Błogosławienie ubodzy w duchu (Mk 5, 3)
Co oznacza ewangeliczne wyrażenie "błogosławienie ubodzy w duchu"? Przecież winniśmy być bogatymi duchem, prawda?
Wyrażenie: "ubodzy duchem", "ubodzy w duchu'' (w tłum. francuskim: "ubodzy sercem", "ubodzy w sercu"), nie odnoszą się ani do Ducha Świętego, ani do inteligencji człowieka - oznaczają one całą osobę, całego człowieka. Podobne wyrażenie znajdujemy w Psalmie: "Pan jest blisko skruszonych w sercu i wybawia złamanych na duchu" (Ps 34, 19). Oczywiście, błogosławieństwo nie daje aprobaty dla niesprawiedliwości społecznej, stwarzającej przepaść między bogatymi a biednymi. "Ubodzy duchem" nie są więc ludźmi upośledzonymi intelektualnie i prostaczkami. Są tymi, którzy nie posiadają doczesnych bogactw i z radością znoszą wszelkie niedostatki; są także tymi, którzy posiadając bogactwa, nie przywiązują się do nich kurczowo; są tymi, którzy wyzbywają się luksusów, a poprzestają na niezbędnych i prostych rzeczach. Jezus solidaryzował się z ubogimi, bowiem liczą na pomoc Bożą i bezgranicznie ufają Bożej opatrzności. Im właśnie przyobiecał królestwo niebieskie. Dopiero w królestwie Bożym będziemy autentycznie bogatymi.
Fr. Justin - "Rosary Hour"
http://www.rosaryhour.net/
Święty Jan Paweł II w czasie swojej pierwszej pielgrzymki do ojczyzny, w fundamentalnej pod wieloma względami homilii wygłoszonej na ówczesnym placu Zwycięstwa w Warszawie, powiedział, że nie sposób zrozumieć dziejów narodu polskiego bez Chrystusa. Naród zdefiniował jako wielką tysiącletnią wspólnotę, stanowiącą głęboko o każdym z nas. Stwierdził dobitnie, że jeśli odrzucilibyśmy ten klucz dla zrozumienia naszego narodu, narazilibyśmy się na zasadnicze nieporozumienie. Po prostu jako Polacy nie rozumielibyśmy samych siebie.
Jest takie powiedzenie: Do wszystkiego można się przyzwyczaić. Źle to czy dobrze? Dobrze, jeśli kryje się pod tym stwierdzeniem zdolność człowieka do adaptacji, do znoszenia rzeczy trudnych przy jednoczesnym, pełnym nadziei, dążeniu do celu. Wielki kłopot pojawia się wtedy, gdy „potrafimy” przyzwyczaić się do najwspanialszych obdarowań, a wskutek tego tracimy zdolność zdumiewania się, dziwienia i wdzięczności.