Na początku tych rozważań należy stwierdzić, iż "prawda o uczestnictwie w Chrystusowym kapłaństwie prowadzi w konsekwencji do momentu, w którym kapłan może odczytać prawidłowo swoją tożsamość wyłącznie w świetle tajemnicy Chrystusa czy też wychodząc od Chrystusa, co najdoskonalej wyraża się w maksymie sacerdos alter Chrystus"[1]. Z tego punktu widzenia każdy ksiądz jest wielki, bowiem jego posłannictwo zanurzone jest w Bogu. Jednak taka świadomość powinna likwidować wszelką pokusę wielkości, która stanowi zaprzeczenie jakiejkolwiek służby.
Pokusa wielkości jest niczym innym jak zarozumiałością. A ta z kolei polega na zadufaniu w sobie. Człowiek zarozumiały charakteryzuje się niskim samokrytycyzmem, co niewątpliwie odbija się na relacjach międzyludzkich. Świetnie o zarozumiałości w sprawach religijnych pisze klasyk życia wewnętrznego o. Frederic Wiliam Faber:
Jeśli chodzi o zarozumiałość, to uważam ją za błąd znacznie mniej rozpowszechniony niż przygnębienie. W sprawach religii trzeba by chyba matołka, by czuć się zarozumiałym. Niestety, jednak często sobie nie zdajemy sprawy, iż od tego matolstwa dzielą nas tylko dwa kroki. Św. Teresa stawia pokorę jako pierwszy wymagalnik zwykłej uczciwości w życiu; odwaga zaś jest, według niej, pierwszym warunkiem dla tych, którzy chcą wstąpić na pewien stopień doskonałości. Otóż zarozumiałość trzyma się zawsze w pobliżu odwagi i dlatego musimy mieć się przed nią na baczności. Czyha ona na nas na każdym kroku, dlatego warto o niej pomówić. Dobry początek - to czynu połowa, głosi przysłowie. Jednak nie sądzę, by miało to miejsce w rzeczach duchownych, a względem, który mnie do tego skłania, jest fakt, że tyle dusz, powołanych do pobożności i życia wewnętrznego, załamuje się w swym powołaniu i opuszcza ręce. Nie początek więc musiał być błędem skażony. Przeciwnie, mógł on być wystarczająco stanowczy, poczęty z miłości, pokorny. Błąd zakradł się później; raz był to wstręt do umartwień, który wreszcie wziął górę; innym razem powszechny przesąd co do działania łaski, który okazał się błędem i napełnił nas niesmakiem. Przesąd ten polega na wmówieniu w siebie, iż łaska winna działać na kształt jakiegoś uroku, bez współdziałania naszej woli[2].
Tak więc pokusa wielkości stoi po drugiej stronie ludzkiej mądrości, szlachetności i pokory. Warto uświadomić sobie, skąd się bierze.
[1] M. Lukoszek, Tożsamość kapłana i jego postawa wobec świata w nauczaniu Jana Pawła II, "Horyzonty Wychowania" 2010, nr 9, s. 192.
[2] F.W. Faber, Postęp duszy, czyli wzrost w świętości, tłum. W. Zajączkowski, Kraków 1935, s. 33-34.
Potrzeba, aby poszukujący światła mogli znaleźć chrześcijańską wspólnotę, w której żyje się zgodnie z etosem chrześcijańskim. Często nie jest to możliwe na poziomie zwyczajnego funkcjonowania tradycyjnej parafii, ponieważ tamtejsze zaangażowanie dokonuje się na bardzo wielu różnych polach. Dlatego Jan Paweł II mówił, że w tradycyjnych parafiach trzeba stworzyć miejsce dla nowych wspólnot.
O nowej ewangelizacji z ojcem Ranierem Cantalamessą OFMCap, kaznodzieją Domu Papieskiego, rozmawia Cezary Sękalski
Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny jest najstarszym świętem maryjnym. Już w V w. w Jerozolimie pojawiło się święto Zaśnięcia i Złożenia do grobu Maryi. Ale dogmat o wniebowzięciu ze wszystkich czterech dogmatów maryjnych został ogłoszony najpóźniej, bo dopiero w 1950 r. Pius XII w bazylice watykańskiej wygłosił nieomylnie słowa: „powagą Pana naszego Jezusa Chrystusa, świętych Apostołów Piotra i Pawła i Naszą ogłaszamy, orzekamy i określamy jako dogmat objawiony przez Boga: że Niepokalana Matka Boga, Maryja zawsze Dziewica, po zakończeniu ziemskiego życia z duszą i ciałem została wzięta do chwały niebieskiej”.