Uzdrawianie w Kościele
Św. Łukasz napisał swoje dwuczęściowe dzieło: Ewangelię i Dzieje Apostolskie, by pokazać, że to, co Bóg rozpoczął mocą Ducha Świętego przez posługę Jezusa, prowadzi nadal przez Ducha w imię Jezusa w posłudze Kościoła. Wszelka posługa w Kościele dokonuje się w imię Jezusa mocą Ducha Świętego.
Siedemdziesięciu dwóch uczniów rozesłanych przez Jezusa z Dobrą Nowiną odkryło moc Jego imienia: „Wróciło siedemdziesięciu dwóch z radością, mówiąc: »Panie, przez wzgląd na Twoje imię nawet złe duchy nam się poddają«” (Łk 10, 17).
Kiedy mówimy lub działamy w imię Jezusa, On sam jest przy nas obecny. Św. Paweł tak pisze o Jego imieniu, odmiennym od wszystkich:
(…) Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię
ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano
istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych.
I aby wszelki język wyznał,
że Jezus Chrystus jest PANEM – ku chwale Boga Ojca (Flp 2, 9–11).
Jezus obdarzył nas swoim imieniem i Duchem Świętym, abyśmy kontynuowali Jego posługę we współczesnym świecie. Wszystko, czego dokonujemy w Jego imię, jest dokonywane przez Niego. Mówił bowiem swoim uczniom:
Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał – aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje (J 15, 16).
Zanoszenie próśb w imię Jezusa, przemawianie w Jego imię, działanie w Jego imię – tak rozumiemy chrześcijańską posługę. Możemy się tu wzorować na św. Piotrze: „Nie mam srebra ani złota – powiedział Piotr – ale co mam, to ci daję: W imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, chodź!” (Dz 3, 6).
Piotr powiedział: „co mam, to ci daję”. A co miał? Miał prawo przemawiania w imię Jezusa. Uzdrowienie chromego przy bramie świątynnej wywarło takie wrażenie, że wielu mieszkańców Jerozolimy uwierzyło w Syna Bożego. Arcykapłani i starsi bardzo się zaniepokoili:
„Co mamy zrobić z tymi ludźmi? – mówili jeden do drugiego – bo dokonali jawnego znaku, oczywistego dla wszystkich mieszkańców Jerozolimy. Przecież temu nie możemy zaprzeczyć. Aby jednak nie rozpowszechniało się to wśród ludu, zabrońmy im surowo przemawiać do kogokolwiek w to imię!” (Dz 4, 16–17).
Warto zauważyć, że arcykapłani i starsi nie zabronili Apostołom mówić o Jezusie. Zabronili im przemawiać w Jego imię. Wiedzieli, że są to dwie różne rzeczy. Mówienie o kimś wskazuje, że tego kogoś przy nas nie ma; przemawianie w czyjeś imię sprawia, że ów ktoś staje się obecny. A obecności Jezusa przełożeni świątynni obawiali się najbardziej. Wszędzie tam, gdzie uczniowie przemawiali w Jego imię, obecny był sam Jezus. Dlatego w Dziejach Apostolskich czytamy o konkretnym zakazie: „Przywołali ich potem i zakazali im w ogóle przemawiać i nauczać w imię Jezusa” (Dz 4, 18).
Zakaz ten, zamiast przerazić uczniów, wyraźnie wskazał źródło ich siły: imię Jezusa. Cała wspólnota wierzących modliła się więc do Boga, by jeszcze wspanialej objawiał moc tego imienia. Oto pierwsza zapisana modlitwa Kościoła jerozolimskiego po ogłoszeniu zakazu przemawiania w imię Jezusa:
A teraz spójrz, Panie, na ich groźby i daj sługom Twoim głosić słowo Twoje z całą odwagą, gdy Ty wyciągać będziesz swą rękę, aby uzdrawiać i dokonywać znaków i cudów przez imię świętego Sługi Twego, Jezusa (Dz 4, 29–30).
Zabroniono uczniom przemawiać w imię Jezusa. Modlili się zatem o odwagę. A nabierali jej, widząc, czego Bóg dokonuje w Jego imię. Tak więc pierwsi wyznawcy wobec prześladowań prosili o jeszcze większe cuda. I Bóg wysłuchał ich modlitwy: „Po tej modlitwie zadrżało miejsce, na którym byli zebrani, wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym i głosili odważnie słowo Boże” (Dz 4, 31).
Pierwsza wspólnota chrześcijańska nie wahała się wobec prześladowań prosić Boga o potężną interwencję. Uczniowie pragnęli, by poznano moc imienia Jezus. A my powinniśmy ich naśladować. Kościół mierzy się dzisiaj z wieloma problemami i zagrożeniami.
Zdołamy odważnie stawić im czoła, jeśli Bóg wyciągnie rękę, aby uzdrawiać i dokonywać cudów w imię Jezusa.
Dzieje Apostolskie to opowieść o Kościele w pierwszych kilkudziesięciu latach jego istnienia – opowieść o dziełach Bożych dokonujących się w uczniach i przez nich. Uczniowie nieśli wszystkim Dobrą Nowinę i uzdrawiającą miłość Bożą:
Wynoszono też chorych na ulicę i kładziono na łożach i noszach, aby choć cień przechodzącego Piotra padł na któregoś z nich. Także z miast sąsiednich zbiegało się mnóstwo ludu do Jerozolimy, znosząc chorych i dręczonych przez duchy nieczyste, a wszyscy doznawali uzdrowienia (Dz 5, 15–16).
W rezultacie, jak czytamy, „Coraz bardziej też rosła liczba mężczyzn i kobiet przyjmujących wiarę w Pana” (Dz 5, 14).
Sam Jezus wskazywał na dzieła, których dokonywał mocą Ducha Świętego, jako świadectwo prawdziwości swojej nauki. Do tego samego świadectwa uzdalnia swoich uczniów. O prawdzie Ewangelii świadczą nie słowa, choćby najpiękniejsze, ale czyny dokonywane mocą Ducha. Pisze o tym św. Marek:
Po rozmowie z nimi Pan Jezus został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy Boga. Oni zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z nimi i potwierdzał naukę znakami, które jej towarzyszyły (Mk 16, 19–20).
Widzimy tu łączność między posługą Jezusa a posługą uczniów. Pan współdziała z uczniami i poświadcza ich naukę – nie za pomocą nieodpartej logiki lub pociągającej filozofii, ale czyniąc cuda.