Autor: Kalina (---.home.aster.pl)
Data: 2022-05-19 12:55
"widzę Boga tyrania. Nie opłacało się byc w porządku."
"A ja nie widzę sensu bycia dalej dobra osoba, pomocna itd."
"Jestem zmeczona tymi modłami i udawaniem (co udajesz?)...po tylu latach modlitwy były strata czasu"
Zbudowałaś sobie świat oparty na własnych wyobrażeniach, na standardzie - dom, zdrowe, rodzina, dobrze płatna praca. A życie każdego z nas nie jest szablonem, kalką.
"Jako dziecko pamiętam, jak modliłam się do Maryi... że Maryja jest nieskuteczna "
A nie pomyślałaś, że dzięki tej modlitwie wytrwałaś, być może przeżyłaś w przemocowej rodzinie, dorosłaś?
Przypisujesz Bogu winę za to, że rodzice byli agresywnymi alkoholikami? Nie z woli Boga tacy byli. Ktoś wcześniej pytał o terapię. Może pora pozamykać pewne etapy. Blizny pozostaną ale może uda się z nimi żyć.
Wiesz, że w drodze życia z Bogiem bardzo ważne jest PRZEBACZENIE. Czy próbowałaś przebaczyć rodzicom krzywdy swojego dzieciństwa? Mimo wszystko podziękować za dar życia? Wejść w historię rodziny, przeanalizować środowisko, które kształtowało rodziców. Spojrzeć na zachowania rodziców jak na chorobę ich duszy.
Czy nie jest tak, że przez brak przebaczenia ciągnie się za Tobą syndrom ofiary?
Kruuucyfikks, kolejnym Twoim ciężarem jest choroba. Nie żyjemy w najdoskonalszym ze światów, ten jest przed nami. A w tym niedoskonałym panują choroby, przychodzi śmierć dla bogatych i biednych, młodych i starych.
Wskaż proszę fragment Słowa Bożego gdzie jest obietnica, że życie ziemskie będzie wolne od chorób?
Są takie w których można doświadczyć ulgi w cierpieniach, jest też wiele takich gdzie tej ulgi nigdy nie będzie i tylko od nas zależy, czy z Bożą pomocą będziemy potrafili je przyjąć. A przyjęcie cierpienia, to akceptacja, że medycyna jest bezsilna, to ofiarowanie cierpień w godnych intencjach, to dostosowanie sposobu życia do możliwości zdrowotnych. Dla niektórych pomocne w przyjęciu może być odniesienie do cierpienia innych i dziękowanie Bogu, że nasze nie jest najcięższe, ale to wymaga spojrzenia trochę dalej niż JA tu i teraz. Czy wykorzystałaś wszelkie medyczne możliwości?
Wykształcenie, praca, zarobki. Każdy z nas otrzymuje od Boga talenty, które trzeba rozwijać. Ale też pochodzimy z różnych środowisk, nie każdy ma siłę przebicia, odwagę, zdolności. Różny jest rynek pracy szczególnie w mniejszych miejscowościach. Tu może jakieś doradztwo zawodowe. A może masz zdolności rękodzielnicze, krawieckie itp. coś co da możliwość dorobienia? Wyjazd do większego miasta?
Pragnienie własnego mieszkania nie są wygórowane, mieszkanie, azyl, daje poczucie bezpieczeństwa. Tylko pytanie, czy Bóg jest deweloperem? Czy Bóg jest dysponentem gminnych zasobów mieszkaniowych?
Powołujesz się na Słowo Boże, więc wiesz, że "2 W domu Ojca mego jest mieszkań wiele" J 14 To jest pewne.
Ale czy widziałaś gdzieś obietnicę zapewnienia własnego mieszkania tu, na ziemi? Gdzieś mieszkasz, masz dach nad głową. Dziękuj Bogu.
Pragniesz rodziny. Co robisz w tym kierunku, w jakich kręgach się obracasz, czy jesteś otwarta, radosna czy zgorzkniała? Na FPK pojawiały się wątki ze wskazaniem portali, gdzie można zawrzeć wartościowe znajomości. Nie zamykaj się na żadną drogę również tę internetową.
Kruuucyfikks, wystudź zagniewaną głowę i spójrz racjonalnie. Czego oczekujesz od Boga w powyższych trudnościach? Odpowiedz proszę konkretnie.
Mierzysz, w stronę tych, którzy mają powodzenie, zdrowie, dostatek. Przypisujesz takie dobra oddalonym od Boga, cwaniakom, kłamcom. Nie, nie jest tak. W dobrobycie, z rodziną, w zdrowiu żyją też osoby blisko Boga. Ale obok żyje ogrom ludzi na granicy nędzy, z dziurawym dachem albo i bez dachu nad głową, z głodowymi rentami, bezrobotni, z pracą dorywczą, przykuci chorobą do łóżka, samotni. Można by mnożyć status życiowy, rodzinny, zawodowy, zdrowotny. I wiesz ile takich porównywalnych statusów wyjdzie. Tylko u nas w kraju 38 162 224
Każdy z tych milionów, to odrębna historia życia. Każdy rodzi się z woli Boga, nie jako śmieć, tylko jako kochane dziecko.
Może być tak, że Twoje życie będzie przebiegało z cierpieniem, bez męża, bez własnego mieszkania, z miernymi zarobkami. To są nieobiektywne kryteria. Dla jednych wynajęte mieszkanie czy pokój przy rodzinie jest szczytem marzeń, a dla innych wille to zbyt mało. Dla jednych spokojnie przespana noc bez bólu jest wymarzonym luksusem, a dla innych zdarty paznokieć urasta do dramatu. Dla jednych wystarczające są dochody na chleb, cokolwiek do chleba i na opłaty, dla innych... granicy nie widać.
Czy to z woli Boga? Na starcie życia wszyscy jesteśmy nadzy. A jak się życie potoczy. Jest tyle składowych, tyle uwarunkowań całkiem ziemskich. Pomyśl rozsądnie. Nie szukaj w Bogu magii, poznaj Boga.
Jeszcze jedno zdanie, wskazujące jak błędnie postrzegasz wiarę "A chyba najbardziej przeczy mi tej wierze fakt, że księża znani w Polsce modlili się nade mną i mówili,że pobawimy się jeszcze na moim weselu i będę zdrowa." Czy to byli swaci i medycy? Taką modlitwę traktuj raczej jako uzdrowienie duszy, drogę do uporządkowania wewnętrznego.
Kruuucyfikks, napisałaś "Rezygnuje dziś..."
Nawet jeżeli Ty rezygnujesz, to Bóg nie rezygnuje z Ciebie.
Moje dwa wskazania.
Pierwsze, to pokochaj siebie. Pokochaj taką, jaka jesteś obecnie. Niezbyt zdrowa, samotna, bez własnego mieszkania, bez męża, z pracą, która nie zadawala. Jak to zrobić? Zmień kierunek modlitwy z Boże daj, na Boże, naucz mnie kochać. Pokochaj siebie tak, żebyś osiągnęła pokój serca.
Drugie, to przebacz, rozlicz przeszłość i zamknij. Przebacz wszystkim, od których doznałaś krzywdy. I tu najdoskonalszą drogą jest głęboki rachunek sumienia
i Sakrament pokuty i pojednania.
Nie wiem jak potoczy się Twoje życie, ale wiem że z oczyszczonym sercem wypełnionym najważniejszym Przykazaniem Miłości, jakie by to życie nie było, łatwiej je przyjmiesz.
Rezygnujesz dziś i...?
"A jeśli w zamyśle cierpię, bo ma jakiś pomysł na moje życie, to ja się wypisuje. Ja nie chce całe życie cierpieć, chorować i biczowqc się z powodu pragnienia posiadania rodziny albo mieszkania socjalnego."
Jak zaczniesz od dziś postępować, żeby osiągnąć te dobra, do których dążysz? Ubędzie Ci cierpienia jak odrzucisz Boga? To cierpienie będzie po wielokroć większe.
Ku rozważeniu przykładowe: Pwt 30, 15-20; Łk 16, 19-31
Jeżeli zechcesz pochylić się nad tym Słowem, to uprzedzając ewentualny zarzut Pwt "abyś żył i mnożył się" podpowiem, że zawsze można mnożyć dobro. Pomyśl jaki masz potencjał i gdzie możesz go w tej materii wykorzystać.
|
|