez dziesiątki lat i wynagrodzić twoje cierpienie hojniej niż możesz sobie wyobrazić.
Modlitwa "Jezu Ty się tym zajmij" - nie jest zwodnicza. Zwodnicze jest nasze myślenie i interpretacje o życiu jakie sobie tworzymy. Z tych iluzji Pan chce nas wyrywać. I na koniec zachęcam jak mój przedmówca (zakłopotany mąż) by nie iść w pojedynkę przez życie - ale ze wspólnotą. Jest łatwiej.

 Re: Nie opłacało się być w porządku.
Autor: Trzymaj sie (---.centertel.pl)
Data:   2022-05-27 21:46

Sama wspomniałaś, że modliłaś się "bądź wola Twoja". A potem, że masz żal o to, że nie jest tak jak Ty sobie zaplanowałaś. Wiem, że Ci ciężko, ale nie rezygnuj z Boga. W stosunku do całej wieczności jesteśmy tutaj tylko na chwilę. Ja również cierpię silny ból ciała 24 h na dobę, który jest oporny na leki. Jestem praktycznie leżąca a mam dopiero 29 lat. Leżę od czterech i większość ludzi, których znałam opuściła mnie. Rozumiem Cię. Pisałam już jeden komentarz wyżej. Możesz wykorzystać ten ból. Odpoczniemy po śmierci i jeszcze będzie cudownie. Mamy szansę przyprowadzić ze sobą do Nieba parę osób. Nie tęsknijmy za tym co mogłoby być a róbmy wszystko na miarę naszych możliwości. Bunt nie spowoduje, że się polepszy a możemy wiele zaprzepaścić. Piszesz o grzeszących ludziach w swoim otoczeniu. Twoja wiara pomaga Ci zauważyć ten kontrast. Możesz oddać swoje cierpienia za nich skoro widzisz, że sami nie będą w stanie załapać się chociaż na Czyściec. Nie zazdrość ludziom ich grzechów. Współczuj i dziękuj za to, że masz możliwość zauważenia ich duchowej biedy. Może gdybyś była zdrowa i posiadała dużą rodzinę to byłabyś zbyt zaabsorbowana obowiązkami a tak jesteś jedyną nadzieją dla tych, którzy zatracili poczucie grzechu? Postaraj się nie gorzknieć przez trudy życia. Wytrzymaj i trzymaj się z całych sił Tego, który dał Ci życie. Zobaczysz, jeszcze będziesz za to wszystko dziękować, kiedy dane Ci będzie po śmierci zrozumieć Ofiarę Chrystusa. Przeczytaj sobie dla umocnienia "Trafiona przez piorun" Gloria Polo oraz "Moje przeżycia z duszami Czyśćcowymi" Maria Simma.
Patrz oczami duszy a nie ciała.

 Re: Nie opłacało się być w porządku.
Autor: Ewa (---.hfc.comcastbusiness.net)
Data:   2022-05-28 03:55

Czytam tutaj komentarze ludzi ktorzy duzo cierpia To bardzo wzruszajace. Ok powiem tak musimy sobie powiedziec albo czujemy ze jestesmy prawdziwym katolikiem spelniamy przykazania dziekujemy i prosimy. Albo to co napisalas mija sie z celem Wiara to nie ruletka. Zlapiemy wygrana i juz. Dostalismy od Boga. Duzo darow i trzeba to wykorzystac aby miec prace pieniadze i szczescie. Nie wystarczy sie pomodlic i zaraz dostaniemy wszystko na tacy. To nie tak dziala. Ale jest na wszystko lekarstwo modlitwa rozmowa z Panem Bogiem i Matka Najswietsza. Ja teraz tak mysle wczesniej na dlugie lata odeszlam od Kosciola Boga modlitwy. Ale dostalam laske powrotu chyba od Ducha Swietego. Cieszmy sie z tego co mamy. i zawsze kieruj sie sercem. Pozdrawiam Ewa, Stany Zjednoczone may 27, 2022.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: