logo
Sobota, 27 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Sergiusza, Teofila, Zyty, Felicji – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

„Marta rzekła do Jezusa: Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł.
Lecz i teraz wiem, że Bóg da Ci wszystko, o cokolwiek byś prosił Boga" (J 11,21-22)

W ubiegłym tygodniu Ewangelia niedzielna ukazała nam niewidomego od urodzenia, którego Jezus cudownie uzdrowił. Uleczenie ciała, to marzenie każdego chorego. A że rzecz działa się publicznie, stała się świadectwem Jezusowej mocy dla wszystkich, którzy chcieli to zauważyć i przyjąć. Zawsze bowiem będą i tacy, którzy choć widzą na własne oczy - nie zobaczą naprawdę.

Już po całym zamieszaniu, w ciszy, Jezus spotkał się z uzdrowionym, by dokonać ważniejszego cudu: niewidomy od urodzenia nie tylko zobaczył świat, ale także uwierzył w Jezusa. To było o wiele ważniejsze. I we wszystkich cudach Jezusa o to właśnie przede wszystkim chodzi. Uzdrowienie ciała nie jest celem, tylko drogą. Ciało i tak kiedyś umrze, natomiast wiara pozwoli żyć na wieki.

Dzisiaj widzimy kolejny cud uczyniony przez Jezusa. Po ludzku myśląc: o wiele większy. To już nie było uzdrowienie. Łazarz już nie żył. I to od kilku dni. Już został pochowany. Kiedy umierają nasi bliscy, wszyscy pragnęlibyśmy takiego cudu. Czy mógł go pragnąć sam Łazarz? Nigdy się tego nie dowiemy. Czekał go powrót do świata bólu i łez, czekało go powtórne umieranie. Niektórzy nawet płacz Jezusa przy grobie Łazarza interpretują nie jako ból po stracie przyjaciela, ale łzy ze względu na to, że Łazarz musi powrócić z dobrego świata do złego. Że tym cudem nie jest obdarzony, tylko jak gdyby pokrzywdzony. Ale tylko Jezus i Łazarz wiedzą jak było. Może Łazarz powinien był jeszcze coś zrobić.

Cud wskrzeszenia był jednak skierowany przede wszystkim do żyjących. I choć narzuca się tu jako pierwsza ta jedna myśl: „siostry odzyskały brata, jaka to wielka radość”, to przecież najważniejsza jest inna prawda. Że trzeba uwierzyć Bogu do końca.

Ta Ewangelia jest dla nas ogromnie ważna. Choćby nigdy w życiu ten cud się nie powtórzył przed zmartwychwstaniem wszystkich ciał przy końcu świata, to Ewangelia ta jest dla nas zawsze jedną z najważniejszych. Marta i Maria znały Jezusa. Wierzyły w Jego moc. Wyrzut, jaki skierowały do Jezusa po śmierci Łazarza („Panie, gdybyś tu był...”) jest najpierw dowodem ich wiary, że Jezus czyni cuda i mógł ich brata uzdrowić. Gdyby nie było wiary, nie miałoby znaczenia, czy Jezus przyszedł od razu, czy cztery dni później. Najpierw jest wiara: mogłeś Go Jezu uzdrowić. Ale ta wiara gdzieś zgrzyta. Jest jakby nie do końca. Przecież jeśli Jezus potrafi czynić cuda, to nie ma znaczenia dzień różnicy. Jeśli potrafi wskrzeszać dziś, to potrafi też jutro.

Jak często pojawia się to i w naszym życiu. Bóg zwleka z odpowiedzią. Prosimy, błagamy, podejmujemy mnóstwo czasochłonnych modlitw: nowenny, różańce pompejańskie, koronki. I czekamy, że Jezus przyjdzie ze swoją mocą natychmiast. Wtedy, kiedy Go zawołamy. A Bóg zwleka. Nie, nam się to nie wydaje. W dzisiejszej Ewangelii widzimy wyraźnie: Jezus usłyszał prośbę na czas. Jeszcze przed śmiercią Łazarza. Odczuwamy jakiś rodzaj krzywdy, którą Jezus wyrządza. Nie spełnił prośby sióstr. Tymczasem Jezus w dzisiejszej Ewangelii chce nas nauczyć, że wiara to coś więcej niż uwierzenie, że Bóg potrafi uczynić cud. Wiara to także zawierzenie Jezusowi, że zrobi to w najlepszym momencie. Zrobi to wtedy, kiedy uzna za słuszne. I tak będzie najlepiej. Doskonale już wiemy, jak w modlitwie ważne są słowa „Bądź wola Twoja”. Po pewnym czasie już nam się udaje tak modlić. Ale ciągle jeszcze nie możemy przeskoczyć tego progu zawierzenia. Nasza modlitwa ciągle jeszcze brzmi: „Proszę, zrób to Boże dla mnie, jeśli uznasz to za dobre. Ale jeśli masz to zrobić, to zrób natychmiast”. Wiara połowiczna. Takie trochę udawanie. „Niech będzie jak Ty Boże chcesz, ale zrób to po mojemu, a nie po Twojemu”.

Tylko Jezus wie, dlaczego nie odpowiada właśnie dziś. On zawsze jest gotowy na cud. To my nie zawsze jesteśmy gotowi.

„Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki” (J 11,25-26).

*
Garść myśli:
*
Bóg dopuszcza nieraz, by na człowieka przyszedł najcięższy smutek, prawie że zwątpienie, daje mu jednak zarazem poznać czego może dokonać żywa w nim nadzieja. (ks. Aleksander Derouville)
*
Nie wystarczy w Boga wierzyć, trzeba jeszcze Bogu... zawierzyć. (kard. Stefan Wyszyński)
*
Odpuszczenie grzechów jest czymś większym niż wskrzeszenie Łazarza. (Leon Bloy)
*
Nabierzcie odwagi i ufajcie Bogu! Po dniach utrapienia przyjdą lepsze czasy. (bł. Arnold Janssen SVD)

Bogumiła Szewczyk
bog-szew@wp.pl  
 
***
 
Człowiek pyta:


Ile mam przewin i grzechów? Ujawnij występki i winy! Czemu chowasz swoje oblicze? Czemu mnie poczytujesz za wroga? Chcesz liść gnany wiatrem płoszyć, prześladować słomę już wyschłą?
Hi 13, 23-25

Czyż mógłby człowiek żyć święcie lub syn człowieczy bez zmazy, gdy On nie ufa swym świętym, niebiosa nie dość dlań czyste?
Hi 15, 14-15

***

Przysłowia Salomona, Prz 20

1. Szydercą jest wino, swarliwą - sycera, każdy, kto tutaj błądzi, niemądry.
2. Jak ryk lwa - tak zapalczywość króla, kto go rozgniewa, życie naraża.
3. Zaprzestać sporu - zaszczytem dla męża, bo każdy, kto głupi, wybucha.
4. Nie pracuje leniwy w jesieni, więc w żniwa darmo szuka plonu.
5. Głęboką wodą plan w sercu człowieka, czerpie z niej człowiek przemyślny.
6. Dobrocią swą chełpi się wielu, lecz męża pewnego któż znajdzie?
7. Sprawiedliwy w prawości swej żyje, szczęśliwe po nim są dzieci.
8. Gdy król zasiada na tronie sędziowskim - wszelkie zło rozprasza spojrzeniem.
9. Kto powie: Ustrzegłem czystości serca, wolny jestem od grzechu?
10. Dwojakie ciężarki i miara podwójna - obydwu Pan nie znosi.
11. Już chłopca można poznać po zachowaniu, czy prawe i czyste będą jego czyny.
12. I ucho, co słyszy, i oko, co widzi, oba są dziełem Pana.
13. Nie kochaj spania, byś nie zubożał, miej oczy otwarte - nasycisz się chlebem.
14. Marne, marne, krzyczy nabywca, lecz po odejściu [z nabytku] się chwali.
15. Jest złoto i obfitość pereł, lecz wargi rozumne - to rzecz drogocenna.
16. Zabierz mu suknię, bo ręczy za obcych, za nieznajomego - weź zastaw!
17. Chleb oszustwa miły jest człowiekowi, lecz potem usta napełni kamieniem.
18. Na radzie ustalisz plany, wojnę prowadź roztropnie.
19. Obmówca wyjawia sekrety, zatem nie obcuj z gadułą!
20. Temu, kto ojcu i matce złorzeczy, w noc ciemną lampa zagaśnie.
21. Dziedzictwo w początku pospiesznie zgarnięte na końcu jest bez błogosławieństwa.
22. Nie mów: Za zło się odpłacę. Zdaj się na Pana: On cię wybawi.
23. Wstrętne dla Pana dwojakie ciężarki, i waga fałszywa - niedobra.
24. Pan kieruje krokami człowieka, jakżeby człowiek pojął własną drogę?
25. Pułapką ludzi - pochopne: Dar [Bogu], a namyślają się dopiero po ślubach.
26. Król mądry rozpędza zbrodniarzy i koło na nich sporządza.
27. Lampą Pańską jest duch człowieka: on głębię wnętrza przenika.
28. Łaskawość i stałość są strażą króla, tron oparty jest na łaskawości.
29. Rozmach jest chlubą młodzieży, ozdobą starców - siwizna.
30. Pręgi, rany leczą zło, a razy - głębie wnętrzności.

***

CECHA WYŻSZYCH

Po tym wyższego męża możesz poznać w tłumie,
Że on zawsze to tylko zwykł robić, co umie.
Adam Mickiewicz

***

W pracy dawaj z siebie wszystko. Jest to jedna z najlepszych inwestycji, jaką możesz zrobić.

H. Jackson Brown, Jr. 'Mały poradnik życia' 

Patron Dnia



Św. Zyta
 
dziewica, patronka służących

Św. Zyta urodziła się w biednej, ale bardzo pobożnej rodzinie chrześcijańskiej. Jej starsza siostra była cysterką, a jej wuj był pustelnikiem, którego miejscowi ludzie uważali za świętego. Św. Zyta odznaczała się dużym posłuszeństwem; każde polecenie matki traktowała jak wypełnianie woli Bożej. Mając dwanaście lat została służącą u zamożnego tkacza w Lukce, trzydzieści kilometrów od jej rodzinnej wioski Monte Sagrati. W tej rodzinie miała pozostać przez czterdzieści osiem lat. Codziennie znajdowała czas na wysłuchanie Mszy św. i odmawianie modlitw; swoje domowe obowiązki wypełniała tak skrupulatnie, iż inne służące miały jej to za złe. Z początku jej pracodawcy mieli jej za złe zbyt hojne rozdawanie chleba biednym; z czasem jednak jej dobroć i cierpliwość przekonały ich zupełnie; święta stała się zaufanym przyjacielem rodziny. Dano jej wolną rękę jeśli idzie o rozkład pracy w domu; święta podjęła się jeszcze odwiedzin u chorych i więźniów. Szybko rozeszła się w Lucke wieść o jej dobrych czynach i nadprzyrodzonych wizjach, które miała. Odwiedzali ją nawet ludzie na wysokich stanowiskach. Po śmierci w roku 1278 ogłoszono ją świętą.

jutro: św. Piotra Chanel

wczoraj
dziś
jutro