logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Giuseppe Forlai
Nadzieja na zbawienie. Chrześcijanin i życie wieczne
Wydawnictwo Bratni Zew
 


Starając się nadążyć za szaleńczym tempem życia codziennego, zbyt zaaferowani „główkowaniem”, jak dotrwać do wieczora, nie mamy czasu na myślenie perspektywiczne. 40 dni Wielkiego Postu to krótki czas. Zdecydujmy się podążać za Chrystusem. Wtedy teraźniejszość stanie się czasem spotkania odkupionej przeszłości i rodzącej się przyszłości.
 
Wydawca: Wydawnictwo Bratni Zew
Rok wydania: 2013
ISBN: 978-83-7485-217-3
Format: 130 x 210
Stron: 144
Rodzaj okładki: Miękka
  
  

 
1 kwietnia - Niedziela Wielkiej Nocy
 
 
Pan, który ukazuje się uczniom, nie jest cieniem, tylko istotą żywa, która nawiązuje relacje z innymi aż po najwyższy wyraz komunii w ówczesnej kulturze, czyli wspólne spożywanie posiłku. Powiedzieć, że Zmartwychwstały zasiadł z uczniami do stołu to tak, jakby powiedzieć, że był "bardzo żywy" i "bardzo im bliski". Zgodnie ze zwięzłym opisem w Dziejach Apostolskich (1,3-4) przy tej okazji Chrystus wyjaśnił tajemnice Królestwa. Pokazanie wspólne spożywanie posiłku i jednoczesne nauczanie jest celowe i zamierzone - jest jakby powtórzeniem Ostatniej Wieczerzy: żywe ciało Chrystusa staje się ostatecznym miejscem Nowego Przymierza. Ono pozwala nam zrozumieć Słowo Boże i dzięki zaproszeniu do Jego stołu stać się częścią "rodziny Boga". Jednocześnie jednak trudno myśleć, że przemienione ciało Nauczyciela jest takie samo, jak jego ciało ziemskie, ponieważ Zmartwychwstały przenika ściany i jest obecny jednocześnie w różnych miejscach, czyli nie podlega już ograniczeniom przestrzeni i czasu - nie jest ani duchem, ani "ciałem" ponownie przywróconym do życia, jak w przypadku Łazarza i syna wdowy z Nain. Ciało zmartwychwstałe nie jest też "nowe" w znaczeniu zupełnie nowego względem ciała wcześniejszego, ponieważ Chrystus pokazuje Tomaszowy ślady po gwoździach i przebity bok (por. J 20,27), a zatem ślady powstałe na ciele przed pochówkiem. Ten ostatni szczegół pomaga zrozumieć rzecz bardzo istotną: o ile nie możemy odwołać się do cech materialnych zmartwychwstałego ciała, o tyle możemy zastanowić się nad jego jakości, począwszy od ran, które pokazują nam, że ciało zmartwychwstałego jest ciałem "danym" na życie. "Darowiznę na życie" otrzymał już Chrystus, jeszcze przed zmartwychwstaniem - wystarczy wspomnieć o fragmencie z Ewangelii św. Jana, gdzie czytamy, że z boku zmarłego Chrystusa na krzyżu wytrysnęły krew i woda, to znaczy znaki życia (por. J 19,34). Właśnie ta "żywotność", to bycie darem, które poprzedza zmartwychwstanie i trwa po nim, stanowi de facto stałą jakość decydującą o ciągłości pomiędzy ciałem ziemskim a pełnym chwały ciałem Jezusa.
 
(...)
 
Zmartwychwstanie, które nastąpiło dzień po szabacie, "w ciele Mesjasza" przywróciło stworzeniu zapowiedź pierwotnego stanu, ponieważ przezwyciężyło śmierć i zużycie materii aż po ich ostateczne pokonanie. W czasach ostatecznych (naszych) stworzenie cierpi czekając na odkupienie dzieci Bożych (por. Rz 8.22-25). Gdy Syn człowieczy powróci w blasku Swojej chwały, człowiek zmartwychwstanie na zawsze "w ciele" a stworzenie odzyska swój wcześniejszy blask. Za życia ziemskiego Jezus uzdrawiał ludzi w szabat (por. Łk 13,10-17), przywracając temu błogosławionemu dniu jego pierwotną funkcję prowadzenia człowieka na właściwe mu miejsce wśród stworzenia. W dniu ostatecznego i wiecznego szabatu dokona tego ostatecznie wobec całego stworzenia. Tak rozumiana paruzja jest "uzdrowieniem" stworzenia a nie jego katastrofalnym zniszczeniem.
 
(...)
Dla prawdziwego ucznia teraźniejszość i przyszłość nie są najważniejsze; nie liczy się także szczegółowa wiedza na temat tego, co nastąpi (albo nie) po śmierci. Najważniejsze będzie zawsze "dosięgnięcie Pana". 

Zobacz także
Jacek Dziedzina
Nie tyle chodzi o to by wierzyć, ile o to by UWIERZYĆ. Jestem chrześcijaninem, to znaczy przeżywam ciągle aktualizujące się Wydarzenie Chrystusa. To znaczy nieustannie spotykam Boga Żywego i zajmuję wobec Niego konkretną postawę. Bylebym tylko chciał przyjść.
 
Monika Białkowska
Jedni je lubią, drudzy się boją, jeszcze inni omijają „na wszelki wypadek” – jakby udawanie, że cmentarze nie istnieją, odsuwało od nas konieczność śmierci. Ani udawanie, ani lęk nie zmienią rzeczywistości: śmierć przyjdzie. Boimy się własnej śmierci i boimy się śmierci bliskich. Być może właśnie uroczystość Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny, kiedy odwiedzamy groby, są dobrą okazją do tego, by skonfrontować się ze swoimi lękami. To okazja, by zapytać o ich źródło, o sens i o to, czy jesteśmy wobec nich bezradni. 
 
Monika Rusin, Sławomir Rusin

Mamy żyć w tym świecie, ale nie mamy grać według jego reguł. Logika świata nie jest logiką miłości – tu opłaca się być silnym, zdrowym i bogatym, i tylko takie życie ma sens, każde inne jest uważane za zmarnowane. Tymczasem Chrystus pokazuje, że nasze bogactwo rodzi się gdzieś indziej, nie w logice wyścigu, w dbaniu wyłącznie o swój rozwój, ale w niesieniu pomocy, w niesieniu życia, w przebaczaniu.

 

Z o. Mirosławem Pilśniakiem OP – dominikaninem, teologiem rozmawiają Monika i Sławomir Rusinowie

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS